Rozdział 14
*Summer*
Siedzę w swojej sypialni na łóżku. Już nie płaczę, nie mam czym. Naprawdę nie mogę uwierzyć, że Luke myślał o samobójstwie. To straszne, że przez mnie chciał sobie wyrządzić, aż taką krzywdę. Luke, Calum i Clarissa dobijali się do moich drzwi już kilka razy, ale ja jestem zbyt zamyślona i nawet przestałam już na to zwracać uwagę.
Nagle usłyszałam wibracje telefonu. Tak się wystraszyłam, że aż spadłam z łóżka. Szybko się podniosłam i sięgnęłam po niego. 'Messenger'.
jus94: hejcia ;)
jus94: i jak tam? chyba przeżyłaś, bo nie dostałem telefonu haha :D
xxSam: nawet nie zdajesz sobie sprawy, ile się przez ten czas wydarzyło...
jus94: słucham cię droga niewiasto hahaha :)
xxSam: pogodziłam się z Luke'iem ;C
jus94: to, chyba dobrze :D
xxSam: no tak, ale gdy się pogodziliśmy to go przytuliłam
jus94: nadal nie rozumiem w czym problem
xxSam: pozwól mi dokończyć
jus94: okey, no to słucham dalej ;)
xxSam: do kuchni weszli Calum i Cler
xxSam: i Calum zaczął mówić coś o tym, że Luke mówił, że chciał popełnić samobójstwo, przez to, że byliśmy pokłóceni
xxSam: więc ja pobiegłam do swojego pokoju i zamknęłam się w nim
xxSam: od 3 godzin siedzę i nie wychodzę
jus94: mała nie przejmuj się :)
jus94: masz mnie ;D
xxSam: wiem, że mam ciebie i to kochane :*
xxSam: ale pamiętaj, że Cler mi raczej nie zastąpisz hahaha :D
jus94: no w sumie racja
jus94: i jak się z tym wszystkim czujesz?
xxSam: szczerze?
xxSam: czuję się z tym strasznie :(
xxSam: jest mi teraz cholernie głupio, że tak go okropnie traktowałam
xxSam: dopiero zdałam sobie sprawę, że nie jest to tylko jego wina, ale moja też
jus94: no troszeczkę ;/
xxSam: wiem, traktowałam go jak jakąś zdradziecką dziwkę bez uczuć
xxSam: zupełnie zapomniałam, że on też tu cierpi i też ma uczucia
xxSam: wiesz co boli najbardziej?
jus94: hmm..?
xxSam: wiedza, że on też cierpi
jus94: porozmawiaj z nim ;D
xxSam: na pewno?
jus94: na pewno :)
jus94: ale tak całkiem szczerze, okey?
xxSam: okey :)
xxSam: ale i tak mam wątpliwości :(
jus94: czemu?
xxSam: nie wiem czemu, ale się boję :'(
jus94: będzie dobrze ;)
jus94: uwierz mi :D
xxSam: mam nadzieję, że masz rację...
jus94: ufasz mi?
xxSam: tak...
jus94: idź z nim pogadaj i wszystko sobie wyjaśnicie ;D
jus94: i na koniec wszyscy będą szczęsliwi :D
xxSam: jesteś najlepszy :D
xxSam: nie wiem co bym bez ciebie zrobiła ;*
xxSam: kocham cię ^^
jus94: też cię kocham :*
xxSam: ale ja nie kocham cię tylko jak przyjaciela, chyba...
jus94: ja też nie kocham cię tylko jak przyjaciółki... :)
xxSam: naprawdę???
jus94: yhmm...
xxSam: jesteś cudowny ;D
xxSam: i kocham cię ^^
Chwile później mój telefon zaczął dzwonić. Nie patrząc na wyświetlacz odebrałam...
- Też cię kocham księżniczko. - było słychać w jego głosie, że się uśmiecha.
- Kocham cię kochanie.
- Dzwonię, by zadać ci ważne pytanie. - jego głos zadrżał.
- Okey. - uśmiechnęłam się, choć wiedziałam, że on tego nie zobaczy.
- Umówisz się ze mną? - zapytał z nadzieją w głosie.
- Pod jednym warunkiem. - uśmiech nie schodził z mojej twarzy.
- Dla ciebie wszystko myszko. - zaśmiał się.
- Jedynie jeśli to będzie randka...
- Tak! - było wyraźnie słychać jego podekscytowanie.
- No to okey.
- W takim razie nie zawracam ci już głowy. - zachichotał.
- Nie przeszkadza mi to. - odparłam najsłodszym głosem, jakim potrafiłam.
- Racja, ale puszczam cię, żebyś pogodziła się z Luke'iem w 100%, okey?
- Yhmm... - spuściłam wzrok, nerwowo zagryzając dolną wargę.
- Tyko pamiętaj, że już jesteś moja. - głośno się zaśmiał.
- Tak pamiętam słońce. - zawtórowałam mu.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też. - rozłączyłam się.
Teraz tylko porozmawiać z Lukey'iem... oj, będzie ciężko...
*******
Jak wam się podoba? I mam dla was zadanie. Wymyślcie ship Justin'a i Summer.
Kocham was,
xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro