Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 16

Nie wiem, czy jest to domówione czy nie. Ale SAM i JUSTIN nie są jeszcze razem, więc Sam może mówić Luke'owi, że go kocha, bo nie ma chłopaka. Ale spokojnie Sam z czasem zrozumie, że zachowują się niepoprawnie w zaistniałej sytuacji (jak to mądrze brzmi xd). 

*Summer*

Siedziałam właśnie w kuchni, była 10 rano. Wszyscy jeszcze spali, a ja siedziałam nad płatkami z mlekiem, wodząc w nich łyżką. Byłam tak pochłonięta własnymi myślami, że nawet nie spostrzegłam jak do pomieszczenia wszedł zaspany Luke.

- Dzień dobry. - przywitał się i posłał mi uśmiech, wyrywając mnie tym samym z transu.

- Hej. - również się uśmiechnęłam.

Blondyn podszedł do szafki, poprawiając swoje włosy po drodze. Wyjął z niej szklankę i wlał sobie do niej wody. Oparł się o blat i zaczął mi się przyglądać, przegryzając przy tym wargę. To było strasznie gorące. Ale stop. Justin, nie Luke. Justin!

- Jak ci się spało? - zapytałam grzecznie.

- Dobrze, choć miałem nadzieję, że do mnie jeszcze przyjdziesz. - odstawił szklankę na blat, ale pozostał na swoim miejscu.

- Czemu?

- Bo wczoraj powiedziałaś, że zaraz wrócisz, a ty nie wróciłaś. A zresztą dlaczego tak szybko wybiegłaś? - padło pytanie z jego ust.

- Ja zapomniałam, przepraszam. A wyszłam tak szybko... bo... - zaczęłam się zacinać.

- Bo... - zaśmiał się.

- No, bo umówiłam się z Justin'em i z całego zamieszania zapomnieliśmy uzgodnić kiedy, co, gdzie i jak. - mina mu zrzedła i jego wesoły wzrok zastąpił smutek.

- Aaaa... na randkę? - zapytał, odwracając wzrok.

- No tak, na randkę.

Stało się coś czego się obawiałam. Nastała niezręczna cisza, a napięcie w pomieszczeniu można było ciąć.

- Luke, ja... - zaczęła cicho.

- Nie tłumacz się. - posłał mi smutny uśmiech. - Dla mnie ważne jest to, żebyś była nieważne z kim i gdzie, ale żebyś była szczęśliwa i zawsze uśmiechnięta. A jeśli ten cały Justin daje ci to szczęście to nie mam nic przeciwko. - podeszłam do niego i przytuliłam. Hemmings był na początku zdezorientowany, ale po chwili odwzajemnił uścisk.

- Dziękuje Luke. Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy.

- Nie ma za co mała, wszystko dla ciebie. Nawet jeśli będzie mnie to cholernie boleć, dla ciebie jestem w stanie zrobić wszystko. - przytuliłam go jeszcze mocniej, bo miałam wrażenie, że zaraz się tam rozpłaczę.

- Jesteś dla mnie naprawdę ważny Luke i pamiętaj, że cokolwiek się stanie ty będziesz tym jedynym. - spojrzałam mu w oczy, a on uśmiechnął się do mnie ciepło. - Nawet jeśli nie będziemy już razem to i tak będę cię kochać. - gdy wypowiedziałam to zdanie, spojrzałam na niego. Stał nie wiedząc co powiedzieć.

- Czyli naprawdę nas już skreślasz? - wydukał łamiącym się głosem.

- Luke... - on miał gdzieś, że do niego mówię. Wyminął mnie i wyszedł z kuchni, kierując się na górę.

Westchnęłam głęboko.

'Czemu my ciągle musimy się tak ranić?' - pytałam się w myślach.

*******

Kocham was i co wy na to, żeby zrobić tydzień z rozdziałami? Od dzisiaj do piątku? Codziennie jeden. Co wy na to?

xx


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: