Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

FROM SOOKEHH WITH LOVE

Jak powiedział pewien klasyk, koniec jest częścią podróży.

Mercy przez te dwa lata, bo tworzyłam je z przerwami od maja dwa-osiemnaście do czerwca dwa-dwadzieścia, miało swoje wzloty i upadki. Raz je kochałam, a raz nie znosiłam, ale to jasne, że moi bohaterowie, z którymi przeżyłam tyle czasu, że przez moment stali mi się tak bliscy, jak rodzina, już na zawsze pozostaną w moim sercu. Będę tęsknić za panią perfekcjonistką Adą, za Josie o gorącym sercu, za spokojnym usposobieniem Sebastiana, za wiecznie roztrzepaną Betty, za tym idiotą Lokim czy Tonym, który absolutnie skradł moje serce właśnie z powodu tego opowiadania.

...trochę się tutaj uzewnętrzniam. Wybaczcie, serio. Ale to opowiadanie to naprawdę kawał mojego życia, którym miałam przyjemność się z wami podzielić.

I w tym miejscu chciałabym podziękować wam z całego serca, ścieląc się do nóżek, za te przecudownie spędzone dwa lata. Za wszystkie wyświetlenia, gwiazdki, komentarze. Takie rzeczy wiele znaczą dla osoby piszącej, motywują i naprawdę dodają skrzydeł. Cieszę się, że wielu z was polubiło tę historię na tyle, że śledziło jej rozwój od samego początku. I że jej nie porzuciło, na jakimkolwiek etapie publikacji, co jest przecież dość łatwe, jeśli chodzi o internet. Mercy to też wy, ślad, jaki po sobie pod tym tekstem zostawiliście.

Dziękuję też Mary (mmcdonaghs), bo jak już napisałam na samym początku, gdyby nie ona, opowiadanie to nigdy by nie powstało. Stworzyłam je dla niej – dla nas – jako pewnego rodzaju ukoronowanie naszej przyjaźni. To wspólnie, siedząc na bulwarach w palącym słońcu, szukałyśmy tytułu dla tej historii (PS tytuł roboczy brzmiał After the Storm) i to razem, w wakacyjne, upalne dni wymyślałyśmy pierwsze headcanony do tej historii.

Chciałabym również na sam koniec szepnąć w gratisie, że po tych dwóch latach bardzo chciałabym poznać waszą opinię na temat tego opowiadania, wiecie, z perspektywy całości, tych stu rozdziałów, więc będę ogromnie wdzięczna za każdy komentarz!

Co wam się w tej historii najbardziej podobało? A co najmniej? Co byście w niej zmienili? Jaki bohater denerwował was najbardziej? A bez jakiego Mercy nie byłoby tym samym? Kogo było za mało, a kogo za dużo? Co uważacie o całości opowiadania i rozwiązaniu poszczególnych wątków? Co wam w Mercy przeszkadzało, a co było całkiem na plus? Co was rozczarowało, a co zaskoczyło? I finalnie, po tych stu rozdział, nad czym według was powinnam jeszcze popracować?

Okej, okej, koniec tego przynudzania. Po prostu dziękuję wam wszystkim jeszcze raz tak szczerze, jak to tylko możliwe i... niech moc będzie z wami. Czy coś.

– from sookehh with love

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro