02: Zakochałem się.
six day until christmas
Mróz przyjemnie szczypał je w zaróżowione policzki i nos. Wokół było pełno śniegu, którego z każdym dniem przybywało coraz więcej. Na lampach drogowych oraz bezlistnych drzewach można było dostrzec świąteczne lampki, które wraz z nadejściem wieczora zapalą się, dając większego klimatu nadchodzącym świętą. Na ośnieżonych chodnikach można było zobaczyć coraz więcej ludzi, którzy pędzili do pracy lub szkoły.
Wśród tych ludzi była [Imię] wraz z Hitomi, którym nie specjalnie się spieszyło. Dziewczyny szły powolnym krokiem, rozkoszując się panującą wokół nich zimą. Między nastolatkami panowała cisza, która dla [Nazwisko] była wręcz dziwna i lekko niepokojąca. Młoda Watari zawsze tryskała energią. Na jej twarzy stale promieniowało szczęście, a nieodłącznym elementem jej osoby był uśmiech, którym zarażała każdego napotkanego człowieka. Czarnowłosa bezustannie coś mówiła. Buzia jej się nigdy nie zamykała, dzięki czemu przez wielu nauczycieli była nazywana gadułą, co dziewczynie jakoś wybitnie nie przeszkadzało.
Jednak teraz było zupełnie inaczej.
Hitomi przez całą drogę do szkoły szła ze spuszczoną głową. Wzrok miała utkwiony w swoich beżowych, zimowych butach. Dłonie miała włożone w kieszenie kurtki, bawiąc się nitką, która wystawała z jednej z nich. Jej usta były ułożone w cienką linię, z których co jakiś czas wychodziło bezradne wzdychanie, lecz [Imię] pragnęła by wyszło z nich choć jedno słowo.
Dlatego, aby spełnić swoje pragnienie, postanowiła zacząć rozmowę. Jednak z tyłu głowy miała myśl, że temat tej pogawędki będzie ciężki dla jej przyjaciółki, zdecydowała się zaryzykować. W końcu dzięki temu Hitomi nareszcie coś powie.
- Wiesz już co chcesz kupić Hajime? - spytała nagle, przyglądając się brązowookiej. Trzecioklasista jak za dotknięciem magicznej różdżki szybko odwróciła głowę w stronę [kolor]włosej, otwierając usta w kształt litery o. [Imię] musiała przyznać, że Watari w tym wydaniu wyglądała przekomicznie.
- Nadal nie mam pojęcia... - odpowiedziała po długiej ciszy, przechodząc przez czarną bramę szkolną.
Przed liceum można było zobaczyć całkiem sporo uczniów. Wielu z nich szło jak najprędzej do budynku, by jak najszybciej się ogrzać. Niektórzy z nich trzymali w swoich dłoniach, które były okryte rękawiczkami, papierowe kubki, z których wylatywała ciepła para. Na ustach uczniów można było zobaczyć błogie uśmiechy, gdy przekraczali próg Aoby Johsai. Sama [Nazwisko] uśmiechnęła się lekko na myśl o wejściu do ciepłego budynku.
- Może znajdziemy coś ciekawego na tym całym jarmarku. - rzuciła [kolor]oka, wyciągając dłonie z kieszeni. Mimika twarzy jej przyjaciółki zmieniła się nie do poznania. Z przygnębionej nastolatki, natychmiastowo stała się tętniącą życiem dziewczyną. W jej oczach pojawiła się dziwna, ale nie niepokojąca iskra, która towarzyszyła jej każdego dnia. Czarnowłosa rzuciła się na biedną [kolor]włosą trzecioklasistkę. [Imię] pomrugała szybko, starając się złapać równowagę, by nie wpaść w zaspę śniegu, która leżała tuż za jej plecami.
- Dziękuję, [Imię]-chan! Tak bardzo ci dziękuję! - krzyknęła, sprawiając, że kilka osób spojrzało na nie dziwnym wzrokiem, jednak Hitomi sprawiała wrażenie jakby tego nie zauważała albo nie chciała tego zobaczyć.
- Zachowujesz się jak pięciolatka. - odparł brat Hitomi, Shinji, który przechodził obok nich wraz ze swoimi przyjacielem z drużyny, Shigeru.
- Nie wtykaj tego swojego nosa w nie swoje sprawy. - warknęła, odwracając się w stronę brata. - Mój biznes czy zachowuję się jak pięciolatka, czy jak osiemnastolatka. - prychnęła, wytykając w jego stronę czerwony język. Siwooki tylko wywrócił oczami, uśmiechając się jeszcze szerzej. Blondyn, który obok niego stał, jedynie delikatnie skłonił się w kierunku [Nazwisko], aby przywitać starszą koleżankę. [Imię] powtórzyła gest Yahaby, po czym wzięła pod rękę swoją przyjaciółkę i zaciągnęła ją do budynku liceum.
Kiedy nastolatki przekroczyły próg szkoły buchnęło w nie ciepłe powietrze, które wywołało na ich twarzach stan przyjemności i błogości. [Kolor]włosa powoli otworzyła swoje [kolor] oczy, by następnie udać się w stronę swojej szafki. Wraz z Watari otworzyły beżowe szafki, po to by zmienić buty oraz zostawić tam nie potrzebne im rzeczy, takie jak rękawiczki, szalik czy też kurtka.
- Zastanawiam się czy jednak nie zapytać się Shinji'ego o ten prezent dla Hajime... - mruknęła, poprawiając swoją szkolną torbę na ramieniu. [Nazwisko] zmarszczyła brwi, patrząc się niezrozumiale na swoją przyjaciółkę.
- Uważasz, że on będzie znał bardziej Iwaizumiego od ciebie? - spytała, wchodząc do sali, w której mieści się ich klasa. - Jeżeli tak, to jest to bardzo niepokojące. - parsknęła śmiechem, patrząc przez ramię na czarnowłosą, która jeszcze bardziej się nadąsała.
- To co powiesz na to, że Oikawa zna bardziej Hajime od siebie samego?! - krzyknęła, siadając bokiem na swoim miejscu, by mieć dobry widok na nastolatkę. [Imię] westchnęła, wypakowując książkę od matematyki z torby.
- Nic na to nie powiem, bo to idzie też w drugą stronę. Iwaizumi zna bardziej Oikawę, niż on sam. - odpowiedziała spokojnie, siadając na krześle. W tym czasie też poprawiła spódnicę w kartkę od mundurka szkolnego. - Poza tym relacji Oikawy i Hajime nie da się od tak wytłumaczyć. Znają się oni od najmłodszych lat. Są ze sobą powiązani nie tylko fizycznie, ale też psychicznie. - wytłumaczyła, uważnie przyglądając się przyjaciółce, która na wzmiankę o przywiązaniu, dziwnie się skrzywiła.
- Czy ty chcesz mi przez to powiedzieć, że Tooru ma romans z moim chłopakiem? - zapytała, po czym przegryzła wargę. [Kolor]oka wybuchła głośnym śmiechem, odchylając się delikatnie do tyłu, ale tak by nie spaść. - [Imię] przestań się ze mnie śmiać! - warknęła zła, patrząc na przyjaciółkę, która zamiast zaprzestać swoich czynów, zaczęła się jeszcze głośniej śmiać. Hitomi westchnęła zirytowana zachowaniem swojej przyjaciółki.
W końcu było to normalnie pytanie, prawda?
- Nie wierzę, że zapytałaś o to. - zaśmiała się ostatni raz, wycierając łzę, która spłynęła jej po policzku. - Naprawdę zaczęłaś podejrzewać go o zdradę? Jeszcze z Oikawą?
- Nie podejrzewałam go o zdradę! - krzyknęła szeptem, nachylając się w stronę [Nazwisko]. - Po prostu tak to zabrzmiało... Tak dziwnie to powiedziałaś...
- Zdajesz sobie z tego sprawę, że każdy kto choć trochę zna ich, tak ci powie? - westchnęła, patrząc znacząco na dziewczynę przed sobą. - Tak w ogóle to raczej nic dziwnego, prawda? Znają się od paru, dobrych lat. Pewnie zostaną przyjaciółmi do grobowej deski. Chodzili razem do podstawówki, gimnazjum a teraz kończą nawet razem liceum. Są ze sobą w drużynie od prawie sześciu lat. Dam sobie rękę uciąć, że we dwójkę uczyli się od podstaw siatkówki. To nic nadzwyczajnego i dziwnego, że są aż tak ze sobą blisko. To normalna kolej rzeczy w przyjaźni. - wyjaśniła, uśmiechając się łagodnie. Kątem oka spojrzała na rząd ławek przy ścianie. Jej wzrok poleciał na Hanamakiego, który rozmawiał z Matsukawą, rozpakowując przy tym potrzebne rzeczy. - Spójrz choćby na Mattsuna i Makkiego. Nie wiem czy mają taką samą więź jak Oikawa z Hajime, ale na pierwszy rzut oka, coś podobnego ich łączy.
- Dobra, zrozumiałam. - odparła, wypuszczając głośno powietrze. - Nie musisz teraz wyszukiwać podobnych przykładów... Choć jakby spojrzeć tak na Takahiro i Mattsuna... - wymamrotała, a jej prawy kącik ust powędrował do góry.
- Nie musisz tego kończyć. Wiem co masz na myśli. I uwierz mi, myślę o tym samym. - powiedziała poważnie, zerkając na wspomnianych przez nich chłopaków. Na twarzy Hitomi także można było zobaczyć wymalowaną powagę, jednak gdy dziewczyny spojrzały na siebie, wybuchły perlistym śmiechem, który idealnie zgrał się z głośnym dzwonkiem na lekcję.
Na twarzy [Imię] pojawił się uśmiech, kiedy usłyszał dzwonek, który informował uczniów o rozpoczęciu najdłuższej z przerw, która była też tak zwaną "przerwą obiadową". Trzecioklasista podniosła się ze swojego krzesła, po czym ramię w ramię ruszyła z Hitomi w stronę jadalni. Przechadzając się korytarzami Aoby Johsai dziewczęta rozmawiały na totalnie błahe tematy, oddalając od siebie ich pierwszą rozmowę, którą nawiązały przed rozpoczęciem zajęć.
- Widzisz gdzieś wolne miejsce? - zapytała [Nazwisko], gdy obie już miały swój posiłek na białych tackach. Hitomi zwęziła oczy poszukując dwóch wolnych krzeseł. [Kolor]włosa poszła w ślady przyjaciółki i również postanowiła szukać miejsc, gdzie mogłyby zjeść w spokoju ramen.
- Nie musimy szukać już miejsc. - rzuciła czarnowłosa, szczypiąc [Imię] w ramię, aby ta zwróciła na nią uwagę. Na policzkach Watari pojawiły się delikatne rumieńce, a usta były ozdobione szczerym, a zarazem słodkim uśmiechem. [Kolor]oka spojrzała w stronę, w którą patrzy jej towarzyszka. Jej oczom ukazał się machający w ich stronę Iwaizumi, który siedział razem z Oikawą, Hanamakim i Matsukawą. Brązowooka patrząc się na [Nazwisko] kiwnęła w ich stronę, po czym szybkim krokiem ruszyła w stronę stolika, przy którym siedziała jej miłość. Nastolatka poszła w ślady zakochanej dziewczyny i ruszyła w stronę wolnego krzesła.
Oczywiście, gdy doszła do upragnionego celu nie miała wielkiego wyboru, na którym krześle ma siedzieć, ponieważ zostało tylko jedno wolne. Poprawiając swoją spódniczkę, [Imię] usiadła obok Mattsuna, do którego uśmiechnęła się delikatnie, co chłopak od razu odwzajemnił. Dziewczyna spojrzała na Hitomi, która zajęła miejsce obok Hajime, który z kolei siedział na przeciw wspomnianego wcześniej czarnowłosego trzecioklasisty. [Nazwisko] spojrzała przed siebie, a jej wzrok napotkał brązowe odpowiedniki Tooru. Przez łagodne spojrzenie kapitana drużyny siatkarskiej na polikach nastolatki pojawiły się czerwone wypieki. Szybko spuściła swój wzrok na potrawę, która jeszcze delikatnie parowała. Do jej uszu dotarł cichy chichot Oikawy, co sprawiło, że jeszcze bardziej poczerwieniała.
- Hitomi-chan, mam nadzieję, że Iwa-chan zaprosił cię na małą kolację wigilijną drużyny. - zaświergotał brunet, pochylając się bokiem w stronę dziewczyny.
- A dlaczego miałby mnie zapraszać? - zadała pytanie, marszcząc przy tym swoje gęste brwi. Hanamaki kiwnął głową z aprobatą, pokazując tym samym, że zgadza się z jej pytaniem. - Przecież to kolacja dla drużyny, a nie dla mnie. Poza tym pewnie spotkamy się w któryś dzień świąt. - odparła spokojnie, zerkając na swojego chłopaka, który na potwierdzenie jej słów, uśmiechnął się lekko.
- No, ale podczas tego spotkania nie zobaczysz go w stroju Mikołaja! - krzyknął, wymachując dłońmi. Do moich uszu dotarł kaszel Hajime, który zakrztusił się słysząc słowa swojego najlepszego przyjaciela.
- Uwierz mi, wolałabym zobaczyć ciebie w tym stroju, kapitanie. - odpowiedziała z szerokim uśmiechem, kątem oka patrząc na mnie. W między czasie klepała delikatnie swojego chłopaka w plecy, by mu choć trochę pomóc.
Kiedy Iwaizumi wrócił do żywych między trzecioklasistami nawiązała się luźna rozmowa, wokół której panowała przyjemna atmosfera. Co jakiś czas Oikawa rzucał swoimi popisowymi tekstami, za które Hajime czasami go gromił wzrokiem. Swoje pięć jenów musiała dorzucić pozostała dwójka siatkarzy. W trakcie ich przepychanek słownych w tle rozbrzmiewał śmiech Hitomi i [Imię], które starały się jak najbardziej powstrzymywać, jednak przynosiło to naprawdę słabe wyniki.
Gdy długa przerwa zakończyła się nastolatkowie w swoim towarzystwie zaczęli się kierować do swoich sal, które nie były położone aż tak daleko od siebie. Podczas ich swobodnego marszu kilka osób przyglądało się z zaciekawieniem sześcioosobowej grupce. Choć jakby na to spojrzeć to właśnie Tooru zabierał najwięcej uwagi i to głównie u płci pięknej, która nie mogła oderwać wzroku od bruneta. I [Nazwisko] wcale im się nie dziwiła.
Ona także uważała, że Oikawa był naprawdę piękny.
I tu już nie chodziło tylko o jego wygląd. Chociaż nie ma co tu zaprzeczać, Tooru był przystojny. Miał gęste, kręcone włosy w kolorze bliżej nieokreślonego brązu. Jego bystre, brązowe oczy zawsze miały w sobie iskrę szczęścia, lecz gdy grał w siatkówkę można było w nich zobaczyć coś więcej. Coś co [Imię] uważała za nieosiągalnego dla takiego człowieka jakim jest [kolor]włosa. Był dość wysokim nastolatkiem o wspaniałej budowie ciała, którą uzyskał dzięki wieloletniej grze w siatkówkę, lecz nie tylko to było piękne w Oikawie według [kolor]okiej.
Tooru potrafił stwarzać pozory szczęśliwego, zalotnego chłopaka, który z uśmiechem na ustach podchodzi do wszystkiego. Umiał zakręcić wokół palca ludzi, którymi się otaczał, wykorzystując ich najlepsze cechy, jednak niewiele osób potrafiło wykorzystać w Oikawie wszystkiego co było w nim najlepsze. I [Imię] wiedziała, że niewiele osób o tym wiedziało. Chłopak był też niezwykle ambitny, co momentami było zgubne dla niego. Jego chęć bycia jeszcze lepszym i porównywanie się do innych osób, wyprowadziła nastolatka na manowce, a [Nazwisko] była raz tego świadkiem.
Jednak trzecioklasistka wiedziała, że to czyni go jednym z najdoskonalszych dzieł bogów.
[Imię] nawet nie zauważyła kiedy minął jej cały dzień. W zupełności oddała się swoimi myślą, których głównym celem był kapitan drużyny - Oikawa Tooru. Dziewczyna chciała wybić go ze swojej głowy, jednak z dnia na dzień myśli o nim wracały ze zdwojoną siłą. Z początku chciała zwrócić się z tym do Hitomi, lecz wiedziała, że ta zacznie jej coś insynuować. A [kolor]włosa wiedziała, że raczej nie jest zakochana w rozgrywającym.
Jej rozmyślenia przerwał dziecięcy gwar, który można było usłyszeć po prawej stronie. Nastolatka spojrzała tam, a jej oczom ukazała się niewielka grupka dzieciaków, która otoczyła Oikawę, zasypując go masą słów. Osiemnastolatka zmarszczyła brwi, jednak nie mogła powstrzymać cisnącego się uśmiechu na ustach. Tooru zaangażowany z dziećmi w rozmowę o piłce siatkowej to jedna z najsłodszych rzeczy jaką kiedykolwiek widziała w swoim życiu.
W pewnym momencie rówieśnik [Imię] odwrócił w jej stronę głowę. Zaskoczone spojrzenie chłopaka spotkało się z radosnym wzrokiem [kolor]okiej. Nastolatek szybko się reflektował, potrząsając delikatnie głową, dzięki temu kilka płatków śniegu spadło z jego gęstych włosów. Gestem dłoni pokazał dziewczynie by na niego poczekała, co bez zawahania zrobiła. Kilka sekund później naprzeciwko niej stanął rozgrywający Seijoh wraz z pewnym dzieckiem, które stało obok niego.
- Witaj ponownie, [Imię]-chan. - przywitał się z zalotnym uśmiechem na ustach, przez co dziewczyna teatralnie przekręciła oczami.
- Widzisz, Tooru, już na starcie ją zanudziłeś. - powiedział dzieciak stojący obok swojego wujka. Oikawa prychnął w odpowiedzi, po czym zaczął iść powolnym krokiem razem z [Nazwisko]. - Jestem Takeru. - przedstawił się. - A ty piękna?
- Ejj, nie przesadzasz?! - spytał oburzony siatkarz. [kolor]włosa wybuchła gromkim śmiechem, dzięki czemu obaj spojrzeli na nią. Po chwili i brązowooki się zaśmiał, jednak był to prawdziwy śmiech, przez który nastolatka zarumieniła się soczyście. W tym momencie dziękowała wszystkim bogom za to, że jest mróz, który także powodował pojawienie się różowych plamek na policzkach idącej trójki.
- Jestem [Imię]. Miło mi cię poznać, Takeru. - odparła z ogromnym uśmiechem na ustach. Chłopczyk wpatrywał się chwilę w znajomą swojego wujka nieodgadnionym wzrokiem. Siwooki niepewnie złapał Oikawę za dłoń i pociągnął go w dół nieprzytomnie.
- Co jest, młody? - zadał pytanie, przyglądając się siostrzeńcowi.
- Wiesz, Tooru... Chyba zakochałem się...
Niedługo potem Takeru Oikawa popchnięty przez kapitana drużyny, leżał plackiem w jednej z zasp śniegu. Wkurzony dzieciak rzucił garstką śniegu w dużo wyższego chłopaka, czym wywołał wojnę na śnieżki, do której nie wiadomo jakim sposobem została wciągnięta młoda [Nazwisko].
Jednak nikomu to nie przeszkadzało. Takeru był szczęśliwy, ponieważ nie musiał jeszcze wracać do domu i mógł jeszcze się pobawić z jego ulubionym wujkiem. Dzięki temu Oikawa mógł choć trochę się rozluźnić. Pozwalało mu to wyrzucić wszystkie myśli, które zadręczały jego umysł, gdy przebywał sam. A [Imię] była uszczęśliwiona, albowiem mogła spędzić chwilę z osobą, która skradła kawałek jej uwagi oraz być może serca.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro