*9*
Severus przywołał do siebie podręczniki Pottera. Warzenie eliksiru trwało trzy dni, bo długo trzeba było czekać, aż wszystko się przeje.
Na szczęście, nie ma co mieli dużo rzeczy do roboty. Położył książkę od Eliksirów Potterowi na nogach.
- Stworzysz dla mnie jakieś dwie mikstury z całego podręcznika. Jeżeli chcesz zdać rok, musisz to zaliczyć. Wybierz sobie coś, przyniosę ci składniki - oznajmił i wziął książkę do obrony przed czarną magią. - Co już przerabialiście? - zapytał wskazując książkę, a chłopak rzucił jakiś temat. Severus się w niego zagłębił i zastanowił się, czy go rozumie na tyle, by go przepytać. To co jest tutaj powypisywane to jakieś dno. Czy on mógł go uczyć przydatnych rzeczy? Mniejsza. Wziął inny podręcznik, wcześniej zaznaczając stronę. Tutaj była zakładka, więc Potter się uczył. Hm.. ciekawe, ciekawe. Musiał go z tego odpytać, skoro nawet porysował podręcznik ołówkiem, by wiedzieć na czym się skupić.
- Zdecydowałem się.- powiedział Harry. Wymienił dwa eliksiry, a nauczyciel uniósł brew. - N-No... Chce spróbować ... Czy to źle? - zapytał będąc przytłoczony jego wzrokiem.
- Ależ skąd - oznajmił i przyniósł mu potrzebne składniki do jednego z nich. Chłopak zabrał się w skupieniu na pracy. Snape obserwował. Okularnik nie wyglądał na rozkojarzonego, spanikowanego, ani przestraszonego, szukał tych emocji w jego twarzy, bo na jego lekcjach ciągle je widział. Czy młody chłopak przestał się go obawiać? Przecież jest wężem. Nie rozsądne. A co jeżeli ten chłopak to naprawdę Złote Dziecko, tylko nie miał okazji się wykazać? Oprócz wojny z Voldemortem. W końcu nie był głupi. Umiał główkować. Gdyby ktoś dał mu odpowiednie warunki do rozwoju, to co by się stało? Silny magicznie i do tego mądry? Severus chciał przyłożyć rękę do tego. - Powiedz mi Potter, co zamierzasz robić po szkole? - zapytał.
- Chciałbym być Aurorem. - oznajmił spokojnie krojąc składnik. - Tak przynajmniej myślałem, jednakże z drugiej strony, cenię sobie spokój... I chyba już się nastresowałem w życiu.
- To z pewnością. Czy wujostwo pozwalało ci rozwijać swoją magię, poprzez wakacyjnych nauczycieli?
- Co? To takie nauczanie jest możliwe? - spytał. - Moja ciotka nienawidziła mojej matki... Uważała mnie za dziwactwo. - parsknął. - Do tego stopnia, że spałem pod schodami. - oznajmił i spojrzał na eliksir. Wrzucił składnik. Temperature regulował ręcznie, nie magia, oczywiście profesor mu pomógł i obok był licznik, w jakiej temperaturze jest wywar. - Gdy ogarnęli się, że wiedzą jak mnie traktują, to zrobili mi pokój na górze... Z kratami w oknach. - szepcze cicho i westchnął. Severus prychnął. Myślał, że ten zmyśla, ale przypomniał sobie, że nie raz ten stary dureń po upiciu się mamrotał o niegodziwych warunkach i bliznach. Czyli Wybraniec nie miał łatwego życia? Gdyby rozwinął swoją moc, mógłby wszystko zrobić. Kurna jego mać, dlatego właśnie Albus był pojebany. Wysłać dziecko do toksycznej rodziny? Tylko dlatego 'by było bezpieczne'? Nawet Wesley był w stanie go wykraść z domu, a co dopiero czarnoksiężnik, który mógł dorównywać Grindewaldowi? Ba! On nawet był silniejszy!
- Będziesz się dobrze uczył, nadrobisz zaległości i wróci ci moc, bedziesz mógł zostać nawet Dyrektorem Hogwartu. Nie brakuje ci ambicji i siły do tego. - oznajmił przeglądając podręcznik - Tylko musisz ciężko pracować. Reszta zależy od ciebie - oznajmił nie patrząc na nim. - Jak ci idzie eliksir?
- Został ostatni składnik - oznajmił spokojnie, a on pokiwał głową delikatnie. Skupił się na zadaniu, by nie zapeszyć na ostatnim etapie. Sev też musiał dodać krwi niewinnych dzieci, i zamieszać wywar, więc nie kontynuował wywodu.
Korzystając z czasu Mistrz Eliksirów postanowił uważyć jeszcze coś. Wyjął kociołki i transmutował sobie coś w stół. Pociął to co mógł, bo niedawno wypił kolejną dawkę eliksiru od Minewry, więc jego ręce podołały najprostszym. Cieszył się z tego. Postanowił zrobić przeciwbólowy i pieprzowy. Pomfrey się ucieszy...Jakoś tak ta myśl napawała go optymizmem. Wróci do tego co lubi, będzie mógł chodź w małym stopniu pomóc... Jeżeli Potter będzie pomagał... Będzie w stanie nawet mocniejsze mikstury warzyć... Naprawdę ucieszyła go ta myśl.
Trzy dni minęły jak z bicza. Upuścił z bachorów tyle krwi, że potrzebowali eliksirów. Przeniosła ich na kanapę, bo odstawił kociołek i zamknął swoją pracownię. Harry uraczył ich własnoręcznie robionym obiadem, by nabrali sił i dał im coś słodkiego.
- Przespaliśmy cały ten czas? - zapytała Hermiona a ten pokiwał głową.
- Wieczorem przyjdzie po was dyrektorka. Cieszę się, że pomogliście, to może być eliksir wszechczasów. Profesor zdradził mi co nieco o nim. Jestem pod wrażeniem, że go wymyślił! - oznajmił i zarumienił się, widząc wzrok Hermiony. - Właśnie, Herm, pomożesz mi przy jednym z zagadnień, podręcznika? Nie bardzo je rozumiem...
- Myślę, że powinieneś spytać o to profesora - oznajmiła spokojnie i wróciła do obiadu z błąkającym się uśmieszkiem na twarzy.... Czy on coś znaczył?
- No ... Dobrze - mruknął. Zjadł swoją porcję i zerknął na talerz z jedzeniem dla Severusa. Ten musiał wyjść pilnie do laboratorium, ale miał zaraz wrócić.
- Harry, Zamyśliłeś się. - powiedział Ron.
- Fakt... Opowiadajcie jak w szkole. Jak nastroje? Czy już wszystko opadło? - zapytał, odkładając pusty talerz.
- Jest o wiele spokojniej. - oznajmiła Hermiona. - Dużo, dużo spokojniej - dodała, ale wyglądała na dość zamyśloną przez co gubiła wątek. - Wszyscy tylko... Są podekscytowani. Dyrektorka planuje w tym roku dość sporo imprez integracyjnych z innymi szkołami. Wojna wszystko zmieniła, teraz gdy nie ma Voldemorta, wiele placówek było spokojniejszych, bardziej otwartych.
- Zamierzamy zrobić wymianę zawodników, wyobrażasz sobie?! - zapytał zadowolony Ron. - Nie mogę się doczekać!
- Będziemy mogli się wiele nauczyć, więc ja także się cieszę - odezwała się Ginny. Harry pokiwał głową.
- Będziecie mieli dużo ciekawych wydarzeń... - oznajmił i spojrzał na swoje ręce. - Zrobiłem w ciągu tych trzech dni jedną z dwóch mikstur zaliczeniowych. Dostałem wybitny. Jestem w szoku, bo zmieniłem trochę przepis, bo nie taki jak powinien kolor mi wyszedł - oznajmił i spojrzał na przyjaciółkę. - Jestem w trakcie robienia drugiej i chciałbym poeksperymentować, ale nie chcę spaprać roboty...
- Myślę, że jeszcze będziesz miał okazję na eksperymenty Harry. Profesor jest z ciebie zadowolony. Widać to w jego spojrzeniu.
- W spojrzeniu? Ale co widać? - zapytał cicho. Nie zdawał sobie sprawy, ale chciał jakoś zaimponować mężczyźnie, chciał by ten był z niego zadowolony, dumny. Jego serce zaczęło bić szybciej, gdy przyjaciółka powiedziała mu, że widziała jego spojrzenie. Co oznaczało? Nie miał pojęcia. Wątpił, że zadowolenie. Był tylko robolem, który tnie składniki... Musiało ono znaczyć coś innego.
- Mówiłam już. Było mnie słuchać - dała mu pstryczka w nos. Chłopak westchnął ciężko. - Każdy się zastanawia co się z tobą dzieje po tym jak niby zostałeś charłakiem. Niektórzy chcieliby się z tobą spotkać i porozmawiać, ale mówię im, że leżysz w łóżku i nie możesz ich przyjąć.
- Szczególnie moi rodzice chcieli by cię uściskać. - oznajmiła Ginny. - Masz zaproszenie na święta. Powiedzieli, że nie jest ważne, czy jesteś jak mugole, czy jak czarodzieje.
- Dla nich jesteś po prostu Harrym - Ron wzruszył ramionami. Zielonooki miał świadomość, że to nie tak. Dla nich był bohaterem, a nie zwykłym członkiem rodziny. Tak, uważał Wesleyów za rodzinę, tak jak oni jego. Jednak nie był po prostu Harrym. Był wybrańcem, który spełnił swoją powinność.
- Zobaczę czy będę mógł wpaść do was. Ale nawet nie skończyły się wakacje... Więc może uda mi się do tego czasu wydobrzeć.
- Będziemy dobrej myśli. - odezwała się cała trójka, a wszyscy parsknęli śmiechem przez to, że zrobili to w jednym momencie.
Gdy się pożegnali, Harry zaczął zmywanie, a Severus go obserwował, bo siedział w kuchni przeglądając podręcznik, zastanawiając się jak poprowadzić zajęcia dla jednej osoby.
- Wypisze ci materiał do opanowania. Szczerze mówiąc może dziesięć tematów z całego tego podręcznika przyda ci się w życiu, więc dodam kilka swoich do każdego przedmiotu. Tych z podręcznika możesz uczyć się sam. Dam ci dwa dni na jeden temat. - oznajmiłem. - Dam ci wypracowanie byś ćwiczył palce, ale także i przepytam cię z tematów. Z tych trudniejszych dam ci zadania. - oznajmił spokojnie. Chwile nad czymś myślał. - Pasuje ci takie rozwiązanie?- Harry pokiwał głową. Severus zapytał, co było nie podobne do niego, gdy chodziło o sposoby nauczania.
- Tak, jeżeli będzie to efektywne to tak - oznajmił spokojnie i przysunął się do stołu. - Od czego zaczniemy? - zapytał.
- Pięć tematów. Dziesięć dni na nauczenie się ich. Nie liczę weekendów, bo będę dla ciebie wolne, ty zdecydujesz co będziesz podczas nich robił.Wedle umowy, że dwa dni na temat. W między czasie, będziesz pomagał przy eliksirach, więc wiedzę praktyczną z zielarstwa oraz mikstur będziesz miał na co dzień, czego nie wliczam do nauk, gdyż nie będę robił ci z tego sprawdzianów, czy odpytywań. Będę obserwował twoje postępy z składnikami i miksturami na podstawie tego, czy zerkasz do przepisów jak je kroisz. - wytłumaczył, a ten się zgodził.
- Dobrze profesorze Snape. Przyłoże się - pokiwał głową. Mężczyzna zaznaczył mu tematy w książkach, po czym mu je oddał. Ten podziękował i ruszył do salonu, by przeczytać i zrobić notatki z każdego materiału. W taki właśnie sposób zaczęli się do siebie zbliżać, nie zdając sobie z tego sprawy. Ich relacje zmienią się, a to odbije się na nich samych i nie tylko.
Data opublikowania: 30.07.2023
Nic nie mówcie. Widzę, że to prawie rok 😅😅😅 Mam nadzieję, że teraz już nie każe wam tyle czekać, oraz, że ktoś tu ze mną jeszcze jest ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro