Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*6*

Severus jak co rano podniósł się z kanapy i starał się wyprostować się, ale w jego plecach strzykało co chwilkę. Warknął na siebie i ruszył do kuchni i zaskoczył go widok Harrego, który  sprawnie i szybko  robił jajecznicę z boczkiem. Nawet nie zauważył jak przez ten tydzień chłopak funkcjonował, no bo nie interesował się tym.

- Dzień dobry S-Severusie - odezwał się okularnik, a mężczyzna zdębiał. No tak... Tak, tak, mieli zacząć mówić do siebie po imieniu. - Zjesz jajecznicę? - zapytał dodatkając pomidorki do jajek, drobno pocięte oraz  szczypiorek.

- Tak. Poproszę. - mówi. Był ciekawy kulinarnego talentu chłopca. - Zrobię nam herbaty - oznajmił, a ten kiwa delikatnie głową i  miesza śniadanie na patelni. - Widzę, że twoje ruchy stały się pewniejsze i szybsze.

- Tak. Hermiona mi wytłumaczyła, że  to przez eliksir.  Pomaga mi,  i też dzięki temu, że nie  używam magi to  udaje mi się ją zatrzymać.

- Rozumiem, ale śniadanie mogą robić skrzaty ... - oznajmił wyciągając filiżanki i wstawiając wodę. Byli bardzo blisko siebie, ale nikt tego nie zauważył. No cóż, nikt nie próbować tego drugiego zabić więc nie mieli powodu by na siebie furczeć.

- Ja... - szpeszył się i lekko się rumieni. - Lubię gotować. Jak nie będzie smakować będę gotować tylko dla siebie. - mruknął i nałożył na talerze. Mężczyzna położył herbatę i patrzy jak chłopak płynie na krześle do stołu. Zabrał się za jedzenie i za jego przykładem poszedł jego mąż.
Narazie byli małżeństwem na papierku, bo  przysięga, mogłaby naruszyć rdzeń chłopaka. Co zabawne , papierku mugolskim i tym w świecie czarownic i czarodziejów.

- To jest dobre - mruknął Sev. - Masz niezłe wyczucie, nie jest to ani przesolone, ani zbyt pierne... Nie za dużo pomidorków, odpowiednia ilość  szczypioru... - mruknął. Zawsze w ten sposób oceniał eliksiry jak jakieś zażywał. Miał doskonały smak dlatego czuł każdą przyprawę jaką chłopak dodał. Miał wspaniałe wyczucie.

- O... Dziękuję - mruknął zaskoczony. - Tak sobie pomyślałem... Czy moglibyśmy zacząć naukę, profesorze? - zapytał patrząc na niego niepewnie.

- Ah, tak. Najpierw sprawdzę twoje wypracowania.- mówi i zjadł śniadanie. Harry po śniadaniu zmył talerze i przyniósł czarnowłosemu swoje trzy eseje.  Sam podjechał na wózku po książki i położył je na stół.  Przekartkowując  podręcznik przypominając sobie tego co nauczył się. Najbardziej bał się  odpytywania z  eliksirów. Nadal się stresował przed profesorem, chociaż może... Teraz już mniej. Wydaje się, że Snape nie jest zły. Pochwalił go za śniadanie i nie warczał, ani nie rzucał złych spojrzeń jak tylko był obok.
Mimo tego, bał się cholernie.

- Profesorze... Jak mamy eliksir niemowy, to czy możemy zamiast liścia mandragory dodać liść laurowy?

- co to za pytanie? - zapytał go kończąc sprawdzać pierwszą pracę. Zerknął na niego a ten się lekko zarumienił.

- Eksperymentowałem trochę ostatnimi czasy przed wojną. Wyszła mi dziwna mikstura ... Podałem ją jednemu ze śmierciożerców a on...  Stracił pamięć. Całkowicie

- co? - mruknął Severus i uniósł brew. - wynalazłeś nowy eliksir? I go przetestowałeś na śmierciożercy?

- No bo myślałem, że nic nie pomyliłem ale jak wróciłem do pracowni okazało się, że jednak tak...

-Skąd ty wytrzasnęłeś śmierciożerce? - zapytał podejrzliwie. W czasie wojny by zrozumiał, ale przed? Czyżby Harry nie był tak czysty jak wszystkim się wydawało?

- Znalazłem jednego umierającego w zakazanym lesie. Stwierdził, że mogę go dobić więc ja sprawdziłem tylko te miksturę, a potem odesłałem go do munga. Absolutnie nic nie pamiętał, dlatego nie mogli go osądzić - mruknął, czując, że ten na niego nakrzyczy, ale Severus tylko patrzył na niego nie odzywając się w ogóle.

- Uwarzysz mi go jak będziesz w stanie. Przetestujemy go też na innych więźniach. Oczywiście jak już nie będziemy się chować jak szczury.  - mruknął i zaczął sprawdzać kolejny jego esej, a Potter podjechał do blatu i zaczął robić herbatę zamyślony. To było naprawdę ciekawe zachowanie.

Ktoś zapukał do drzwi, więc podejrzliwy Severus wstał i trzymał różdżkę w pogotowiu.  Otworzył drzwi i pomachał mu dość młody chłopak.

- Dobry dobry! Tutaj mieszka ten chłopak na wózku, prawda? To ty jesteś jego mężem? Miał wpaść na herbatę, i to tydzień temu, ale dopiero dziś mi się przypomniało! Zrobiłem ciasteczka z czekoladą! Czy jest twój mąż? Chcę poznać sąsiadów! - oznajmił. Severus zamrugał kilka razy i uniósł brew. Na które pytanie mu odpowiedzieć?

- Jak się poznaliście?  - zapytał go, patrząc na tę ucieszoną twarz, a ten znowu zaczął paplaninę.

- Twój mąż zapytał mnie o drogę do sklepu, no i spotkałem go, myślałem 'hm, przywitam sie' no i okazało się, że jesteśmy sąsiadami! Był z przyjaciółmi, no i oczywiście zaprosiłem go do siebie na dwudziestą, ale nie przyszliście, a ja też zapomniałem.

- Okej, moment... Ile ty masz lat i jak na imię?

- Dwadzieścia trzy i mam na imię Henry - szczerzy się do niego. - Mogę wejść?

- O, nasz sąsiad - mówi spokojnie Harry i podjechał do drzwi. - Cześć. Wybacz za tą herbatę, ale Severusowi przeciągnęła się konferencja i nie moglem...

- Nie szkodzi! - powiedział chłopak. - Zrobiłem ci ciasteczka!

- Wejdź, proszę, zrobię nam herbatę - oznajmił spokojnie i Severus pomógł mu odsunąć się od drzwi. Zaprowadził chłopaka bez słowa do salonu, a męża, do kuchni.

- Nie powinniśmy od tak zapraszać ludzi do domu. - oznajmił czarnowłosy, a Harry spojrzał na niego.

- Gdybyśmy nie zapraszali, skoro już przyszli, to dopiero by było dziwne. - oznajmił spokojnie.  Zaczął robić herbatę i profesor zaniósł ją do salonu. - Więc... Jak masz na imię? nie przedstawiliśmy się sobie.

- Henry! - mówi z uśmiechem i zdejmuje z ciasteczek folię i stawia na stół.

- A ja Harry, to Severus, nie pamiętam czy się przedstawialiśmy. - śmieje się niezręcznie i uśmiechem zachęca go do napicia się herbaty. Zaczęli rozmawiać, o okolicy, sąsiadach, w końcu, o czym mieli gadać? Dopiero późnym wieczorem, Henry się wziął  i zabrał do domu, mówiąc, że mąż go zabije, w śmiechu oczywiście.  Gdy zostali sami, to Severus wziął do ręki filiżankę z herbatą.

- Nasze lekcje zaczniemy jutro z samego rana - oznajmił. Przywołał za pomocą zaklęcia dodatkową pościel i ta opadła na kanapę.

- Severusie... Ja... Wiem, że nie dotkniesz mnie, ani ja ciebie więc może... Spijmy w łóżku razem. - oznajmił chłopak, a mężczyzna spojrzał na niego, przez co ten miał ciarki.  - Nie wysypiasz się tutaj, a jak będziemy mieli lekcje, musimy oboje być wypoczęci - wymamrotał ci go bawiąc się swoimi palcami.

- Masz rację - odezwał się nagle mężczyzna. - Tak. Dobrze. Łóżko jest na tyle duże by nas pomieścić i byśmy czuli się komfortowo. - oznajmił spokojnie.

Zapraszam do komentowania rozdziałów, czy macie jakieś propozycje odnośnie relacji tych dwojga? Bądź teorie, o mocy Harrego?

Data opublikowania:  14.02.2022

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro