Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7

Nie wiem czy mówiłem, ale Roxy w szkole nie ma łatwo... Cały czas ktoś się z niej śmieje. Bo ma dziecko i poza szkołą jak ją spotkają jest to samo. Tak też było dzisiaj.
-O kogo my tu mamy- O nie! Wszyscy tylko nie oni. Nie moi koledzy z klasy.
-Roxanna... Co słychać u tego bachora?- ale oni lubią z niej drwić.
-Wiesz co nie wiem co u CIEBIE słychać.-Łał! Niezła odpowiedź
-A Ty co na randce jesteś?- Dawid. Znam, czytaj mam kłopoty.
-Biedak nie wiem, że słodka Roxy ma dziecko.-Irek. Też znam, ale nie wozwolę jej obrażać.
Roxy chyba chciała coś powiedzieć, ale jej przestałem.
-Wiem, że ma dziecko a i swoją drogą jak bardzo trzeba być głupim, żeby nie poznać kolegi z klasy?- Mam przesrane...
-Dezy!- wrzasneli wszyscy naraz, a nie pamiętam czy mówiłem było tam ich czterech: Irek, Dawid, Radek i Sebastian.
-Nie no Duch Święty, wiecie!
-Ej.. zaraz przecież Roxy jest korepetytorką więc albo idziesz z nią na randkę albo na korki!
O kurde... I tak mnie obrażają i tak więc... yyy... no dobra.

Roxy
Widziałam, jak Dezy zastanawia się co im odpowiedzieć na to, moim zdaniem, bezsensowne pytanie, więc postanowiłam go wyręczyć
-Głupi czy głupi? Ja idę do parku Dezy do domu, więc szliśmy obok siebie. I przecież sami mi mówiliście, że jestem głupią dziwką i nigdy nie znajdę sobie chłopaka, więc jak mogę być na randcę. A poza tym skąd wiecie, że jestem korepetytorką? Chodźcie do mnie na lekcję?- Chętnie bym się im roześmiała w twarz, ale daruje sobie. Poszłam nie czekają na Dezego do parku znajdzie mnie, a tamtych idiotów jakoś spławić trzeba było.
Po kilku minutach przyszedł Dezy, ja siedziałam na ławce
-Łał... zatkało mnie- Kiedy to mówił miał tak głupi, a zarazem śmieszny wyraz twarzy. ROXY! straciłam się w myślach. Ale i tak wybuchnęłam śmiechem.
-Wiesz, wydaje mi się, że ani jedna ani druga ich odpowiedź Cię nie satyafakcjonowała więc tak lepiej. A co mi chciałeś pokazać.
-A tak..-Dezy nagle się ożywił. Szliśmy kawałek, a po chwili pokazał się nam piękny las, który był za parkiem. Dezy powiedziała, że kawałek musimy nim przejść...

Sorry, że przez tyle nie było rozdziału. Teraz postaram się pisać częściej. A wogule chwalić się macie ferie czy w szkole? Ja śpię do 13.00 więc ferie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro