Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 29

Roxy
Weszliśmy do parku, w którym odbywał się festyn. Szliśmy trzymając się za ręce... nie przeszkadzało mi to.
Byliśmy właśnie przy strzelnicy, kiedy Dezy się zatrzymał.
-Chcesz takiego misia?- spytał i wskazał na główną nagrodą czyli największego misia (media)
-Taa... jasne bo jeszcze go wygrasz.- powiedziałam rozbawiona. Chłopak już nic nie odpowiedział tylko podszedł do tego gościa, co stał za tą budką, czy jak to się nazywa. Również podeszłam. Dezy wziął ten pistolet i ku mojemu zdziwieniu trafił trzy razy w sam środek. Koleś podał mi tego wielkiego miśka.
-Twój chłopak nieźle strzela.- powiedział, a ja się zarumieniłam.
-Może dziękuje?- spytał
-Dzięki- powiedziałam i pocałowałam chłopaka w policzek. Dopiero po chwili dotarło do mnie co zrobiłam.
-Ooo... takie podziękowania to mi się podobają.- powiedział i przyciągną mnie do siebie, tak że chodziliśmy przytuleni do siebie. Był już późny wieczór, a my siedzieliśmy na fontannie, przytulając się.
-Dziękuje- powiedziałam i spojrzałam w oczy chłopaka.
-Za co?- zdziwił się Dezy.
-Za dzisiaj- odpowiedziałam.
-To ja dziękuje- powiedział i chyba chciał coś dodać, ale się powstrzymał.
Ja dalej patrzyłam w te jego piękne zielone oczy.- Roxy ja... ja...
-O co chodzi Dezy?
-A nic... zapomnij.- nigdy nie lubiłam jak tak ktoś mi mówił.
-Proszę powiedz.
-Roxy... ja... ja... ja cię kocham Roxy- i właśnie w tym momenvie mnie zatkało, a misiek wypadł mi z rąk.
-Dezy... ja... ja...- już nic nie odpowiedziałam tylko pocałowałam chłopaka. Ale nie przewidziałam tego, że możemy wpaść do tej fontanny.
Kiedy daliśmy radę się z niej wygrzebać, jeszcze raz pocałowałam Dezego.
-Więc jesteśmy razem?- spytał chłopak kiedy się od siebie odkleiliśmy.
-Chyba tak.- powiedziałam i zaczęłam się trząść z zimna. Jednak wpadanie do fontanny w październiku to nie do końca dobry pomysł. Chłopak widząc jak się trzęsę ściągnął z siebie swoją kurtkę i zarzucił mi ją na plecy.
-Geniuszu wiesz, że ta kurtka też jezt mokra?- spytałam z uśmiechem.
-Wiem, ale może będzie ci trochę cieplej.- powiedział i pocałował mbie w czoło. Dezy odprowadził mnie do domu, czemu ja mu tak łatwo ulegam? Kiedy weszłam do domu była 23.23 "ktoś mnie kocha" pomyślałam, ale szybko się poprawiłam "Dezy mnie kocha". U mnie wszyscy już spali, więc też szybko się umyłam i położyłam na łóżku. Włączyłam telefon, który jakimś cudem działał, i napisałam do Dezego.

Do Dezy :*
Dobranoc <3

Po chwili dostałam odpowiedź

Od Dezy :*
Dobranoc, nie wiem jakim cudem działa mi telefon kc :*

Hejka Nutki! Co się u was dzieje? Podoba wam się rozdział?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro