Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 22

Dezy
Do domu weszła moja mama i MÓJ BRAT! No nie gorzej być nie mogło. Roxy chyba zauważyła, że się spiołem jak usłyszałem głos brata w przedpokoju
-Czyj jest ten drugi głos?- spytała szeptem.
-Mojego brata...- powiedziałem, a Roxy się we mnie jeszcze bardziej wtuliła i wtedy dostałem olśnienia. Przecież po tym co odwalili ci idioci z mojej klasy ona pewnie nie chce nowych znajomych zwłaszcza damsko-męskich.
-Dezy, gdzie ty jesteś?- krzyknęła moja mama.
-Tutaj- powiedziałem i wstałem z kanapy. Spojrzałem na Roxy ona i wyciągnąłem w jej stronę rękę. Chwyciła ją niepewnie, watała i przytuliła się do mojej ręki. Poszedłem z dziewczyną do korytarza.
-O Roxy!
-Dzień dobry...- widziałem jak niepewnie patrzy na mojego brata. Ech... niby taki dorosły, a żeby się wepchać na obiad to zawsze.
-Roxy to jest mój brat Florek, mówiłaś, że u ciebie nikogo nie ma to może pójdziemy do ciebie.- w duchu prosiłem Roxy żeby zrozumiała aluzję.

Roxy
Przecież u mnie są już rodzice i Kasi! Ale widziałam w oczach Dezego, że on poprostu nie chce siedzieć w domu z bratem. No wsumie możemy iść do mnie.
-Rzeczywiście, nikogo nie ma...- powiedziałam powoli.
-O Dezuś nie zostaniesz ze swoją dziewczyną?- chyba zaczynam rozumieć dlaczego Dezy nie chciał zostać.
-Florian daj mu spokój i zachowaj się choć raz jak dorosły człowiek!- matka chłopców wrzasnęła jak się domyślam starszego Skowrona. Ja i Dezy nie wytrzymaliśmy i parsknęliśmy śmiechem. Na co brat Dezego się zarumienił ze wstydu.
-Roxy pomożesz mi z polskim?- spytał Dezy w odbowiedzi kiwnęłam głową. Chłopak zabrał swój plecak, który wcześniej rzucił w kąt. Założyliśmy buty i wyszliśmy.
-Dziękuje ci, a tak poza tym na prawdę nie ma nioogo u ciebie?- spytał kiedy wyszliśmy z bloku.
-No właśnie nie. U mnie są rodzice i Kasi. Moi rodzice raczej o nic nie będą pytać... Kasi ich wyręczy- powiedziałam i westchnęłam. Chłopak się zaśmiał. Szliśmy w ciszy, ale takiej przyjemnej ciszy nawet nie wiem kiedy Dezy złapał mnie za rękę. Byliśmy mniej więcej w połowie drogi do mojego domu, gdy za nami rozległy się podniecone piski.
-Fanki...-westchnął Dezy, informując mnie przy okazji i odszedł do grupki dziewczyn robiąc sobie z nimi zdjęcia. Oczywiście mądra ja dopiero po jakiejś minucie zajarzyłam o co chodzi. W pewnej chwili jakaś dziewczyna na około 14 lat spytała czy jestem dziewczyną Dezego, czemu to mnie spotyka! Dezy odpowiedział, że tylko się przyjaźnimy, dziewczyna powiedziała, że fajnie byśmy razem wyglądali. Inne jej przytaknęły, podziękowały za zdjęcia i sobie poszły.
-Przepraszam...- powiedział Dezy i chxiał jeszcze coś dodać, ale mu przerwałam.
-Spoko, wkońcu sławny Masterczułek- powiedziałam przyzwyczajona do tego, że jestem z boku. Nawet mi to pasowało mogłam pomyśleć. Mój ton głosu też nie brzmiał jakbym była urażona czy coś wiec chłopak odetchnął, ale zaczynałam się niepokoić. Wkońcu zbliżaliśmy się do mojego domu...

Siemanko Nutki! Znowu się spóźniłam, ale tylko dwie minuty. Jutro kolejny rozdział, chcecie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro