Rozdział 2
Kiedy dziewczynka się od niej odkleiła powiedziała, że już możemy iść. Na początku szliśmy w ciszy, ale po chwili zrobiła się ona krępująca więc postanowiłem spytać:
-Sorry, że tak prosto z mostu, ale Ty masz dziecko?
-Tak. Kasi ma już dwa lata. Szkoda tylko, że wychowuje się bez ojca- westchnęła i posmutniała. Nie bardzo mnie to dochodziło więc postanowiłem, że się dopytać
-A ten.. no.. zostałaś zgwałcona-nawet nie wiem czemu ale zrobiło mi się jej żal.
-Nie, kiedy miałam 15 lat z moim chłopakiem postanowiliśmy... wiesz co zrobić- lekko się zarumieniła. To takie urocze.. OGAR CHŁOPIE!! OGAR!!!-Kiedy dowiedział się że jestem z nim w ciąży i nie mam zamiaru jej usuwać. Poprostu razem ze swoimi rodzicami wyjechał z kraju. Moi rodzice bardzo mi pomagali zresztą dalej to robią, moi najlepsi przyjaciele też mnie nie zostawili. Więc w skrócie da się żyć- na koniec smutno się uśmiechnęła, a mi zrobiło się na serio smutno, że jestem takim chamem i się pytałem.
(Nie będę opisywała korepetycji bo nie widzę sensu. To wkońcu nie jest podręcznik)
Łał! Ona serio nieźle tłumaczy i w dodatku powiedziała że jeżeli sam nie wygadam to nikt się o tym nie dowie. Wiem ja, moi rodzice, mój głupi brat, nauczyciele, Kinga, Mat, Sara i Kasi. Kinga i Mat jak się dowiedziałem to jej najlepsi przyjaciele, którzy są ze sobą od I gimnazjum, czyli już 5 lat, a podobno dalej się tak kochają jakby dopiero zostali razem. Sara to opiekunka Kasi. Roxy mówiła, że Kasi to skrót od Kasandra. Ładnie wsumie. Oczywiście jak tylko skończyłem opowiadać mojej rodzinie o niej. Florek stwierdził, że się zakochałem, a rodzice jak rodzice zaczęli mówić jacy ludzie są podli, że tak poprostu zostawił dziewczynę bo jest w ciąży. Rodzice... chociaż w sumie to moim zdaniem też raczej mądry czy miły to on nie był.
Słuchajcie jest przypływ weny, także zaraz albo tu się pojawi jeszcze jeden rozdział albo w siostrach.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro