Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

22


Pov Chloe

Nie mam pojęcia jak opisać te uczucie, którego doznałam na widok mojego taty. Kłębiły się we mnie bardzo różna emocje, ale najsilniejszym z nich była chyba radość. Ogromnie się cieszyłam z tego, że nie będę już zmuszona być z Niall'em. Miałam względem niego jakieś uczucia, ale umarły one wraz z tym jak on mnie potraktował. Zamiast mnie posłuchać to on wolał się na mnie wyżyć.

Za to mina Nialla wyrażała zdziwienie, a może nawet przerażenie.

- Co ty tu robisz? - spytał farbowany blondyn nie puszczając mojej dłoni, a nawet bardziej ją ściskając.

- Jesteś idiotą - odpowiedział mu mój tata. - Znam każdego najlepszego kardiologa w tym kraju, a tak się składa, że jeden tu pracuje. Od razu rozpoznał Chloe. A to, że moja córka się przy tobie rozchorowała, działa jedynie na twoją niekorzyść - oznajmił tatuś i pokonał dzielącą nas odległość.

Położył rękę na moim policzku, a następnie zjechał nią wprost na szyję, chciał zbadać mi puls, wielokrotnie to robił, a tym bardziej jak gorzej się poczułam.

- Co to jest? - jego wzrok był wpatrzony w moją szyję. Czyżbym miała tam jakiś ślad? Następnie wściekłe spojrzenia zostało skierowane na Nialla. Wykorzystałam okazję i zabrałam swoją dłoń od niego. Byłam na niego zbyt wściekła żeby dobrowolnie utrzymywać z nim jakiś kontakt. Choćby dotykowy.

- To nic takiego, już jej nic nie dolega - zakomunikował Niall. Nareszcie to on się bał, należało mu się. Zasłużył na to.

- To czemu tu do cholery trafiła!? - zadał to pytanie mocno podniesionym głosem.

- Dostałam zapaści - powiedziałam to sama, bo jakoś nie wyglądało żeby Niall miał zamiar wszystko opowiedzieć mojemu tacie. A ja chciałam to jak najszybciej zakończyć, bo czułam się już dobrze, więc nie chciałam tu ani chwili dłużej zostawać. Dłuższy pobyt w szpitalu był dla mnie zbędny.

- Jak, bo jakoś nie chce mi się wierzyć, że bez konkretnego powodu? Twój stan ostatnio był na tyle dobry, że nie uwierzę iż to się stało samo z siebie.

- Zdenerwowała się przez ciebie, to twoja wina - wtrącił Niall. Czym mocno przegiął, bo doskonale zdawał sobie sprawę z tego iż to on jest jedynym winowajcą. Coraz bardziej miałam go dość.

- Przestań już - powiedziałam do blondyna i ściągnęłam z nosa te rurki z tlenem, i wyciągnęłam kroplówkę. Miałam do tego wprawę, bo nie raz w domu miałam ją zakładaną.

- Co robisz? - spytał mnie tata. Dwie pary oczu były we mnie wpatrzone, to było krępujące. Nie byłam drogocenną wazą, więc nie chciałam by oni mnie tak obserwowali.

- Dobrze się już czuję, chce wracać do domu.

- Wolałbym najpierw porozmawiać z lekarzem, chcę mieć pewność, że nic ci nie dolega. Jeśli będzie trzeba to tu zostaniesz - zakomunikował mi tata i wyszedł. Zostałam sama z Niall'em.

- Mamy chwilę, ucieknijmy - zaproponował mi. Ja jednak nawet nie rozważałam jego propozycji. Wystarczy już mi, że przez moją ufność dla jego osoby pozwoliłam mu się uprowadzić.

- Zapomnij. Nie chcę cię już nigdy widzieć. Odejdź raz na zawsze z mojego życia.


_______________________

Im większa wasza aktywność tym szybciej kolejny rozdział.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro