Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

17

Pov Chloe

- Coś ty zrobił? - spytałam z ogromnym wyrzutem. Podbiegłam też do taty by sprawdzić co z nim. Bałam się i to cholernie, byłam zła na niego, ale nie chciałam żeby coś mu się stało. Kochałam go i był jedyną osobą jaką miałam.

Przyłożyłam rękę do jego szyi i sprawdziłam puls, na szczęście był dobry.

- Musimy jak najszybciej wyjechać, jak się obudzi to nam na to nie pozwoli - zakomunikował mi Niall. Ja jednak nie miałam zamiaru nigdzie z nim jechać. Już nie chciałam uciekać od mojego taty.

- Nie chce - powiedziałam do niego.

- Ale to czemu, dopiero co prosiłaś mnie bym zabrał cię jak najdalej od Louisa. On już cię nigdy nie skrzywdzi - Niall przesadzał i to mocno, tata nigdy mi nic nie zrobił. A teraz częściowo z mojej winy leży nieprzytomny.

- Zmieniłam zdanie, zrób coś by odzyskał świadomość - poprosiłam go. Sama nie wiedziałam co zrobić.

- Masz rację, muszę zrobić coś by cię nie stracić - średnio rozumiałam co powiedzieć, zorientowałam się dopiero gdy się do mnie zbliżył i mocno chwycił za ramię przez co musiałam wstać. - Wyjedziemy stąd czy tego chcesz czy nie. Nie mam zamiaru już cię pytać o zadnie.

Pociągnął mnie do swojej sypialni. Próbowałam z nim walczyć, ale to mi nie szło. On był zbyt silny.

- Zostaw mnie w spokoju, wolę zostać z tatą - chciałam żeby to do niego dotarło. Zaczęłam też żałować, że zwróciłam się do niego o pomoc. Mogłam zostać w domu.

- Nie wiesz co mówisz - a ten znowu swoje.

Wziął ze sobą portfel i kluczyki do samochodu, następnie pociągnął mnie do tego swojego auta. Posadził mnie na przednim siedzeniu i przypiął pasem.

- Wypuść mnie - poprosiłam ostatni raz, on jednak w ogóle nie zwrócił uwagi na moje słowa i włączył silnik, następnie opuścił swoją posesję i włączył się do ruchu drogowego. Byłam na niego wściekła. On postąpił strasznie nie biorąc pod uwagę mojego zadania, a dodatkowo zostawiając mojego tatę samego bez pomocy. - Jeśli tacie coś się stanie to nigdy ci tego nie wybaczę - powiedziałam do niego jak już przyjechaliśmy z kilka kilometrów.

Przeszło mi nawet przez myśl żeby spróbować wyskoczyć, ale on niestety chyba to przewidział, bo zablokował mi drzwi.

- Nie martw się o tom Jake ma dopilnować żeby nie umarł. Wiem, mimo wszystko bardzo go kochasz. Nie sprawiłbym ci takiego bólu - czy on naprawdę nie rozumie, że takim zachowaniem także mnie rani. I to bardzo.

- Jak ty to sobie w ogóle wyobrażasz?

- Zamieszkamy w moim domu i będziemy żyli długo i szczęśliwie -przewróciłam oczami na jego słowa i oparłam głowę o szybę.

Oby tacie nic się nie stało i szybko mnie odnalazł.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro