Rozdział XVIII
- Leo! Nie! - krzyknęła LaRose, ale było już za późno. Łucznik podniósł fiolkę do ust.
Tymczasem Nathan z niesmakiem spojrzał na pęknięte płytki w podłodze, gdzie uderzył golem.
- Ciekawe czy dostanę odszkodowanie.
Po drugiej stronie Lucy i Alloy wpatrywały się w Leona który właśnie wypił cała zawartość fiolki. Łucznik poczuł się jak nowo narodzony. Ból kręgosłupa przestał mu dokuczać. Wszystko minęło jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. W dodatku wróciła mu dawna siła. Miał w sobie tyle energii jakby wypił właśnie trzy litry kawy na raz. Był cały nabuzowany i gotowy do walki.
Tego się nie spodziewał. Był pewien że mikstura go uleczy, ale przez to będzie senny i otępiały. W końcu dwie dawki mogą stanowić zagrożenie dla życia, a on właśnie zażył trzecią.
Ponownie sięgnął do ekwipunku. Tym razem jednak wyjął z niego zapasowy łuk refleksyjny i kołczan. Łęczysko jego broni było koloru śnieżnobiałego - tak jak i kołczan, oraz znajdujące się w nim strzały. Nie lubił pokazywać tych rzeczy innym, w obawie że któryś z jego towarzyszy spróbują go okraść, jak to było w przypadku jego starego przyjaciela. W zamian za tę zdradę łucznik pozbawił starego kompana głowy. Do tej pory nie tknął trzymanego w ręce łuku.
Nathan wpatrywał się w Leona w osłupieniu. Nie mógł uwierzyć własnym oczom. łucznik który już dwa razy był na granicy życia i śmierci, teraz stał przed nim dzierżąc Legendarną broń. Broni takich jest zaledwie sto w całej grze, a ten wątły chłopak posiada co najmniej dwie - licząc łuk oraz miecz, który zobaczył w jaskini.
"Kim on jest?" - pomyślał łowca nagród. Nie zdążył go o to zapytać, bo golem ponownie zaatakował. Mężczyzna prawie o nim zapomniał. Błyskawicznie rzucił się w bok by uniknąć zmiażdżenia pięścią potwora. Kątem oka zobaczył że łucznik zrobił to samo. Jedyną różnicą między ich manewrami było to że Nathan boleśnie grzmotnął ciałem o podłogę, a Leo wykonał zgrabny fikołek, bo po chwili znów stać na nogach.
Łucznik wymierzył do potwora ze swojej nowej broni. Grot strzały zdołał przebić się przez jego kamienną skórę, a ona sama utkwiła w jego ciele, nie wyrządzając mu żadnej krzywdy.
- Przebił go?! - wykrzyknęła Alloy z niedowierzaniem. Przecież sama zmarnowała cały kołczan strzał żeby tego dokonać, bez żadnych efektów. - Ale jak...?
Zanim ktokolwiek zdążył jeszcze coś dodać Leo wystrzelił trzy kolejne strzały. Każda z przerażającą prędkością pomknęła w kierunku golema i wbiła się w jego pierś po samą lotkę. Niewzruszony tym faktem potwór wściekle atakował łucznika. Leo bez problemu unikał każdego ciosu, co jakiś czas posyłając kilka strzał w kierunku napastnika.
Tymczasem pozostała trójka w osłupieniu patrzyła na walkę tej dwójki.
Nathan zauważył że z kołczanu Leona nie znikają strzały. Wciąż był wypchany po brzegi. "Kolejny Legendarny item?"
Z kolei Alloy próbowała rozgryźć jakim cudem łucznik może przebić strzałami kamienną skórę golema, gdy jej strzały zwyczajnie się od niej odbijają. Najpierw myślała że to przez rodzaj jego broni. Łuki refleksyjne mają większy zasięg od zwykłych, przez co strzały z niego wypuszczane lecą z większą siła. Ale to wciąż za mało by uporać się z kamieniem. Do głowy przyszedł jej kolejny pomysł. Spojrzała na grot strzały która Leo właśnie założył na cięciwę. Nie mogła ocenić z jakiego jest stopu. Nie przypominał żelaza, ani innych znanych jej metali. Był kolory białego, tak jak reszta strzały - licząc drzewce i lotkę.
W rzeczywistości efekt ten przyniosły dwa czynniki; łuk zarówno jak i strzały. Obie te rzeczy to tak zwane "Legendarne Itemiy" - specjalne i niezwykle rzadkie itemy, które pozwalają na dużo więcej niż ich pierwowzory - o czym Alloy nie wiedziała. W przeciwieństwie do reszty jej towarzyszy nigdy żadnego nie spotkała.
Jako pierwszy ocknął się Nathan. Zaatakował golema tnąc go wściekle w kostkę. Ostrze miecza odbiło się od kamiennej nogi potwora z metalicznym zgrzytem.
Jedyny efekt jaki udało mu się osiągnąć to trochę iskier, które posypały się na podłogę.
Tymczasem:
Gabe pierwszy dopadł gigantyczne drzwi. On i Drake byli o krok od śmierci. Chmara golemów była tuż za nimi. Potwory nacierały z każdej strony.
Gabe nie czekając na towarzysza wbiegł przez szparę w drzwiach do ogromnego pomieszczenia. Rozejrzał się po pokoju. Na samym środku stał gigantyczny potwór. Przypominał golema, tylko że był tak z siedem razy większy. Jakiś mężczyzna atakował go wściekle, tnąc go mieczem w kostki. Trzy metry dalej inny facet strzelał do niego z łuku. Nieopodal dwie dziewczyny wpatrywały się w nich w równym osłupieniu co ona sam.
Nagle wszyscy spojrzeli w jego stronę. Potwór i mężczyźni zaprzestali walki. Głowy całej piątki zwrócone były w jego kierunku.
- Ee... chyba wpadłem nie w porę - stwierdził Gabe.
Chciał się wycofać, ale wtedy do pokoju wpadł Drake wpychając go z powrotem.
Najemnik spojrzał na golema i cicho zagwizdał.
- Gabe przyjacielu... - Poklepał towarzysza po ramieniu. - Chyba właśnie znaleźliśmy pierwszego bossa.
Nathan zdębiał. Popatrzył z niedowierzaniem na kamiennego potwora, następnie przeniósł wzrok na Drakea i znów na potwora. Nawet na sekundę nie przyszło mu do głowy że ten gigant może być bosem.
- P-p-pierwszy b-bo-boss? - zająkał się Gabe. Wziął kilka głębokich wdechów bo się uspokoić. - Nie mówisz poważnie...
- Jak najbardziej poważnie - odparł radośnie Drake. - Gdy go zabijemy stanę się legendą! Znaczy... wszyscy będziemy legendami.
- Tylko jak to zabić?! - Leo wykonał kolejny unik przed gigantyczną pięścią golema.
- Sprawdźmy na co stać drugorzędnego gracza, który nie załapał się do Top 10 - mruknął Drake, chwytają za swoje noże do rzucania.
Gdy golem ponownie zaatakował Leona, rudowłosy puścił się biegiem w ich kierunku. Zatopił ostrza obu noży w kamiennej pięści, której potwór nie zdążył jeszcze podnieść. Olbrzym ze zdziwieniem uniósł rękę, by zobaczyć intruza, który czepił się jego dłoni. Najemnik nie czekał ani chwili. Wstał i rzucił się biegiem ku twarzy golema. Biegł po jego ogromnej ręce, która teraz była uniesiona poziomo. Gdy znalazł się już na jego ramieniu, z całej siły wybił się stopami w górę. Będąc w powietrzu odbił się od kamiennego policzka potwora. Zrobił salto w powietrzu i będąc w locie rzucił trzema nożami w jedyną część ciała kamiennego olbrzyma, która nie była aż tak twarda - w oko.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro