》Rozdział 20《
Nic mnie nie gnębi
Moje serce jest spokojne
Na werandzie w niedzielę
Wszyscy inni poszli na łąkę
Arisu raz po raz postukiwała w klawiaturę. Kończyła ostatnie korekty ich nowej sztuki, którą tworzyli wspólnie z Chuuyą. Praca wre, bo termin wystawienia sztuki usatwiono na koniec pierwszego semestru, w połowie lipca, a powoli dochodziła połowa kwietnia.
Wielki czas na zatwierdzenie ostatecznego tekstu sztuki, nieprawdaż?
— Kumi-chan! — zawołała dość głośno. — Ustaliliście już tytuł?
— Nie musisz się tak drzeć, Kumiko i tak wyszła. Nazwaliśmy sztukę "Kwestia codzienności". — westchnął Tomio, siadając koło Arisu. — Ile ty w sumie grasz postaci? — zapytał po chwili namysłu.
— Trzy, tak jak ty. Fajny wyszedł ten tytuł.
— Akaha wpadł na niego. Ja chciałem "Codzienność", a Kumiko "Kwestia życia".
— A Chuu?
— Haru go porwała do klubu krawieckiego. To znaczy ja go tam porwałem na jej prośbę, ale powiedzmy, że to ona.
— Och, aż mi się go żal zrobiło. Masz jeszcze jedno ciastko ze swojego bento?
— Znowu mi zeżarłaś? Ty mała..!
Tymczasem Chuuya klął w myślach na Tomio, który siłą przetransportował go do sali klubu krawieckiego, gdzie ekipa dziewczyn pod dowództwem Haru mierzyła go we wszystkich miejscach, krojąc zawzięcie kostium na występ.
Rudzielec znosił wszelkie łaskotki, dotykania w dziwnych miejscach i podjarania zebranych dziewczyn.
Dla dobra sprawy, psiakrew.
Z opresji wyciągnął go Akaha, którym rozanielone dziewczyny się zajęły, nie przejmując się tym kompletnie, że Chuuya uciekł.
Nasz przyszły aktor przybył do jednej z sal zaintrygowany dźwiękami bójki. Na podłodze tarzali się ze sobą Tomio i Arisu, piszcząc i zawzięcie próbując się podrapać, pobić i tym podobne.
— A wy co?
— Niżej podpisana dama, wpieprzyła mi ciastka z samego rana. — wyrecytował Tomio, odpychając od siebie okularnicę.
— Jeszcze przez ciebie zgubię okulary, a poza tym...
— Poza tym nie wyglądasz mi na damę. Damy, z tego co wiem, grzecznie się pytają o takie ciastka. — wyperswadował jej Chuuya, z triumfem obserwując wkurzenie dziewczyny, która wyszła, z hukiem zatrzaskując drzwi.
— O stary... dziękuję.
— One tak zawsze? Zarówno Haru, jak i Arisu? — zapytał, pomagając Tomio wstać.
— To się zaczęło na konkursie judo, na którym obie startowały. Doszło do remisu, więc postanowiły zrobić własną dogrywkę, za którą zostały zdyskwalifikowane. Od tamtego czasu każda jest nabzdyczona, a najbardziej, gdy są koło siebie. Ich spór milknie tylko na scenie.
— Ciekawe. Odniosłem też wrażenie, że podobasz im się obu, a jednak o ciebie nie walczą...
Tomio oparł się o ścianę i dmuchnął w zsuwającą mu się na oczy grzywkę.
— Nie zależy mi na nich, Chuuya. Też jestem gejem, więc obie przeniosły swoje fantazje na Kimuriego i Koukiego.
— "Też"?
— Akaha stwierdził, że ten twój to twój ojciec, ale ty temu tak nagle zaprzeczyłeś, a poza tym to wracaliście, trzymając się za ręce.
— Może jeszcze powiesz, że ci się podobam?
— Nie, podoba mi się twój facet. — odgryzł się Tomio. — Ty byś prędzej mógł moją dziewcyzną zostać... ym, sorki?
Chuuya spojrzał na niego z niemym pytaniem.
— Masz w oczach... mord. Jesteś zazdrosny, czy bycie dziewczyną to twój kompleks?
Rudzielec przywalił Tomio w brzuch.
— Okej, zapomnij, że pytałem.
— Powiedziałeś, że jesteś gejem, a jednak że podobałbym ci się jako dziewczyna. — zauważył Chuuya.
— No dobra, nie mów tym dwóm wariatkom, ale jestem bi i one mi się nie podobają. — wyznał w końcu Tomio.
— Spoko, słowo króla. — parsknął rudzielec.
Tymczasem Odasaku próbował porozmawiać z zajętym swoją grą chłopakiem. Kouki był nieugięty, ale Odasaku po przeżyciach z Dazaiem wiedział, jak odciągnąć od grania nawet nałogowego klikacza.
— Ej, zaczyna padać!
Kouki uniósł głowę z lekkim przestrachem, ale szybko zorientował się, że przecież są pod dachem.
— Bardzo śmieszne. No to czego tu szukasz, nieznajomy?
— To już nie można wejść najnormalniej do szkoły? — zapytał Odasaku, przeczesując włosy.
Kouki rzucił mu w twarz cukierkiem, ale mężczyzna bez problemu go wyminął.
— O, to było fajne. To kogo szukasz?
— Chuuyi.
— Czyli jesteś tym ojcem-kochankiem?
Odasaku spojrzał na niewzruszonego kompletnie chłopaka, na nowo zapatrzonego w swoją konsolę.
— ...tym co pomógł dzieciaczkowi z zębem.
— Tak, to ja.
— No to Chuuya jest w sali muzycznej z Tomio, gadają o ścieżce dźwiękowej.
Odasaku upewnił się jeszcze, gdzie jest sala muzyczna, po czym ruszył w dalszą drogę.
Sala muzyczna jednak była zamknięta na czteryspusty i cicha. Chuuya najwyraźniej był gdzieś indziej.
Tymczasem do naszego poszukiwacza przybyła dziewczyna z długą blond kitą i rozkosznym uśmiechem.
— Czy byłby pan zainteresowany prezentacją nowej wiosennej kolekcji sukien dla mężczyzn? — zapytała niewinnie.
— A jakie to są suknie dla mężczyzn?
— Musi pan sam zobaczyć!
Koniec końców zaciągnęła go do sali, gdzie dwie sukienki z kolekcji prezentował Chuuya i Tomio. Odasaku nie wytrzymał i parsknął śmiechem. Obaj chłopacy zwrócili ku niemu błagalne spojrzenia.
Odasaku jednak nie przejął się nimi zbytnio. Zwrócił uwagę na owe sukienki. Tomio miał na sobie luźną, ale za to ładną suknię w kolorze grafitowym, z ćwiekami i doszywanymi osobno kieszonkami.
Jednak bardziej zaintrygowała go suknia prezentująca się na Chuuyi. Była to mała czarna, siegająca mu za kolana, z kilkoma białymi akcentami.
— Muszę powiedzieć, że całkiem dobrze w tym obaj wyglądają. — westchnął Odasaku, nawet się uśmiechając.
To co miało ich wkurzyć, dało zgoła inny efekt: Chuuya był zawstydzony, a Tomio podjarany, że Odasaku coś takiego powiedział.
Ostatecznie w sali pojawiła się Arisu i poprosiła Haru, by wypuściła chłopaków, bo miała z nimi do pogadania.
— To o czym chciałaś pogadać? — zapytał Tomio, jeszcze nigdy nie będąc tak szczęśliwy z faktu, że ma na sobie przepoconą koszulkę.
— O tym, że wisicie mi przysługę za wyciągnięcie was~
Arisu pobiegła w swoją stronę, a Tomio spojrzał na Odasaku z zaciekawieniem.
Akaha miał rację — nawet Tomio był niższy od ukochanego Chuuyi.
— Chuuya...
— Hm?
— Zazdroszczę ci... — wyszeptał i po prostu wybiegł.
Chuu roześmiał się głośno, a z nim także i Odasaku. Wspólnie, w tym wyśmienitym humorze, wrócili do domu.
》》》
— Boję się, Kunikida.
— Czego tym razem?
— Że umrzesz.
— Nie mam tego w planach, jak wiesz. Znowu czytałeś moje Ideały, choć-
— O tym właśnie mówię, Kunikida. Boję się, że to ci zaszkodzi. Że się załamiesz, gdy nie uda ci się wypełnić tego planu. Nie chcę cię tracić.
Kunikida nie wiedział co odpowiedzieć przez dłuższy czas.
Dazai już nic nie mówił, tulił tylko do siebie swego blondyna.
》》》
Oto gif przedstawiający Arisu (okularnicę) i Haru (blondynkę).
Po namyśle stwierdziłam, że ten gif wygląda jak walka fem!Ranpo vs. fem!Kunikida ;-;
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro