Chat 97
Clint:ludzie
Eddie:czego ty znowu chcesz?
Clint:co taki oschły?
Eddie:pewien symbiont obudził mnie o 4 nad ranem bo zachciało mu się czekolady a potem przez tą czekoladę nie mogłem zasnąć
Venom:sorrki
Clint:znam to uczucie
Clint:dobra część z was może mnie znienawidzić
Clint:ale
Clint:mój shiperski umysł stworzył dziwne shipy
Tony:a jakie?
Clint: rick i bruce
Tony:co? Hahahaha
Thor:dawaj nazwę
Clint:Brick
Rick:Clint jesteś niemoralny
Clint:wiem
Rick:masz jeszcze jakieś?
Clint:symbrok
Eddie:co? Ja i venom?
Venom:może i jesteśmy jednością ale razem nie jesteśmy
Peter:hahaha
Eddie:morda pasorzycie
Clint:Peter x Wade
Peter:nie
Wade:sorry ale nie
Venom:hahaha
Eddie:i kto się śmieję ostatni?
Loki:DOŚĆ
Loki:to staje się już nudne
Eddie:co?
Loki:Ta wasza wojna
Loki: Peter mi się żali jak go denerwujesz co już mnie wnerwia
Clint:wsumie to ty, Rick, Wade i parę innych osób lubią i Petera i Eddiego
Loki:no właśnie a on jeszcze każe nam wybierać po kogo jesteśmy stronie
Tony:było fajnie widzieć jak coś tam się kłucą ale to nie jest już fajne
Peter:no to niech mnie przeprosi
Loki:niby za co Peter powiedz?
Loki:TY TO ZACZOŁEŚ DO CHOLERY
Clint:racja
Backy:no potwierdzę bo widziałem
Loki:WŁAŚNIE TY TO ZACZOŁEŚ A CHCESZ PRZEPROSIN
Rick:ooo loki zły heh
Rick:ale lokes ma rację Peter
Peter:no dobra przepraszam Eddie za to i ciebie venom też, popełniłem błąd
Eddie:spoko, wybaczam
Venom:też
Peter:loki jesteś zły?
Loki:Już nie
Loki:choć połazić po mieście
Peter:idę
Clint:ej Wade, Eddie
Eddie:co
Wade:no co tam?
Tony:wy mieszkacie w San Francisco?
Eddie:tak
Wade:nom
Tony:to co do cholery robicie co chwilę w Nowym Yorku?
Eddie:a tak sobie jestem
Wade:no ja też
Rick:heh ja też czasem
Rick:zepsułeś mi mózg Clint
Clint:czym?
Rick:symbrok i spiderpool
Eddie:a kisz
Venom:spalić to
Anny:heh
Eddie:cichaj
Anny:nie
Clint:mnie ciekawi jedno
Anny:czy kiedyś w święta natknęli się na jemiołe?
Clint:tak
Anny:ja raz im to zrobiłam
Tony:jak
Anny:odsunęłam się w tym momęcie kiedy Eddie wszedł pod jemiołe
Clint:był buziak?
Anny:tak
Natasha:ooo
Tony:to ty żyjesz
Natasha:a czenu bym miała nie żyć?
Tony:bo nie jesteś aktywna
Natasha:idiota
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro