Chat 95
Rick:jest Ann?
Clint:nie ma jej
Rick:shit nie ma Eddiego ale jest venom
Venom:co wy kombinujecię?
Rick:nic
Venom:Eddie śpi na kanapie
Rick:chcemy połączyć Eddiego i Anny
Venom:pomogę wam
Rick:dobra
Shuri:to jaki plan
Rick:zupełnie niewiem
Rick:niby jakieś pomysły mam ale ciągle znalduje jakiś haczyk przez który to nie wypali
Venom:jaki to haczyk
Rick:czasem ty a czesem upartość Eddiego
Venom:ja mam plan
Rick:dawaj
Venom:kiedy będą razem popchnę ich tak żaby się pocałowali
Rick:nie u każdego to się udaje ale i tak nie ma innego planu
Venom:uda się
Clint:dobra dość z tym
Clint:moja cura na 2 miesiące się żeni
Wandzia:o boże tato
Wandzia:mam już suknie
Vision:a ja garnitur
Wandzia:goście załatwieni
Clint:a sala?
Wandzia:jeszcze nie mamy
Clint:eh dzieci
Wandzia:cicho tam
Clint:dobra a brutasha?
Rick:kij wie jeden garniak bruce rozwalił
Rick:drugi nawet niewiem co się z nim stało
Bruce:to ja chyba załatwię go tydzień przed ślubem
Rick:tak zrub
Tasha:a ja sama niewiem
Rick:chciałabyś czarną sukienkę?
Tasha:tak ale nigdzie takiej nie ma jaką ja bym chciała
Rick:mam znajomą która ma salon sukien ślubnych i można nawet poprosić o suknie na zamuwienie
Tasha:Serio?
Rick:tak
Clint:skąd masz taką znajomą
Rick:mam i już
Tony:a ja już nawet mam zaplanowany wieczór kawalerski dla bruca
Bruce:bieżemy ślub dopiero za 5 miesięcy
Tony:ta wiem ale i tak muszę to zrobić teraz
Peter:niech żyje Atlantyda
Tony:młody co ci?
Peter:nudy
Tony:a lokesa z tobą nie ma?
Peter:poszedł gdzieś
Tony:a wojownicy sieci?
Peter:flash poszedł grać w piłkę z kumplami
Peter:Ben i Mails gdzieś się szlajają
Peter:Cho się uczy czegoś
Harry:wpadaj do mnie pete
Peter:z chęciom
Clint:Czemu osoby które są zazwyczaj aktywe teraz nie są?
Tony:naprzykład?
Clint:Scott, Thor, loki teraz coraz mniej, Wandzia, Shuri
Clint:niechce mi się wszyskich wypisywać
Tony:mają swoje sprawy Clincior
Clint:jeszcze raz nazwiesz mnie Clincior to wsadze ci szczałe w dupe
Clint:a nie czekaj
Clint:wsadzę ci szczałe w oko bo w dupe to przyjemnie
Tony:a co wsadzałeś?
Clint:może nie sobie ale komuś innemu
Peter:ja tu ciągle jestem
Cho:żałuję że tu teraz weszłem
Tony:loki
Loki:czego?
Tony:gdzie jesteś?
Loki:u pajączka
Tony:to weź telefon Peterowi i przy okazji Cho
Loki:dobra
Loki:Już
Loki:możecie sobie gadać o wsadzaniu rzeczy w dupe do woli
Eddie:a was pojechał
Tony:to ty nie śpisz?
Eddie:kiedy ci sąsiad podłączy gitarę o takich dźwiękach że aż symbiont wariuje to byś też nie spał
Tony:nie fajnie
Eddie:ta wiem
Venom:następnym razem łep mu odgryzę
Anny:co tu się dzieje?
Tony:niechcesz wiedzieć
Eddie:czas coś zjeść nara
Clint:tooo paa
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro