Chat 141
*2 w nocy *
Warren Worthington dodał/a się do chatu
Warren:ah jak miło
Kurt:co ty robisz?
Warren:jak to co? Dodałem się tu
Kurt:nie o to pytam
Warren:a o co mój drogi?
Kurt:przestań już, jesteś powalony
Warren:ranisz me uczucia
Kurt:nie kocham cię i nigdy cię kochać nie będę
Warren:jeszcze pokochasz
Kurt:co ty robisz przed akademią w środku nocy?
Warren:przyszłem do ciebie
Kurt:nigdzie z tobą nie idę
Warren:nie ukrywaj się w tym cieniu i tak cię znajdę
Kurt:ZOSTAW MNIE
Warren:nie krzycz to i tak nic nie da
Warren Worthington usunęła/ął Kurt Wagner z konweracji
Warren Worthington opuścił grupę
*rano 7 rano *
Peter:profesorze
Charles:o co chodzi Peter?
Peter:kurt gdzieś zniknoł
Charles:może jest w kuchni i robi śniadanie?
Peter:przeszukałem całą akademie ale go nie ma a jego pokój wyglda jak by przeszedł przez niego huragan a na łóżku kawałek karki z napisem "odchodzę" ale to nie jego pismo
Charles:o nie
Raven:o nie
Azazel:Blaze
Johnny:czuwam jako ghost rider, jak mnie wezwie odrazu go uratuje
Azazel:bądź czujny
Raven:uberać się trzeba go znaleść
Peter:@everyone
Tony:co jest?
Rick:co się dzieje?
Clint:?
Raven:Kurt zniknoł
Clint:trzeba się podzielić na grupy i go szukać
Tony:on może być wszędzie może być w nowym Yorku, w Europie albo niewiadomo gdzie świat jest duży
Steve:dzielimy się na grupy
Steve:osoby które mogą latać biorą niebo
Clint:eeee czyli?
Steve:Sam, Carol Tony, Rodhney, Cho, agenci miazgi na rakietowych deskach i Nova bo wiem że potrafi latać
Rick:moja nie działa jeszcze, mogę go namierzać z bazy
Steve:dobra Rick niech Shuri ci pomoże
Shuri:zaraz u niego będę
Clint:jest problem Europa jest duża a my nie mamy tam nikogo
Peterek:wojownicy sieci mogą tam lecieć
Clint:4 to za mało
Drejk:ja i Eddie możemy tam też polecieć
Clint:46 państw tam jest
Red:dalej jestem generałem mogę wysłać do niektórych państw wojsko
Steve:dobrze Ross wysyłaj
Everett:przydam się? Chce pomuc
Steve:wyślij ludzi do Europy
Rick:o kurwa popatrzcie na wiadomości o 2 w nocy
Peter:cholera
Steve:musimy działać szybko ja i Backy lecimy do Rosji bieżemy paru mutantów
Charles:wyślę z wami parę dobrze przeszkolonych mutantów
Erik:raven, ty ja i azazel lecimy do Niemczech
Peter:ja i flash byliśmy w Niemczech przydamy się
Erik:lecicie z nami
T'Challa:moji ludzie przeszukają Wakande i okolice
Tasha:lecę razem z jessiką do Paryża znamy go na wylot
Charles:spotkajcie się tam z grupą mutantów
Tony:mutanci są wszędzie?
Charles:tak
Thor:przeszukamy nowy azgard i okolice
Raven:martwię się o niego
Hela:spokojnie znajdziemy go
Rick:znaleźliśmy coś
Raven:co znaleźliście
Rick:kamera na jakimś drapaczu chmur zarejestrowała o 2.45jak nad chmurami nocą Angel przelatuje z nieprzytomnym kurtem
Steve:dobra robota skąd to kamera
Rick:z Montrealu
Steve:wiemy że leciał na północ
Rick:ale mógł polecieć wszędzie
Tony:szukajcie dalej zawracam i wam pomogę
Rick:dzięki
Shuri:znajdziemy go
Azazel:bleze czuwasz?
Johnny:czuwam ale dalej nic
Azazel:trzeba przeszukać wszystkie stare fabryki
Pietro:zrobiłem to w całym nowym Yorku
Azazel:idiota
Azazel:biegnijcie z Peterem do Motralu i przeszukajcie go całego potem niech jeden kierujcie się na zachód a drugi bardziej na północ
Pietro:a wschód?
Charles:Jean i Scott go już przeszukują
Rick:oszaleje
Raven:co się dzieje?
Rick:o 3.00 ten postrany gołąb był i Nowym Meksyku i w manitobie
Clint:ale manitoba jest w Kanadzie
Rick:właśnie a piętnaście minut wcześniej był w Montrealu
Tony:to nie ma sensu nie dostałby się w piętnaście minut w żadno z tych miejsc
Erik:w co on sobie z nami pogrywa
Clint:mamy przeciesz telepate
Charles:nie mam takiego dalekiego zasięgu a mój chełm nie może ich znaleść ani angel'a ani kurta
Erik:ej negasonic
Ellie:co?
Erik:Jesteś jeszcze w akademi?
Ellie:tak a co?
Erik:wejdź do mojego pokoju i koło łóżka jest kufer w nim jest duże pudełko jakby po mikrofalówce otwórz je
Ellie:nic tu nie ma
Erik:ale jak to nie ma
Ellie:normalnie, nic nie ma
Erik:kurwa
Peter:co tam miałeś tato?
Erik: dwa chełmy przeciw telepatą
Charles:POWIENIEEŚ MIEĆ JE W SEJFIE A NIE W JAKIMŚ KUFSZE
Erik:wiem zrobiłem źle
Clint:czyli tak naprawdę szukamy kurta teraz na, ślepo po całym świecie niewiedząc gdzie jest, bo ten jebany gołąb bawi sie w kotka i myszkę na nagraniach
Rick:według nagrania teraz Debil siedzi na bigbenie w Londynie
Bruce:jestem nad Londynem na bigbenie a tam tylko jakiś projektor
Peterek:no nie stare projektory backa
Clint:kogo?
Peterek:Mysterio
Clint:ten co cie oczernił przed całym światem i zdradził twoją tożsamość?
Peterek:tak
Peterek:o kurwa on wstał z martwych, jeszcze tego brakowało
Loki:zaraz do ciebie dołączę pomogę Ci
Ben:Czemu on mówi że Kurt zrobił coś złego czy coś? Co on pierdoli?
Loki:Angel wmówił mu że Kurt jest szpiegiem wśród x-men i że przez niego wyleciał z x-men
Peterek:on kłamie napewno
Loki:Peter jestem Bogiem kłamst i oszust wiem kiedy ktoś kłamie
Loki Laufeyson dodał/a Quentin Beck
Raven:gadaj gdzie mój syn
Quentin:hej spokojnie
Azazel:gadaj
Quentin:dobra dobra już
Quentin:byliśmy w Kolorado niebieski się obudził a że tego popaprańca nie było bo polazł do sklepu, to zaczołem z nim gadać i zrozumiem że to on jest dobry a ten dupek zły zanim zdążyłem go wypuścić to on przyszedł grzotnoł mi tak że straciłem przytomność a jak się obudziłem to furgonetka w którym go przewoziliśmy stała, pewnie ukradł inny środek transportu i nie pojechał tak gdzie chciał
Raven:gdzie chciał go wziąć
Quentin:Rio ale napewno nie
Peter:nie ma go w Rio ani po drodze
Peter:co on zamierza powiedz błagam
Quentin:eh napewno nic dobrego
Clint:ruszyliśmy z miejsca przynajmniej
Tony:i tak gówno wiemy
Rick:on ma dostęp do twoich projektorów?
Quentin:tak
Peterek: Beck
Quentin:zrobiłem błąd znowu ale on brzmiał tak przekonująco
Bruce:szukamy go już 3 godziny, od 8 godzin jeździliście jak głupcy?
Quentin:bo ten łysy gołąb tchurzył jak widział policję i jakiegoś bochatera
Quentin:on co chwilę wiercił się na siedzeniu jak jakiś nie normalny
Peter:o nie
Erik:że o tym zapomniałem
Charles:O CZYM ZNOWU
Erk:że w tych chełmach źle się całuję więc będzie musiał je zdjąć
Charles:spróbuje ich namierzyć razem z Jean
Peter:nie wytrzymam dłużej ciągle stoimy w miejscu
Erik:spokojnie
Wade:kuźwa @cable
Cable:czego chcesz
Wade:Jesteś z przyszłości przeciesz i wróciłem do niej to idź się kuźwa russella czy kuźwa kogoś innego spytaj gdzie ten pojeb go wywiezie
Cable:najpierw muszę jakiegoś znaleść
Wade:kuźwa idiota
Tony:on pisze do nas z przyszłości?
Wade:tak kuźwa
Wade:domino
Domino:może mam szczęście ale nic nie znalazłam
Wade:to wielka mi twoja moc
Johnny:eh dalej nic jadę do piekła może jakiś demon będzie wiedzieć gdzie ten dzieciak wkońcu to syn Azazela.
Rick:kamery świrują w każdym mieście on jest i to nie jest prawda to iluzja, sam już niewiem co jest iluzją a co nią nie jest, dzięki mysterio
Quentin:sorrki, najlepiej odpocznij od tych komputerów i wróć spowrotem
Rick:jak ja niewiem nawet czego szukam, niewiem co jest prawdą a fikcją do cholery, to jest szukanie na oślep
Domino:znalazłam coś
Raven:co takiego?
Domino:różaniec kurta
Raven:gdzie?
Domino:Los Laros
Peterek:Beck
Quentin:nie przejeżdżaliśmy tamtendy
Domino:ej bo em
Raven:co się dzieje?
Domino:tu jest trochę krwi
Raven:...
Everett:przeciesz moji ludzie koło Cali widzieli coś niebieskiego
Russell:to Hank jestem z kim tam
Clint:trzeba skupić się na tym obszarze gdzie był ten różaniec
Rick:on tam był godzinę temu znalazłem materiał z kamer
Raven:gdzie pojechali?
Rick:kamera została zniszczona
Clint:mija już 6 godzina jak go szukamy mam coraz gorsze przeczucie naprawdę
Peter:nawet mi nie mów
*3 godziny później *
Johnny:jest
Azazel:masz go?
Azazel:odezwij się
Clint:może walczy z nim
Rick:wracajcie wszyscy do baz
Johnny Blaze dodał/a Kurt Wagner
Kurt:mamo
Raven:wszysto dobrze?
Kurt:teraz już tak
Kurt:woh
Johnny:ten to jest szybki był w Rosji niewiem po jakiego grzyba a teraz tuli go przed domem x-men
Clint:szczęśliwe zakończenia
Tony:każdy zasłużył na odpoczynek
Rick:9 godzin przeglądam kamery to za dużo
Shuri:zgadzam się
Charles:każdy z nas wspaniale się spisał i zasługuje na odpoczynek
Clint:zdecydowanie
Erik:niektórzy już padają ze zmęczenia bo nadużyli swoich mocy albo są zmęczeni poszukiwaniami
Charles:dziękuje wszystkim
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro