Chat 113
Mails:Ben gdzieś ty był jak cie nie było
Ben:mój kostium jest w praniu
Ben:a nasz tożsamości mają być podobno tajne
Mails:nie masz drugiego?
Ben:a ty masz?
Mails:nie mam
Ben:właśnie
Ben:pozatym wcale jeden z wojowników sieci nie ma dwóch kostriumów i jak jeden ma w praniu zakłada drugi, wcale
Clint:aż na moją farmę wali tym sarkazmem
Peter:mogę załatwić zastępcze kostiumy
Tony:czasu młody nie mam
Peter:nawet nie chciałem cię o to prosić
Loki:zaklęcie klonowania rzeczy?
Peter:tak
Loki:to zduplikuje Benowi i Mails'owi kostiumy
Ben:dziękuje
Mails:dzięki stary
Mey:chłopcy zrobiłam ciasto
Ben:idę już
Mails:zaraz będę w domu
Peter:a ja sobie siedzę na kanapie bo już wcześniej wyczaiłem ciasto
Mey:loki przyjedziesz na ciasto?
Loki:z chęciom
Cho:i znowu muszę naprawiać zbroje
Peter:a co ci się popsuło?
Cho:jedno z tych odnuży
Peter:pomogę ci w naprawie
Cho:dzięki Peter
Ben:a flash śpi w najlepsze w ogrodzie
Cho: zaraz będzie miał miłą pobudkę
Ben:pomogę ci w tym
Cho:to choć
Ben:idę idę
Peter:co kombinujecie?
Flash:kto rzuca do mnie balonami z wodą?
Ben:może sąsiad?
Ben:spójrz na dach geniuszu
Flash:oh, ta zniewaga krwi wymaga
Peter:ha flash na was leci z pisoletem na wodę
Mails:hahaha
Rick:nudy u was nie ma
Mails:nigdy, zawsze się coś dzieje
Rick:u nas też
Pietro:nudzi mi się
Tony:to idź pobiegać
Pietro:a no tak dzięki
Tony:ej Rick
Rick:co
Tony:ty wogóle chodziłś do szkoły?
Rick:nie, sam się wszystiego nauczyłem no i coś tam bruce mnie uczył
Tony:do szkoły nie chodziłeś a twoja wiedza jest podobna do Petera no może on jest trochę lepszy z matmy, fizyki i chemii od ciebie
Rick:matma jest do bani
Peter:e tam fajna jest
Bruce:dlatego nieraz nie wpuszczam cię do laboratorium
Rick:ta wiem
Jessi:jak ja kocham misję z Nat
Tasha:nieźle się spisałaś
Jessi:dzięki
Clint:gdzie byłyście na misji?
Tasha:ściśle tajne
Eddie:odzyskałem motor
Eddie:a ten śmieć nie żyje
Venom:sam go zabił ja nawet się nie wtrącałem
Eddie:heh
Wade:zastanawiam się kto na tej grupie jeszcze nikogo nie zabił
Betty:ja
Ben:z wojowników sieci to chyba tylko Cho
Cho:dokładnie
Vanessa:też nikogo nie zabiłam
Harry:ja też
Peter:to ty żyjesz
Peter:ostanio się nie odzywałeś
Harry:a idź
Harry:idziemy na miasto?
Peter:pewnie stary
Wade:o x-meni się nie odezwali czyli aż tacy świeci nie są
Colossus:nawet jak chcesz wszystkich uratować to ktos zginie
Tony:dokładnie
Rick:racja zawsze tak jest
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro