Chat 102
Wade:@Eddie
Eddie:czego ty chcesz
Wade:coś znowu taki?
Venom:czekoladowe szaleństwo
Eddie:przez niego mi zaraz brzuch rozsadzi bo ten Debil zjadł 10 tabliczek czekolady
Venom:sorki
Wade:pffff hahahaha
Anny:zaraz u ciebie będę
Wandzia:tato
Clint:huh?
Wadzia:szykuj 3 ślub
Clint:ale ty i Vision jesteście zaręczeni
Wandzia:nie my
Clint:to kto?
Tony:my
Stephen:tony mi się oświadczył
Rick:brawo
Tony:jest Wade?
Wade:jestem
Tony:przepraszam
Wade:ok wybaczam
Rick:dobra każdy pogodzony
Clint:dobra wybierać światków
Tony:hmmm
Tony:bruce zostaniesz?
Bruce:jasne
Stephen:sam niewiem
Stephen:albo loki albo Rick
Stephen:niewiem, oboje lubię tak samo
Rick:ja już jestem świadkiem bruca, lepiej wybierz lokesa
Stephen:loki?
Loki:spoko Stephen zostanę
Stephen:dzięki
Eddie:o matko zaraz mnie rozsadzi
Anny:zaraz u ciebie będę
Eddie:brzuch mi rozsadzi
Venom:sorki
Eddie:a weź idź do diabła
Venom:ja jestem diabłem
Eddie:a idź
Anny:eh weźcie nie piszcie jak głupcy a ty Eddie kładziesz się i leżysz
Eddie:dobrze
Anny:jak z dziećmi
Bruce:jak by co mogę przyjść
Anny:nie trzeba
Eddie:jak on przyjdzie to uciekam
Venom:raczej go zjemy
Anny:dobra przychoć bruce bo to są głupole
Venom:sorry ale nie lubię dana
Clint:kogo?
Anny:mój były
Eddie:nie przepadamy za, sobą
Rick:spać mi się chce
Bruce:tak to się kończy jak całą noc gra się na konsoli
Rick:dobranoc
Bruce:siedem światów z tobą
Red:banner gdzie moje gnaty?
Bruce:a, skąd mam wiedzieć
Red:wiesz
Bruce:nie wiem
Red:wiesz
Bruce:nie wiem i mam to gdzieś
Red:gdzie moje gnaty?
Bruce:nie mam pojęcia red i się odemnie odwal
Clint:Czemu mam złe przeczucia? Dlatego że oboje znikneli w tym samym czasie
Betty:nie ma nikogo w bazie a rick najprawdopodobniej śpi
Clint:z nimi nic nie wiadomo
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro