Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział I cz. 1

Przechodząc przez dzieciństwo w dzień zawsze bawiliśmy się na placu zabaw, może z przyjacielem albo swoimi zabawkami we własnym pokoju, a w nocy zawsze kładliśmy się spać. Kiedy osiągamy pełnoletność cykl dnia zmienia się diametralnie. Kiedy zajdzie słońce zaczyna się czas dobrej zabawy, gdzie jest alkohol, muzyka i seks, a dzień jest odpoczynkiem spowodowanym dużym kacem.

Czarnowłosa również poszła na taką imprezę, która miał charakter poważny dla prostych pracowników. Bal był zorganizowany z okazji dobrego zakończenia roku dwa tysiące szesnastego dla firmy odzieżowej, dzięki kreatywnym projektom mody, poparcie światowych sław modeli modelek oraz ludzi zatrudnionych w firmie, ale ich nie brano pod uwagę. Przyjęcie było obowiązkowe dla pracowników, lecz oni traktowali je jak urlop, gdzie można się rozluźnić. Było to spowodowane tym, że ich szef zmuszał ludzi do pracoholizmu i nigdy nie mieli dnia wolnego.

Mimo iż młoda kobieta nie była zaproszona, jakimś cudem dostała zaproszenia na bal, gdzie były obowiązkowe maski. Kobieta była odziana w czerwoną suknie do kostek, a jako dodatek ubrała naszyjnik ze złota. Nie mogło też zabraknąć ozdobnego kamuflażu, zakrywającego jej pół twarzy i rzecz jasna w prawej ręce była czarna kopertówka, z której wyciągnęła przepustkę na przyjęcie. Podała ją mężczyźnie, stojącemu przy głównych drzwiach, a on tylko z wielkim uśmiechem życzył powodzenia i otworzył drewnianą powłokę. Jego kąciki ust uniesione do góry miał podwójne znaczenie. Z jednej strony był sztucznym bananem na twarzy, a z drugiej strony z chęci mordu. Był po prostu zazdrosny, że nie może uczestniczyć w balu tylko musi pracować. Dziewczyna odwzajemniła mroczny uśmiech ochroniarza i weszła do pomieszczeniu. W jego wnętrzu było jeszcze bardziej prześlicznie niż sam zamek, wynajęty do takich typu imprez. W największym pokoju wisiał duży żyrandol w kolorze złotym z malutkimi srebrnymi dodatkami, a ściany oraz sufit były beżowe. Czarnowłosa poczuła się jak Kopciuszek z piękną suknią, która właśnie weszła na bal. Jedyne czym się różniła szarooka od baśniowej księżniczki to płaskimi butami oraz tym, że przy jej boku nie było księcia. Goście na auli czekali na resztę zaproszonych, by później rozpocząć pierwszy taniec. Wszyscy byli ubrani w piękne suknie, a inni w przepiękne garnitury. Trudno było można odróżnić kto jest milionerem a kto prostym człowiekiem, zarabiającym nie wyżej niż średnia krajowa. Młoda kobieta poczęstowała się kieliszkiem szampana serwowanego tutaj przez męską obsługę ubranych w białą marynarkę z muchą tego samego koloru co czarne spodnie. Wzięła wielki łyk i poczuła w przełyku gorzki smak wina musującego. Już wiedziała, że to nie jest jej ulubiony rodzaj alkoholu. Zakaszlała najciszej jak tylko potrafiła, by nie wyróżnić się specjalnie od tłumu. Odstawiła obrzydliwy napój na pobliski stół.

- Widzę, że pani inne podejście do szampana niż większość zaproszonych gości - usłyszała za plecami niski głos mężczyzny z francuskim akcentem.

- No cóż, każdy może mieć inne podejście do alkoholi - powiedziała czarnowłosa, po czym odwróciła się w stronę rozmówcy. W tym momencie zdała sobie sprawę z kim rozmawia. Mężczyzna uśmiechnął się na słowa dziewczyny.

-Ma pani rację - zgodził się - Oh przepraszam, zapomniałem się przedstawić jestem Michelle Blue, ale za pewne już pani mnie zna - rzekł i w tym samym czasie chwycił dziewczynę za rękę i ucałował jej dłoń. Dziewczyna się uśmiechnęła.

- Miło mi poznać, panie Blue - odpowiedziała, kłaniając się lekko - Jestem Mia Smith.

- Nigdy nie widziałem cię, jeśli mógłbym się zapytać kim jesteś, modelką, może
sekretarką?

- Jestem siostrą modelki, która dała mi szansę, abym mogła spełnić swoje marzenie, a propo kariery - uśmiechnęła się jeszcze szerzej, tym samym ukazując swoje białe zęby.

- Faktycznie wyjaśnia nazwisko i widzę, że chcesz osiągnąć taki sam sukces co Eliza Smith.

- O nie, nie, nie - zaśmiała się czarnowłosa - Chcę pokazać światu jaką dobrą jestem projektantką mody i dzisiejszy strój jest też zrobiony przeze mnie - powiedziała oddalając się od mężczyzny. Ten zmierzył wzrokiem dziewczynę od stóp, aż po głowę.

- Ma pani talent - pochwalił ją. Ona podziękowała, następnie mężczyzna przeprosił i poszedł na chwilę coś załatwić. Jednak obiecał jej, że wróci.

Po paru sekundach w głośnikach zabrzmiał głos gospodarza balu, który był jednocześnie szefem firmy odzieżowej. Dziewczyna podeszła bliżej do sceny, gdzie stał mówca, a konkretniej Michelle Blue.

- Dobry wieczór wszystkim zgromadzonych w tym o to pięknym pałacu. Nie zmiernie mi miło gościć was tutaj z okazji dobrego zakończenia roku firmy 'Blue Star' - w tym momencie tłum zaczęło bić brawa. Kiedy przestali zaczął mówić dalej - a teraz jako szef firmy i gospodasz balu... rozpocznę taniec wraz z moją przyjaciółką - mówiąc ostatnie dwa słowa, spojrzał się na czarnowłosą, która uśmiechnęła do niego - Mia Smith - zszedł ze sceny przy okazji kładąc gdzieś mikrofon. Podszedł do dziewczyny, chwycił za jej dłoń i pociągnął na parkiet. Mia położyła prawą dłoń na jego ramieniu, a Michelle lewą rękę położył za plecami dziewczyny. Para złożyła dłonie, popatrzyli się sobie w oczy. Kiedy zabrzmiała muzyka ruszyli tanecznym krokiem.

- Nie wiedziałam, że to ty jesteś gospodarzem tej imprezy - Oczywiście to co przed chwilą powiedziała było kłamstwem i już dawno dowiedziała kim jest mężczyzna. Chociażby z magazynu mody lub znalazła taką informację w internecie.

- Dziewczyno, jak to możliwe. Piszą o mnie wszędzie w gazetach i na różnych portalach internetowych - zaśmiał się.

- Cóż, z domu rzadko wychodzę, a komputer nie należy do moich ulubionych urządzeń - brnęła dalej w kłamstwo. Chciała tym osiągnąć jego łóżko, a może chciała wejść do jego życia.

- W takim razie masz zaszczyt poznać ode mnie samego - powiedział i przegryzł wargę. Mia zaczerwieniła się na jego słowa - Zostaniesz moją asystentką i będziemy mieć dużo czasu na poznanie się. Zgadzasz się? - zaproponował przechylając dziewczynę, gdzie on górował i mógł w każdej chwili ją puścić.

- Muszę ci odmówić, ale nie chcę być sekretarką, a projektantką mody - wiedziała, że teraz jej sytuacja nie wygląda najlepiej. Odmawiać takiemu człowiekowi, kiedy słowo 'nie' nie występuje w jego słowniku.

- Mmm będziesz u mnie na dwa etaty - zachęcił ponownie.

- Jeśli tak to się zgadzam - powiedziała z uśmiechem na ustach. Od tego zaczęła się długa i monotonna rozmowa, z której można było się dowiedzieć, iż Michelle odziedziczył po zmarłym ojcu zadłużoną w długach firmę w wieku dwudziestu ośmiu lat. Od tego momentu minęły cztery lata. Mia musi mu przyznać, że nie jest dobry w tym co robi. Brunet jeszcze opowiadał o swojej rodzinie, ale dziewczyna nie słuchała go wcale. Nie obchodziło jej życiorys mężczyzny, myślała tylko co będzie się działo w sypialni i koncentrowała się na tym, aby nie popełnić błędu w tańcu. Cóż się dziwić, nauczyła tańcu dopiero wczoraj w ciągu trzech godzin. Między czasie kiedy rozmawiali w tańcu, to wiele osób dołączyło do nich na parkiet i zaczęli pląsać w rytm muzyki. Na imprezie każdy był sobie równy, nie czuli się jak w pracy, gdzie byli poniżani przez pracodawcę i pracowali więcej niż powinni. Mieli też nadzieję, że skoro firma zaraz będzie znana w całym kraju to będzie mniej pracy.

Minęło pół godziny, a w głośnikach zabrzmiała rockowa muzyka. Na scenie stał popularny zespół D.A.P.K. Nazwa grupy muzycznej pochodziła od pierwszych liter imion artystów. Był tam Duke, który grał na perkusji, zawsze w swojej masce czaszki. Kate trzymająca mikrofon i zawsze z odsłoniętym dekoltem. Platinum grała na gitarze i była liderem zespołu. Brakowało jeszcze jednej osoby na scenie, ale ona była odpowiedzialna za udźwięcznia ich muzyki. Michelle nie zdążył się odwrócić, a dziewczyna pocałowała go w usta. Nie minęło wiele czasu, kiedy chłopak pogłębił pocałunek. Błysnął flesz w ich stronę i już wiedzieli, że następnego dnia znajdą się na okładkach gazety. Mia zarzuciła dłonie na jego kark, a on pozwolił sobie zniżyć z pleców na bardziej niebezpieczne okolice. Czarnowłosa nic z tym nie zrobiła, tylko działała na jego kolejny ruch. Michelle nie postanowił dłużej czekać, wziął na ręce dziewczynę w stylu panny młodej i poszedł do jednej z komnat.

_____________

Na początku chciałabym przeprosić za przeciążanie opublikowania pierwszego rozdziału i postaram się na przyszłość tego nie robić.

Poza tym mam nadzieję, że podoba wam się rozdział i cóż do następnego :)

Alesha__Ann

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro