Rozdział 6
Nie wyglądasz świeżo.- stwierdziła Avi, gdy Draco wszedł do jadalni na obiad.
Wszyscy oprócz Pottera już tam byli.
Spojrzał na Ashe, która uśmiechnęła się do niego łagodnie i gestem nakazał mu usiąść. Kolacja została podana szybko, ale nie było śladu Pottera.
-Gdzie jest ...- Draco prawie szepnął pół pytania, gdy odpowiedziała mu Asha.
-Pan Potter nie dołączy do nas dziś wieczorem. Powiedział, że miał długi dzień i chciał po prostu odpocząć. Draco, poprosił cię, żebyś zatrzymał się w jego biurze, kiedy skończymy obiad. Myślę, że on potrzebuje Cię by podpisać dokumenty.
Draco spojrzał na Avi, która nie oderwała wzroku od talerza, gdy włożyła do ust widelec pilawu ryżowego. Podano wino, ale nie przywiązano do niego uwagi.
Draco uznał, że to bardziej sprawa Pottera i Alexis niż cokolwiek innego.
Jedli w milczeniu, gdy Asha i Alexis rozmawiali o swoim dniu, rynku i pogodzie. Draco skinął głową tylko wtedy, gdy coś zostało skierowane w jego stronę, a gdy tylko skończył, pożegnał się.
-Chcesz, żebym poszła z tobą?- zapytała Avi, wychodząc z pokoju, by udać się do gabinetu Pottera. To było tak, jakby czaiła się przed jego pokojem, czekając, aż wyjdzie.
-Och.- odpowiedział Draco prawie zaskoczony. -Myślisz, że będzie dobrze?
-Jasne..- powiedziała i uśmiechnęła się do niego, chwytając go za ramię i prowadząc. Draco posłusznie podążył za nim.
Dotarli do drzwi biura Pottera, Draco zapukał.
-Kto tam?-wypluł Potter.
-Draco.-odpowiedział niepewnie.
-Wejdź.-Głos Pottera przeszedł przez drzwi i wyszedł na korytarz. Draco zerknął na Avi, który wyglądała na trochę przerażoną.
-Może powinieneś wejść sam..- powiedziała. -Nie brzmi, jakby był w dobrym humorze.-
-Więc mnie porzucasz, bo Potter jest zdenerwowany?- zapytał Draco, próbując żartować.
Drzwi się otworzyły i zarówno Draco, jak i Avi podskoczyli na ich gwałtowność.
-Myślałem, że kazałem ci wejść.- powiedział Potter, a potem spojrzał na Avi. -Co Ty tutaj robisz?
-Przyszłam zaoferować Draco wsparcie.-odpowiedziała głosem życzliwym.
-To nie jest konieczne, to nie potrwa tak długo.- powiedział Potter i odwrócił się, by wejść spowrotem. Draco poszedł za nim.
-Zamknij za sobą drzwi.- dodał Potter, a Malfoy to wykonał.
Draco rozejrzał się po biurze Pottera, w którym wisiały różnorakie grafiki na ścianach. Obrazy nie były oprawione i wisiały na gigantycznych kawałkach pergaminów, niektóre przyklejone taśmą, a niektóre przybite gwoździami. Biurko Pottera było zagracone pędzlami, otwartymi fiolkami z farbą i innymi pergaminami.
Draco zastanawiał się, jak mężczyzna mógł tam coś znaleźć, ale postanowił zatrzymać myśli dla siebie.
Stali cicho w pokoju. Po tym, jak Potter znalazł to, czego szukał, czekał na coś, ale nie powiedział Draco, co to było. Chwilę później Bhim Alexis wszedł do pokoju, a Potter skinął mu głową.
-Mam być świadkiem podpisania umowy.- Alexis poinformował a Draco zastanawiał się, dlaczego Potter nie mógł mu tego powiedzieć.
Potter odchrząknął i zaczął. -Data obligacji oznacza początek twojego trzyletniego zobowiązania.- powiedział, nie patrząc na Draco. Wyglądało na to, że znowu szuka czegoś na biurku. Draco myślał, że ten mężczyzna bardziej potrzebował sekretarki niż dzieła.
-W ciągu tych trzech lat pozostaniesz w moim domu i będziesz przestrzegać zasad, jakich oczekuje się od wszystkich niedoszłych dzieł.
Draco skinął głową.
-Dopóki nie skończę z tobą, twoja skóra będzie należeć do mnie. To znaczy, że powiedziałem o wszystkim, co mogło na to wpłynąć. Twoje nawyki żywieniowe, twoje przychodzenie i wychodzenie, nawet twoje pułki kąpieli - wszystko, co może wpłynąć na „sztukę ". Czy rozumiesz?"
Draco ponownie skinął głową.
-Po rozpoczęciu pracy nad tatuowaniem mogą być spotkania towarzyskie, na które będziesz zapraszany, są to w większości przypadków osoby, które wezwały Cię do oglądania. Wszelkie zarobione z tego pieniądze to zapłać za pokój i wyżywienie. Wszystko, co pozostanie, zostanie umieszczone na koncie prywatnym i będzie należało do ciebie po upłynięciu trzech latach. Bhim?
Potter odwrócił się, by spojrzeć na drugiego mężczyznę w pokoju, który był niesamowicie cichy. Alexis pokiwał głową i zaczęł mówić.
-Każde działanie, którym podważysz twoją zdolność do pokazywania tej sztuki, będzie miało reperkusje. Twoja umowa może wygasnąć wcześniej lub może zostać sprzedana podmiotowi trzeciemu, jeśli uważamy, że my wszyscy nie pasujemy.
Alexis zawahał się nieco, zanim powiedział ostatnie zdanie.
-Będziemy musieli ponownie Cię rozebrać.
-Co?- Draco omal nie zadławił się pytaniem. Widział niezręczność na twarzy Alexis, gdy wymawiał te słowa. Z pewnością żaden z nich tego nie chciał, ale czy miał inny wybór?
-Zdaję sobie sprawę, że jest to niewygodne, ale umowa wymaga obecności świadka, gdy oficjalnie sprawdzam płótno, zanim mamy go podpisać, a ty jesteś związany ze mną przez następne trzy lata.
Niewygodny, Draco prawie się wyśmiał. To jedno słowo na to. -Wszystko?- zapytał, starając się zachować obojętny wyraz twarzy.
-Wystarczy spodnie i twoja koszula.- odpowiedziała Alexis, zanim Potter mógł, a Draco westchnął z ulgą.
Rozebrał się tak szybko, jak tylko mógł, ponieważ gdyby był powolny, wydawałoby się to niewłaściwe. W każdym razie wszystko było nie tak. Dlaczego Draco nagle zaczął się tak denerwować, że rozbiera się przed Potterem?
Co jeśli Potter zmieni zdanie? Czy to wszystko był żart? Czy świat może być tak okrutny dla Draco?
Oczywiście, że tak.
Zamknął oczy, czekając, aż Potter się do niego zbliży. Czuł wokół siebie ciepłe ciało Pottera i starał się nie zacząć, gdy jego dłonie i szorstkie koniuszki palców delikatnie przesunęły się po skórze na jego piersi. Jego blizna.
Draco wstrzymał oddech.
Potter złapał go za ręce i uniósł, obracając w tę i tamtą stronę.
-Czy łatwo się pali?- zapytał Potter, a Draco omal nie zadrżał na widok ciepłego oddechu Pottera na jego ramieniu.
-Co?- zapytał ponownie Draco. Wydawało się, że to jego ulubione słowo nocy.
-Czy źle się opalasz?"- zapytał cicho Potter.
Draco otworzył oczy i spojrzał na Pottera. -Um... nie bardziej niż zwykle.-odpowiedział. Spędził dużo czasu w ogrodzie dworu z matką. Nie zawsze używali zaklęcia chroniącego przed słońcem, więc wiedział, że bez problemu mógł spędzać długie chwile na zewnątrz.
Pamiętając słońce w ogrodach, przypomniało Draco, ile czasu minęło, odkąd odleciał, a serce go bolało.
Tęsknił za lataniem.
-Poprawiła się twoja skóra, odkąd zacząłeś tu mieszkać.- powiedział Potter, ponownie zaskakując Draco.
Jego ton był chłodny i odcięty; wydawał się taki pewny siebie. Draco poczuł kolejny pośpiech, gdy palce Pottera musnęły wgłębienie jego pleców.
Kiedy Potter podszedł i znów stanął obok Alexis, Draco zobaczył wyraz uznania w jego oczach, niezależnie od zimnego tonu jego głosu. Ten wygląd nie pojawił się po raz pierwszy, gdy Draco zmierzył się z Potterem w swoim sklepie z tatuażami. Potem był strzeżony, a teraz, teraz, musiał zrozumieć, jak bardzo Draco był naprawdę zdesperowany.
-Możesz z powrotem się ubrać.- powiedział władczym tonem Potter.
Znów odwrócił się w stronę biurka i zaczął grzebać w gazetach. Draco pomyślał, że tak naprawdę to robi, żeby już więcej na niego nie spojrzeć.
Z Draco wszystko było w porządku.
-Będziesz odpowiedzialny, jeśli zostaniesz ranny w pojedynku lub celowo zranisz swoje ciało.- Alexis mówił dalej. -Po upływie okresu pobytu jesteś wolny od takich ograniczeń. Dodatkowo, podczas pobytu w domu pana Harry'ego Pottera pod Grimmauld Place pod numerem 12, za każdym razem, gdy opuszczasz dom, musi Ci towarzyszyć jeden z mieszkańców. Czyli: ja, Bhim Alexis, pani Asha Sarchan, pani Avi Naya lub szef domu, pan Harry Potter, on sam.
Draco spojrzał na Pottera, którego wyraz twarzy był nieczytelny, a potem znów spojrzał na Alexis.
-W żadnym wypadku nie możesz opuścić tego domu bez opieki.- powiedział stanowczo Alexis, a jedyną rzeczą, którą Draco pomyślał w tym momencie, było to, że była tam pewna historia.
-Takie są warunki więzi.- powiedział Potter, a Draco skinął głową.
-Czy zgadzasz się, panie Malfoy?- zapytała Alexis.
-Tak. Akceptuję. Zostanę tutaj, nie opuszczę domu w spokoju. Nie skrzywdzę ciała. Będę jeść i pić wszystko, co Potter mi każe. Umowa jest zawarta na trzy lata, a potem jestem...
-Rób, co chcesz.-Alexis uśmiechnął się ciepło. Oczywiście to nie on był związany z domem. Pozwolono mu iść tam, gdzie chciał.
-Co z gośćmi?- zapytał Draco. Z pewnością ktoś kiedyś chciałby go zobaczyć.
-O ile są ogłoszeni z dwadzieścia cztery godziny wcześniej, a w pokoju jest ktoś, kto z tobą siedzi.
-Nie mam nawet prawa do prywatności?-Draco prawie warknął na ten fakt.
-Kiedy twoi goście przybędą, będą na ciebie czekać w salonie. Towarzyszy Ci Asha lub ja, chyba, że gość również jest tutaj dla Pani Nayi. Nie wolno nam opuszczać pokoju, dopóki gość nie wyjdzie. To jest reguła domu.- Alexis skrzyżował ramiona i spojrzała na Draco, upewniając się, że rozumie.
Potter otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale Alexis mu przerwała. -Takie są zasady.- powiedział.
-Te same zasady dotyczą Avi?- zapytał Draco.
-Tak. Kiedy ma gościa, Asha również zostaje w pokoju.- odpowiedział Potter.
-Czy akceptujesz zasady, panie Malfoy?- zapytał Alexis.
-Tak.- odpowiedział Draco.
Alexis podała mu kawałek pergaminu, na którym sporządzono umowę. Draco obejrzał się, a następnie podpisał nad linią: Ludzkie płótno. Tak naprawdę nim był. Niczym więcej. Ludzkie płótno dla Harry'ego Pottera.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro