Rozdział 11
-Podobał ci się mój list?- zapytał Emmanuel, kiedy Draco przybył do domu Orleanu.
-To było... inne.-odpowiedział Draco. -Nie pomogło to, że pan domu przeczytał list, zanim to zrobiłem, i musiałem...
Emmanuel zaśmiał się. -Więc mój plan zadziałał.
-Twój plan?
-Tak. Muszę mu pokazać, że należysz do mnie. Jest zbyt ciasny dla moich upodobań.- odpowiedział Emmanuel.
-Poznałeś Pottera?
-Oczywiście. Spotkałem go wieki temu, kiedy Avi po raz pierwszy odwiedziła nasze przyjęcie. Nie zawsze był, ale na początku towarzyszył jej i spotkałem go raz lub dwa. Potem wróciłem podczas moich podróży i nigdy go nie widziałem jeszcze raz.
-Racja.- powiedział Draco. Nie był pewien, co sądzić o tych informacjach. Wyobrażał sobie, że Potter spotkał Jacque Orléans ale nie miał żadnego pojęcia, że poznał Emmanuel, również. Czy to dlatego Potter czuł się tak nieswojo, gdy wokół niego był Draco. Czy Emmanuel też próbował pieprzyć Pottera?
-Jest bardzo utalentowanym artystą.- powiedział Draco, czując potrzebę kłótni o Pottera. -Jest najbardziej zdyscyplinowaną osobą, jaką znam; musi być z powodu swojej pasji do swojej sztuki.
Emmanuel zmarszczył brwi, gdy Draco zaczął bronić Pottera. Draco liczył, że to miłosierne serce, czy nie, Emmanuel nie lubił zaprzeczać ani się z tym nie zgadzać.
-On cię wykorzystuje.- powiedział Emmanuel.
-Jak to?- Draco uniósł brew. Ledwo wszedł do domu Orleanu; ledwo spotkał innych gości. Emmanuel nie był gospodarzem imprezy - to było jasne. Najwyraźniej wykorzystał to jako pretekst, aby przyprowadzić Draco.
-Korzysta z twojego nieskazitelnego stanu i traktuje cię jak sługę. Ktoś, kto za darmo paraduje wokół swojej pracy.
-To nie jest za darmo.- argumentował Draco, starając się zachować spokój. -I naprawdę wolałbym nie rozmawiać z tobą o moim związku z Potterem.
-Czy omawiasz z nim nasze relacje?- zapytał Emmanuel.
Draco miał właśnie odpowiedzieć, kiedy usłyszał dźwięk głosu Avi i odwrócił się, by spojrzeć. Była ramię w ramię z Jacquesem Orleanem i najwyraźniej słuchali rozmowy Draco i Emmanuela.
Draco spojrzał na Jacque'a, który wydawał się niewzruszony tym, co usłyszał, ale kiedy spojrzał na Avi, wyglądała, jakby właśnie wyszkoliła twarz, by wyglądała na niezakłóconą. Draco wiedział jednak lepiej. Mieszkał z kobietą. Wiedział, kiedy naprawdę jej to nie obchodziło i kiedy działała.
Westchnął i odwrócił się, by spojrzeć na Emmanuela. -Jeśli mi wybaczysz, potrzebuję tylko chwili.- Skinął głową Jacque i podszedł do toalety. Walczył z atakiem lęku, kiedy się tam zamknął. Mając nadzieję, żałując , że nie zostanie tam całą noc lub po prostu aportuje się z powrotem do zamknięć w swojej sypialni.
Draco martwił się zirytowanym wyrazem oczu Avi. Miał nadzieję, że wszystko, co dzieje się z Emmanuelem, umrze z łatwością, a przynajmniej Draco zdoła go zabić, zanim dojdzie do eskalacji, a teraz, gdy Avi usłyszała, jak rozmawiają, trudno było grać, ponieważ zainteresowanie Emmanuela nim było niczym innym jak nieporozumieniem.
Emmanuel wypowiedział się negatywnie o Potterze, a Avi to usłyszała. Nie wspominając o tym, że Draco bronił Pottera, ponieważ wiedział, że ta informacja będzie względnie nieistotna.
Kiedy Draco ponownie wyszedł z toalety, Emmanuel poinformował go, że Avi i Jacque wyjechali na wieczór. Eskortował Draco do pokoju, w którym zgromadzili się inni goście. Większość piła Ognistą Whisky lub paliła cygara, a niektórzy grali w szachy. Wydawało się, że nikt nie troszczy się o obecność Draco ani nie rzuca drugiego spojrzenia na jego i tatuaże z płomienistymi rękami.
-Jesteś zmęczony?- zapytał Emmanuel po tym, jak zagrali w coś, co wyglądało na dziesiątą grę Bazyliszków i Drabin.
Draco wyprostował się na skórzanym krześle i rozejrzał się po pokoju. -Być może czas przejść na emeryturę.- powiedział. -Jeśli zostanę w tym samym pokoju gościnnym co poprzednio, znajdę własną drogę.
-Więc nie zmieniłeś zdania?- powiedział Emmanuel wstając i delikatnie pociągając rękę Draco. -Nie mogę przestać się zastanawiać, jak by to było, gdybym cię spotkał, zanim zacząłeś się prowadzać z Potterem.
-Co masz na myśli?- Draco zachwiał się lekko, gdy szedł, opierając się na Emmanuelu bardziej, niż by chciał, ale uznał, że miał zbyt dużo Ognistej Whisky.
-Gdybym cię spotkał, zanim Potter kupił twoją obligację za usługi, to nie wiem, nie musiałbym tak mocno o ciebie walczyć. Nie należałbyś do niego.
-A ja należałbym do ciebie?- zapytał Draco.
-Tak. Będziesz mój. Moje robić wszystko, co zechcę...
Draco zachichotał.
-No co?- zapytał Emmanuel, wyglądając na zmieszanego. -Co powiedziałem, że to takie zabawne?
-Naprawdę się mylisz.- odpowiedział Draco. Nie mógł uwierzyć, że to powie. Po tylu latach rzeczywiście miał zamiar przyznać się do czegoś, o czym nigdy nie myślał. -Jestem w profesjonalnym kontrakcie z Potterem. Pracuję dla jego sklepu. Pracuje na mnie jak na płótnie. Jako jego sztuka. Nie należę do niego. Nie należę do nikogo. Dał mi wybór i postanowiłem być jego. Jeśli w ogóle, należy do mnie. Jest moim Zbawicielem. Na tak wiele sposobów, że nie mogłem nawet policzyć. A ty?- Draco zadrwił.
-Chcesz mnie, tak jak chcesz zabawki, której nie mógłbyś mieć. Gdybyś spotkał mnie, zanim należę do Pottera, odrzuciłbyś mnie w taki sam sposób, jak wszyscy inni.
Oczy Emmanuela były szeroko otwarte, a tamtej nocy Draco widział w oczach Avi ognisty gniew. Właśnie wtedy zdał sobie sprawę, że tak bardzo to przeżył. Draco nie musiał się przed nikim bronić. Nie musiał nikomu niczego udowadniać. Potter należał do niego, a on należał do Pottera. To było takie proste. Dlaczego inaczej, po tylu latach zostałby mu przyprowadzony? Dlaczego mieliby się zjednoczyć w taki sposób, aby połączyć ich na tak głębokim poziomie?
Emmanuel chciał Draco, nie było co do tego wątpliwości. Pocałował go, dotknął, podniecił, ale Draco pragnął tylko dotyku Pottera. Chciał atramentu Pottera na sobie. Potter, sam w swojej pracowni, wokół nich unosi się świeca. Draco mógłby mieszkać w tym pokoju - na zawsze.
Draco nie miał pojęcia, czy ta świadomość oznacza, że kochał Pottera, czy tylko go szanował. Ale chciał się dowiedzieć. Spojrzał na Emmanuela, który otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale Draco mu przerwał.
-Jeśli moje usługi nie są już potrzebne, chciałbym teraz wyjść. Nie sądzę, że spędzę noc w twojej gościnnej sypialni, monsieur Orlean. Wolę iść do domu. Gdzie naprawdę należę.
Emmanuel skinął głową, a Draco pomyślał, że wygląda, jakby był oszołomiony. Draco w zamian skinął głową z szacunkiem i skierował się do głównego pokoju, by odebrać od strażnika płaszcz podróżny. Pięć minut później zesłał się na Grimmauld Place i znalazł Pottera i Avi na kanapie w salonie przy kominku.
Nadal czuł się trochę oszołomiony, biorąc pod uwagę ilość Ognistej Whisky, którą zjadł oraz fakt, że aportował się, ale podszedł do nich.
-Cześć.- powiedział Draco, starając się nie brzmieć zbyt beztrosko.
-Nie spodziewałem się, że wrócisz tak szybko.- powiedziała Avi.
-Tak, ja też.- odpowiedział Draco. Nie był pewien, co Avi powiedziała Potterowi, ale na jego twarzy nie były to dobre wieści.
-Miłej nocy?- zapytał Potter i przeszedł obok Draco.
Draco poszedł za nim po schodach i dotarli do drzwi sypialni Pottera. Potter ledwie obejrzał się, by potwierdzić obecność Draco.
-Tak, to było...- Trzask . Potter gwałtownie zamknął drzwi. -Raczej otwarcie oczu.
•••
Draco nie widział Pottera przez prawie dwa tygodnie. Nie było go w domu ani w pracy. Draco poszedł rano do sklepu, postępując zgodnie ze swoją rutyną najlepiej jak potrafił, mając nadzieję, że Potter się pojawi.
Potter ostatecznie przybył do sklepu dla swoich stałych klientów i ledwo spojrzał na Draco, kiedy wszedł do studia Pottera. Zawsze był zbyt zajęty, aby z nim porozmawiać, a nawet ich zwykłe poranne spacery do kawiarni ustały.
W wolnym czasie Potter spędzał na tatuowaniu Avi. Avi prawie nie pozostała skóra od szyi po kostki i było jasne, że Potter dodaje ostatnie poprawki. Wkrótce będzie kompletnym kawałkiem, a potem odejdzie.
Mimo że Draco nie był zadowolony z faktu, że Potter ledwo pokazał mu rysunek własnego tatuażu, ucieszył się, wiedząc, że Avi niedługo skończy. Potem skupił się na zwróceniu uwagi Pottera. Nawet Asha i Alexis zaczęły zauważać nędzę Draco.
-Hej, Draco ... Co myślisz o tym, że skończę twoje ramię?- Mam na myśli płomienie. Jackson wypadł ze swojego studia w środowe popołudnie i zaczął rozmawiać z Draco. Jego spotkanie zadzwoniło w celu zmiany terminu i tego dnia nie było żadnych wejść.
-Co masz na myśli? Potter robi...
-Tak, ale Harry powiedział, że wkrótce wyjeżdżasz i nie będziesz już więcej wykonywać pracy.
-Wyjeżdżam wkrótce?- Draco poczuł, jak ziemia pod nim drży. -O czym mówisz?
-Nie wiem, tak powiedział Harry. Powiedział, że będziemy musieli znaleźć kogoś na porannej zmianie przy biurku i że pojedziesz do Paryża lub Zurychu, może...
-Nie mam pojęcia o czym mówisz!- Draco warknął. -To kompletnie niespodziewane!
-Hej, uspokój się.- powiedział Jackson, unosząc ręce w geście poddania. -Może źle zrozumiałem, ale wydawał się raczej nieugięty. I trochę smutny, jeśli mnie zapytasz.- Jackson mrugnął.
Draco miał pół serca, by niemal powiedzieć, że nie zapytał go, ale się powstrzymał. -Ja ... Uch ... powinienem z nim porozmawiać.- powiedział Draco, wstając z krzesła. -To wolny dzień. Nie masz nic przeciwko, prawda?
-Nie martw się, kolego.- odpowiedział Jackson. -Mogę utrzymać fort, kiedy ty będziesz gadał z Harrym.- Jackson mrugnął do niego ponownie, a Draco zmarszczył brwi. Najwyraźniej wszyscy wokół niego wiedzieli, że ma trochę gówna, by wypracować z Potterem.
Praktycznie wbiegł po schodach do pracowni Pottera i zapukał do drzwi.
-Potter, to Draco.
Brak odpowiedzi.
Draco zapukał ponownie. -Potter, wiem, że tam jesteś.
Brak odpowiedzi.
Draco powoli przekręcił klamkę i otworzył drzwi do studia. Zajrzał do środka, a Potter pochylił się nad biurkiem, z kolcem za uchem i jednym w dłoni. Zagryzł dolną wargę, koncentrując się na swoim rysunku.
-Potter...- wyszeptał Draco.
Zirytowany Potter spojrzał na Draco. -Nie dałem ci pozwolenia na wejście.- Głos Pottera był szorstki. Było mu zimno, jak na początku, kiedy Draco po raz pierwszy z nim zamieszkał. Wszelkie ciepło, które Potter okazywał Draco w przeszłości, prawie znikło.
-Wiem. Przepraszam, ale to pilne.
-Nie mam czasu z tobą rozmawiać, Malfoy.
-Potter-
Potter uderzył pięścią w stanowisko pracy, a następnie ze złością zrzucił wszystkie pergaminy ze stołu. Wszystko się rozproszyło, a studio Pottera wyglądało jak największy bałagan, jaki Draco kiedykolwiek widział. -Nie chcę teraz z tobą rozmawiać, Malfoy.
-Potter, nie rozumiem.-powiedział Draco, zamykając za sobą drzwi. Nie chciał, aby pracownicy Pottera słyszeli, jak krzyczy w ten sposób. Potter przyjdzie później żałować.
-Wiem, że chcesz nas opuścić.- powiedział Potter.
-Opuścić?- Draco przemówił szybko, zanim Potter powiedział coś jeszcze. -Kto mówi, że wyjeżdżam?
Potter podszedł zza biurka i stanął przed blondynem. Było to wyzwanie i nagle znaleźli się w drugim roku i byli gotowi do ponownego pojedynku. -Czy to nieprawda, że Emmanuel Orlean chce się z tobą związać?
-Tak.
-I wielokrotnie wskazywał, że nie podoba mu się sposób, w jaki cię traktuję i że jesteś wykorzystywany?
-Tak.
-Więc to prawda. On przygotowuje się do odkupienia ode mnie twojej obligacji za usługi i uwolnienia cię od wszelkich obowiązków, które są wymagane od ciebie jako mojej twórczości?
Draco nic nie powiedział. To był pierwszy raz, kiedy o tym słyszał. Emmanuel wciąż go ścigał? Chciał kupić Draco od Pottera?
-Pierdolone piekło..- mruknął Draco, a Potter zadrwił. Draco zdał sobie sprawę, że udzielił niewłaściwej odpowiedzi. -Ten facet się nie poddaje, prawda?- dodał natychmiast.
Potter uniósł brew. -Co masz na myśli?
-Powiedziałem mu, że nie jestem zainteresowany. Nie chciałem być z nim - należę do niego. Powiedziałem, że cieszę się, że tu jestem. Z tobą.- Draco miał nadzieję, że Potter zobaczy szczerość w jego oczach.
-Och..- szepnął Potter. -Być może ona źle...
Draco nie musiał pytać, o kim mówił Potter. -Dlaczego nie zapytałeś mnie, kiedy się o tym dowiedziałeś? To... nieporozumienie?
-Ja... nie chciałem w to wierzyć. Ale potem jego listy...
-Jego listy?- Draco znów był zdezorientowany. Wszyscy wokół niego tak chętnie podejmowali za niego decyzje, opowiadali historie i wyciągali wnioski. To było irytujące.
Potter podszedł do rogu swojego studia i otworzył szufladę ze stolika, który się tam ustawił. Wrócił z kilkoma listami. Niektóre zostały otwarte, a niektóre nadal zamknięte. -Są od niego.- powiedział. Potter zaoferował je Draco.
Draco chwycił litery z ręki Pottera i prawie zmiażdżył je w pięści. Drugą ręką wyciągnął różdżkę z tylnej kieszeni dżinsów. -Incendio.- Litery stanęły w płomieniach i wkrótce rozpłynęły się w powietrzu. -Wystarczająco dla ciebie dowód?- zapytał Draco. Podszedł do Pottera, zmniejszając odległość między nimi, i przeczesał ręką włosy Pottera.
Potter zamknął oczy i pochylił się w dotyku. Potem nagle je otworzył, jakby uświadomił sobie, co robi. Spojrzał na Draco, jego oczy zdradzały ból, ciepło. -Nie baw się ze mną, Malfoy.- wyszeptał.
-Potter, nie chcę wychodzić. Chcę zostać. Jako twoje płótno. Jako twoje...
-Harry, jesteś tutaj? (Kuuurwaa dop. Tłumacza)
Cokolwiek Draco miał powiedzieć, czego sam nie był do końca pewien, zostało przerwane, gdy Avi wpadła do studia.
-Och.- powiedziała, brzmiąc na naprawdę zaskoczoną. -Rozumiem więc, rozumiem.
-Po prostu nieporozumienie.- powiedział Draco, zanim Potter miał okazję coś powiedzieć. Uśmiechnął się i spojrzał na Pottera. Odgarnął włosy Pottera z czoła i wyprostował okulary. -Wszyscy jesteśmy teraz dobrzy, prawda?
Potter odchrząknął i kiwnął głową.
-Racja..- powiedział i odwrócił się, by złapać różdżkę i podnieść bałagan, który właśnie zrobił, z podłogi. -Avi, dlaczego nie usiądziesz na krześle?
-Draco, mam kilka projektów dla twojego feniksa w moim biurze w domu. Bhim cię wpuści i możesz na nie spojrzeć. Chciałbym, żebyś dostał twoje uwagi do końca tygodnia.
-Ty... chcesz, żebym wszedł do twojego biura? Bez nadzoru?- Draco zirytował się słowami. Nagle jego nonszalancja zniknęła i niemal wpadł w panikę. Potter nigdy nie wpuszczał nikogo do swojego biura, z wyjątkiem Alexis.
-Tak.- powiedział rzeczowo Potter. Spojrzał na Draco, jakby nie rozumiał wahania Draco. -Przygotowałem kilka pomysłów na tło, oprócz ptaka i płomieni, i chciałbym, żebyś na to spojrzał.
-Eee... w porządku..- powiedział Draco i wyszedł z pokoju. Wszedł po schodach na strych i deportował się do swojej sypialni na Grimmauld Place.
•••
Niecodzienny plan Pottera w końcu dobiegł końca i tej nocy dołączył do reszty domu na kolację. Wydawało się, że jest w dobrym humorze i nawet się nie wzdrygnął, gdy przybyła kolejna sowa z domu Orleanu.
-Co mówi?- zapytała Avi, ponieważ Draco nawet nie zadał sobie trudu, by się tym martwić. Gdyby to był dla niego, po prostu go spaliłby, a gdyby to było dla Avi, to nie byłby to naprawdę jego sprawa.
Wciąż myślał o projektach, które odebrał wcześniej tego dnia, kiedy był w biurze Pottera.
Alexis wpuścił go ze świadomym uśmiechem, a Draco nie mógł powstrzymać się od uśmiechu. Alexis został z nim przez kilka chwil, a następnie poinstruowała go:
„-Niczego nie dotykaj" i wyszedł. Draco był zachwycony.
Usiadł na skórzanym krześle za biurkiem Pottera i wyobrażał sobie, że Potter tam pracuje - późno w nocy - pochylał się nad biurkiem i uszkadzał swoją postawę. Zobaczył jeden z płaszczy Pottera wiszący na wieszaku, podszedł do niej i mimowolnie poczuł zapach. Pachniało jak Potter. Wszystko w tym biurze to Potter i Draco chciał tam mieszkać.
Pół godziny później, kiedy Alexis wrócił i oznajmił, że Potter dołączy do nich na obiad, szybko złapał rysunki i skierował się do swojej sypialni. Nie chciał, żeby go przyłapano skradającego się po biurze Pottera. Był przymocowany do sypialni Pottera i żałował tylko, że nie mógł tam zajrzeć.
-Wygląda na to, że Orlean na dobre przenosi się do Francji. Sprzedają swoją posiadłość w Anglii i urządzają sobie pożegnalną ucztę.- Ton Pottera był zaniepokojony. Przeczytał zaproszenie i wręczył je Avi.
-Wszyscy jesteśmy zaproszeni.- dodał Potter. -Ty, Draco i ja.
-Co?- Avi prawie krzyknęła ze zdziwienia.
-Wyjeżdżają?- zapytał Draco spokojnie. Nie wiedział, dlaczego Avi była tak zszokowana tą wiadomością. To ona wspomniała o tym Draco na przyjęciu zaręczynowym Marie Orléans.
-Na to wygląda.- odpowiedział Potter. -Nie będę w stanie uczestniczyć w uczcie, ponieważ mam plany na cały ten tydzień. Avi, możesz sama odpowiedzieć i na wszystko, co Draco zdecyduje się zrobi.- Nagle wstał z miejsca przy stole i wyszedł.
Draco zastanawiał się, jakie plany miał Potter. Jeśli naprawdę miał, lub po prostu nie chciał uczestniczyć w uczcie.
Patrzył, jak Potter wychodzi, a potem odwrócił się, by spojrzeć na Avi.
-Być może powinnaś iść sama.- powiedział Draco. -Jeśli to ich ostatnie wieczory tutaj, może chciałbyś spędzić trochę czasu z panem Orleanem, a ja bym tylko przeszkadzał.
Avi nadal wyglądała na dość zrozpaczoną. Draco postanowił powstrzymać się od dokuczania jej. Nie był już tą osobą i, szczerze mówiąc, miał inne sprawy do załatwienia. -Kiedy jest święto?- zapytał.
-Za trzy dni.
-Och, świetnie. W takim razie najlepiej od razu odpisz.- Uśmiechnął się do niej delikatnie i wstał, by wyjść z pokoju. To był emocjonujący dzień i jedyne, czego w tej chwili chciał, to sen. Żal mu było Avi; naprawdę to zrobił. Bardzo troszczyła się o Jacque'a, ale Draco był po prostu zadowolony, że Emmanuel zniknie na zawsze z jego życia.
•••
Avi zwróciła RSVP za zaproszenie następnego dnia. Zapytała Draco przynajmniej trzy razy, zanim go wysłała, na wypadek, gdyby zmienił zdanie. Nie zrobił tego. Nie był zainteresowany robieniem pokazów dla Orleanu. W tej chwili nie był tak bardzo zainteresowany pokazami, bez względu na to, dla kogo były. Chciał naprawić sprawy z Potterem. Chciał skoncentrować się tylko na swojej pracy i tuszu.
Nie dbał o nic innego.
Ku uldze Draco Marie Orléans zaprosiła Avi do swojej posiadłości w noc poprzedzającą wielką ucztę. Draco wiedział i zakładał, że Potter również podejrzewał, że to naprawdę Jacque Orléans zaprosił ją przez sowę swojej siostry, a Draco był z niej zadowolony. Była zbyt szalona, odkąd usłyszała o ich powrocie do Francji. Z atramentem już prawie skończonym, a czas jej umowy z Potterem prawie się skończył, być może zamknie się i skoncentruje na tym, co chce zrobić dla swojej przyszłości.
Draco wciąż miał dużo czasu w domu Pottera i był z tego zadowolony. Draco był równie pracoholikiem, jak i zalotnym Jacksonem, ale Draco był szczęśliwy, pracując z nimi w sklepie i przez jakiś czas nie widział siebie. Czas spędzony sam z Potterem na krześle do tatuowania był również nagrodą samą w sobie.
Podczas gdy Potter był cały dzień zajęty sklepem, wizyta Avi u Orleanów, wycieczka Alexisa na rynek i Asha zajmująca się pracami domowymi, Draco spędził spokojne dni w bibliotece, czytając kolejną książkę o tatuażach czarodziejów. Znalazł taka, która została napisana osobiście do Pottera przez kogoś o imieniu Sebastian Guna.
Drogi Harry,
Daję ci tę książkę w ostatnim dniu nauki i wszystko, co muszę powiedzieć, to to, że jestem pod wrażeniem twoich umiejętności, które są rzadkie i wyraźne. Byłeś jednym z moich ulubionych uczniów, i to nie tylko z powodu naszego wyjątkowego połączenia, ale także z powodu twojego talentu. Wiesz, że musisz mnie odwiedzić, ilekroć poczujesz taką potrzebę. Bez ciebie nie będzie tak samo. Strasznie będę za tobą tęsknić.
Tak bardzo twój,
Sebastian Guna .
-Unikalne połączenie?- Draco zastanawiał się, czy coś się stało między Potterem i jego nauczycielem. W książce nie było nic, co wskazywałoby, gdzie mieszkał Sebastian Guna, ale Draco pamiętał, jak Potter powiedział mu, że dużo podróżował i praktykował z kilkoma różnymi stylami tatuażystów.
Po przeczytaniu notatki Draco odłożył książkę tam, gdzie ją znalazł, i przejrzał inne. Chciał się przekonać, czy któraś z innych książek zawiera jakieś osobiste wiadomości dla Pottera.
Nie miał szczęścia. Godzinę później został otoczony książkami na podłodze, gdy przeglądał je gorączkowo. Był tak zajęty poszukiwaniami, że nawet nie słyszał, żeby ktoś wszedł do biblioteki.
-Draco?
Draco desperacko podniósł wzrok znad bałaganu swoich książek i był zaskoczony i lekko zawstydzony, widząc Pottera stojącego przy drzwiach.
-Potter!
-Wszystko w porządku?- Potter uniósł brew i spojrzał na stos książek otaczających Draco.
-Tak! Przepraszam...- Draco sięgnął po kilka i zaczął układać je na stole.
-Po prostu mnie pociągają... badania.- powiedział.
-Zauważyłem..- powiedział Potter, ku uldze Draco, ton Pottera był lekki i nie brzmiał na zły.
-Asha mówi, że muszę więcej wychodzić.- powiedział Draco, wciąż układając książki. -Ale ledwie mam nikogo, kto mógłby ze mną wyjść. Avi.-Westchnął. Nie chciał źle mówić o Avi, zamierzała zostać w domu tylko przez krótki czas. Nie zamierzał mieć do niej pretensji.
-Och..- powiedział Potter, wyglądając na rozczarowanego lub zmieszanego. Draco zatrzymał się i odwrócił, by na niego spojrzeć. -Wychodzę - mam świstoklik zaplanowany na Rumunię i cóż - czy chcesz przyjechać?
-Do Rumunii?
-Tak, poprosiłem Ann o obsługę sklepu przez kilka dni, kiedy jadę na wakacje i...
-Co jest w Rumunii?
-Przyjaciele.
Draco myślał, że Potter jest dziwnie tajemniczy. -I chcesz, żebym poszedł z tobą?
-Tak. Jeśli Asha mówi, że musisz wydostać się więcej - to znaczy - to nie jest jak zwykle biznes, więc skorzystałbym z jej rady, gdybym był tobą.
-W porządku, kiedy wychodzimy?- zapytał Draco. Nie miałby nic przeciwko zmianie scenerii, a gdyby to było z Potterem, cóż, byłoby jeszcze lepiej. Nie ufał Emmanuelowi, mężczyzna może po prostu przyjść i porwać go, gdy Potter był na wakacjach.
-Za dwadzieścia minut.- odpowiedział Potter.
Oczy Draco rozszerzyły się i niemal wpadł w panikę. Musiał się przygotować w niecałe dwadzieścia minut!
Potter uśmiechnął się do niego delikatnie, a potem skinął głową w kierunku drzwi. -Dlaczego nie pójdziesz i spakujesz kilka rzeczy na dwa dni, a ja odłożę książki?
-Och..okej- powiedział wszystko Draco i był zdumiony faktem, że Potter będzie musiał po nim posprzątać. Co właściwie było nie tak z Draco? Miał obsesję na punkcie poznawania relacji Pottera z nauczycielami i miał nadzieję uzyskać więcej informacji na temat Sebastiana Guny.
-No to idź..- powiedział Potter, a Draco natychmiast wyszedł z domu.
Pobiegł do swojego pokoju i spakował zestaw ubrań. Nie był pewien, co powinien był spakować. Czy jechał jako gość Pottera, czy jako jego twórczość? Gdyby towarzyszył Potterowi, czy miałby oczekiwać, że pokaże swoje prace tym, którzy go otaczają? Były to pytania, które Draco powinien był zadać Potterowi, zanim znalazł się w swoim pokoju. W końcu złożył parę dżinsów, kilka koszulek z długimi rękawami i parę czarodziejskich szat. Włożył wszystko do małej torby i złapał różdżkę. Nie obchodziło go, że jego ubrania marszczą się, ponieważ musiałby wykonać na nich zaklęcie do prasowania, niezależnie od tego.
Potter zapukał do drzwi, żeby sprawdzić z Draco.
-Jesteś gotowy?- zapytał Potter.
-Tak. Jak dostaniemy się tam?
-Świstoklik jest ustawiony w Norze, więc będziemy musieli się aportować...- Potter przestał mówić, kiedy musiał zobaczyć wyraz zwykłego strachu na twarzy Draco. -Nie martw się, nikogo nie ma w Norze.- powiedział.
-Uff.-zebrał się Draco.
-Weasleyowie też są na wakacjach, jutro wieczorem możemy ich zobaczyć w Rumunii. Jeśli zostaniemy tak dłużej.-dodał Potter.
-Emm. Jesteś pewien, że powinienem jechać?
-Tak. Dlaczego nie miałbyś?
-Uch... nie jestem pewien. Jeśli to spotkanie rodzinne, to najlepiej...
-To nie jest sprawa rodzinna jadę zobaczyć moich przyjaciół i tak się składa, że Weasleyowie są tam jutro, zbyt Możemy je zobaczyć;.. Nie może Jeśli jesteś. Że boi potem zostawimy przed przybyli.
Potter nie czekał na odpowiedź Draco i wyszedł z pokoju. Draco posłusznie poszedł za nim, gdy nagle był bardzo zdenerwowany. Dlaczego Potter miałby odejść tak wcześnie, gdyby przeszkadzało to Draco?
Dotarli do Nory, a Potter pospieszył do szopy, w której złapał miotłę, zanim dotarli do obiektu, który służył jako świstoklik. To był stary but, który osiadł w rogu szopy.
-Dlaczego tu jest?- zapytał Draco.
-Co tu jest?
-Świstoklik? Dlaczego w Norze?
-To świstoklik w kontakcie.- odpowiedział Potter. -Więc musi być w bezpiecznym miejscu.
-Jeśli jest to świstoklik w kontakcie, oznacza to, że nie ma limitu czasu.-Draco zmrużył oczy na Pottera.
-Dlaczego powiedziałeś mi, że mam tylko dwadzieścia minut na przygotowanie?
Potter posłał Draco przebiegły uśmiech. -Chciałem zobaczyć, jak szybko możesz się przygotować"
-Więc planujesz zabrać mnie ze sobą...
-Tak. Chciałem cię zapytać, niezależnie od tego.- powiedział Potter, wzruszając ramionami. -Więc jesteś gotowy?
Draco skrzywił się, widząc Pottera, gdy obaj dotknęli buta. Szarpnięto go do przodu, a jego nogi opuściły ziemię. Poczuł, jak Potter chwyta go za ramię, gdy jego druga ręka mocno zaciska się na miotle. I zanim się zorientował, było po wszystkim. Praktycznie upadł na Pottera, który złapał go, zanim Draco upadł na ziemię.
-Spokojnie..- powiedział Potter, a jego ramię owinęło się wokół talii Draco.
-Byli tam?- zapytał Draco, ciężko oddychając.
-Tak, na obrzeżach wioski Charliego. Właśnie dlatego potrzebujemy miotły.
-Wioska Charliego?- zapytał Draco.
-Tak.- Wylądowali przed małą chatką, a Draco patrzył, jak Potter umieszcza zaklęcie ochronne wokół świstoklika i maleńkiej szopy. -Mówiłem ci, że odwiedzam przyjaciół. Charlie Weasley i jego partner.
Draco nic nie powiedział i jakoś zrozumiał wcześniejszą rozmowę z Potterem. Odwiedzał Charliego Weasleya, dlatego Weasleyowie przybyli jutro. Gdzie oni byli dzisiaj wieczorem? A jego partnem? Charlie był gejem?
Potter powiedział Draco jakiś czas temu, że mieszkał w Rumunii od roku. Czy został z Charliem?
-Więc musimy polecieć do ich domu. Nie lubią niezapowiedzianych gości, więc ich totemy są strzeżone./ Draco rzucił mu zmieszane spojrzenie. -Ale oczekują mnie.- dodał Potter. -Nie musisz się martwić.
Było coś dziwnego w zachowaniu Pottera i sposobie, w jaki mówił. Noc nie była taka zimna, ale wyglądało na to, że Potter drżał. Gdyby to nie było na zimnym potem było z oczekiwaniem. Draco obserwował Pottera od dłuższego czasu, obserwował każdy jego ruch. Chłodny i spokojny wygląd, który zawsze miał na sobie, nie był obecny dziś wieczorem. Dlaczego Potter się denerwował?
-Cóż, jestem gotowy, kiedy będziesz.- powiedział Draco.
Draco starał się nie myśleć o tym, że kiedy ostatni raz był na miotle z Potterem, Potter ratował mu życie.
Harry, który mógł pozwolić mu płonąć w ogniu. A oto oni, prawie dziesięć lat później, lecieli razem do jakiegoś przypadkowego domu w odległej wiosce w Rumunii. I był zdenerwowany.
Potter wsiadł na miotłę, a Draco poszedł za nim. Owinął ramiona wokół Pottera, nieumyślnie pochylając się bliżej, wąchając jegi zapach. Pod nim Potter trochę się wiercił, a Draco pomyślał, że jego działania sprawiły, że Potter poczuł się niezręcznie.
-Przepraszam.- powiedział Draco i odsunął się.
-Nie! W porządku.- powiedział Potter. -Więc nie ma nas.- Nie czekając, Potter wystartował, a Draco ponownie zacisnął się wokół niego. Tym razem Potter nie spiął się tak bardzo jak wcześniej, a Draco również się rozluźnił.
Lot nie trwał zbyt długo, a kiedy przybyli na miejsce, czekał na nich wysoki, muskularny mężczyzna o jasnoczerwonych włosach. Odstąpił od Pottera, gdy tylko przelecieli wystarczająco blisko małego domku.
-Charlie!- wykrzyknął, a Potter prawie zeskoczył z miotły, zostawiając Draco za sobą i wskoczył w ramiona mężczyzny, żeby się uściskać.
Draco obserwował ich przez chwilę. Gdyby rzeczywiście się pocałowali, pomyślałby, że dawno utracili kochanków łączących się po latach. Ale nie było pocałunku, tylko bardzo delikatny uścisk, który wciąż wywoływał dziwne uczucie w żołądku Draco.
-Draco Malfoy.- powiedział mężczyzna, którego Draco założył, że jest Charlie Weasley. -W ciele. Na początku tak naprawdę nie wierzyłem. Ale proszę bardzo.
Draco zeskoczył z miotły, gdy Charlie podał mu rękę, żeby się przywitać. Potter podszedł do niego i zabrał miotłę. Draco uścisnął dłoń Charliego. -Miło cię poznać...
-Charlie.- powiedział Potter. -Draco, to jest Charlie. Nie jestem pewien, czy kiedykolwiek się spotkałeś.
-Nieoficjalnie- powiedział Charlie, ściskając dłoń Draco i wprowadzając ich do swojego domu. -Sebastian czeka cały dzień, aż przyjedziesz.
-Sebastian?- Draco nie zdawał sobie sprawy, że wypowiedział to na głos, dopóki zarówno Charlie, jak i Potter nie przestali na niego patrzeć. -Przepraszam ja-
Sebastian. Draco podążył za Charliem i Potterem do domu i rozejrzał się. Czy to możliwe? Tego dnia spotkał się z imieniem i czy mógłby dziś wieczorem spotkać się z Sebastianem Guną? Potter powiedział, że odwiedza Charliego i jego partnera. Draco przypomniał sobie słowa: unikalne połączenie -
Draco wyrwał się ze swoich myśli, gdy do pokoju wszedł inny mężczyzna. Miał na sobie koszulę z krótkim rękawem i czarne spodnie, a ręce miał pokryte tatuażami. Liście poruszały się, jakby poczuła wietrzyk w pokoju, a Draco wpatrywał się w nich z fascynacją.
-Draco, to mój były mistrz tatuażu, Sebastian Guna. Pamiętasz, kiedy powiedziałem ci, że spędziłem rok w Rumunii? Zostałem tu z nim i Charliem.
-Och, to wspaniale. To zaszczyt cię poznać.- powiedział Draco, ściskając dłoń mężczyzny i poczuł przyjemną ulgę. Wyprostował ramiona i całe napięcie z jego pleców zniknęło. Był w domu byłego nauczyciela Pottera i nie było między nimi historii seksualnej ani związku. Uśmiechnął się na tę myśl i zdał sobie sprawę, że wszyscy patrzyli na niego dziwnie.
-Przepraszam. Po prostu zagubiłem się na chwilę w myślach.- powiedział Draco i odchrząknął. Spojrzał na Pottera, który dał mu najdziwniejszy wyraz twarzy jaki tylko potrafił. Jego oczy wędrowały po twarzy Draco, jakby próbował zrozumieć, co myśli Draco. Draco znów się uśmiechnął i jeszcze raz rozejrzał po pokoju. -Lubię twój dom.- powiedział, starając się zachować uprzejmość.
-Dziękuję..- zarówno Sebastian, jak i Charlie zgodnie stwierdzili.
-Sklep Sebastiana jest z tyłu, a moja praca nie jest tak daleko stąd, więc działa dla nas.- powiedział Charlie. Potem skrzywił się przez chwilę. -Dlaczego wszyscy wciąż stoimy. Chodź, usiądź!
-Mam nadzieję, że jesteście głodni.- powiedział Sebastian i wyszedł z pokoju.
-Gotuje cały dzień. Można by pomyśleć, że rodzina przychodzi dziś wieczorem, a nie jutro wieczorem.- Charlie potrząsnął głową, gdy wlał niewielkie ilości Ognistej Whisky do czterech szklanek.
-Co to za okazja?- zapytał Draco. Uznał, że musi być taki, jeśli wszyscy mają przyjść do ich domu w Rumunii. Zdecydowanie zaplanowano przyjęcie.
Charlie uśmiechnął się i spojrzał w dół na swoją szklankę, a na jego policzkach pojawił się rumieniec.
-Dziesięć lat i nadal jesteś taki sam.- powiedział Potter. Spojrzał na Draco i powiedział cicho. -Ceremonia spajania. Charlie i Sebastian są razem od dziesięciu lat, a rano jest ceremonia spajania, a rodzina przybywa późnym popołudniem na uroczystości.
-Nie będą tu na ceremonii?- zapytał Draco.
Charlie pociągnął łyk swojego drinka. -Nie, ceremonia ma być niewielka. Po prostu magiczny celebrans i jeden lub dwóch świadków. To nie jest jak ceremonia ślubna. Więc mamy tylko oficjalną część rano, więc rodzina przyjedzie po całe picie gody.
-Są w tym dobrzy.- powiedział Potter z uśmiechem i jednym łykiem skończył Ognistą Whisky.
-Cieszę się, że nie będą tu rano.- powiedział Sebastian, gdy wszedł do pokoju z talerzem przystawek. -Nie jestem pewien, czy zgodziłbym się, gdyby to nie tylko ty, Harry.
-Wszystko dla was.- powiedział Potter i wyjął z tacy kawałek Bruschetty.
-No cóż, Draco.- ciągnął Sebastian, zwracając uwagę na Draco. -Widzę, że patrzyłeś na mój atrament od chwili przybycia.- Draco przełknął nerwowo i zagryzł wargę. -Och, jest uroczy.- Sebastian odwrócił się, by spojrzeć na Pottera, który zmarszczył brwi, zanim wygładził swoją twarz.
-Cóż, pokażę ci moje, jeśli pokażesz mi swoje.- Sebastian uniósł brew, a Draco odwrócił się, by spojrzeć na Pottera, obawiając się tego, o co go proszono.
Potter przewrócił oczami. -Próbuje cię zastraszyć.- powiedział. -Jest moim byłym nauczycielem. Chce zobaczyć twój atrament. Może mnie skrytykować.
-Och. Mam...- Draco zaczął zdejmować kurtkę, ale zawahał się przez chwilę. Spojrzał nerwowo na Charliego Weasleya.
-Mogę wyjść z pokoju, jeśli dzięki temu poczujesz się lepiej.- powiedział Charlie.
-Nie. W porządku.- powiedział Draco i zdjął kurtkę. -To musi być kiedyś mój styl życia, prawda? I już zostałem wystawiony, więc...
Draco zobaczył, że Potter odwraca wzrok, jakby próbował coś ukryć. Jego dłonie zamieniły się w małe kulki pięści, a potem wypuścił powietrze i spojrzał na Draco, jakby nic się nie wydarzyło.
Draco rozpiął koszulę i również ją zdjął. Ponownie spojrzał na Pottera. -Czy muszę zdjąć spodnie?
-Nie, w porządku.- powiedział Sebastian, wstając i idąc w kierunku Draco. Nagle jego zalotny ton zniknął i zabrzmiał surowo. Położył dłoń na ramieniu Draco i prześledził feniksa na plecach. Draco dotknął palcami dzieła sztuki i pochylił się nad skórą Draco, badając ją.
-Jest prawie idealny.- wymamrotał Sebastian.
-Prawie?- Potter drażnił się, a potem zbliżył się również do Draco.
-Nie bądź arogancki, dzieciaku.- odpowiedział Sebastian. -Płomienie są interesujące. Różnią się od tego, co wcześniej widziałeś, jak przyciągasz ludzi.
-To dlatego, że Draco je zaprojektował.- odpowiedział Potter.
-Och, on też rysuje?.-Uwodzicielski ton Sebastiana powrócił.
-I może pracować z igłą.- odpowiedział Potter. Chwycił koszulę Draco i podał mu ją, a następnie podwinął rękaw, by pokazać węża Sebastianowi.
-Och, widzę, że w końcu robisz kolejny krok.- powiedział Sebastian i zaczął uważnie badać tatuaż na ramieniu Pottera.
Draco znów się denerwował i usiadł obok Charliego na kanapie. Charlie podał mu kolejny strzał Ognistej Whisky. -Będą tacy przez chwilę.- powiedział.
-Jaki jest następny krok?- zapytał Draco.
-Harry bierze ucznia.- odpowiedział Charlie.
-Najlepszą rzeczą, jaką mistrz tatuażu może zdobyć, jest ktoś, kto chce być ich uczniem. Harry chce pokazać swoje umiejętności nauczycielskie Sebastianowi, aby mógł przejść od bycia artystą do mentora.
Draco odchylił się i obserwował, jak Sebastian i Potter rozmawiają ze sobą. Teraz zdał sobie sprawę, dlaczego Potter go tam przywiózł. Pomyślał, że to dziwne, że Potter zamierza włączyć go w coś tak intymnego, jak ceremonia więzi jego przyjaciół, ale teraz Draco zdał sobie sprawę, że Potter chciał pokazać Draco swojemu nauczycielowi. Nie tylko talent Pottera jako artysty z jego atramentem na Draco, ale także zdolność Draco do nauki i tatuowania - dzięki temu Potter wyglądałby dobrze.
Draco poczuł się dziwnie dumny w tym momencie. Ich związek był tak różny, niż myślał, że będzie, kiedy po raz pierwszy dotrze do sklepu Pottera. To było zupełnie inne niż to, o co oskarżył go Emmanuel i co Avi podzielił się z Potterem.
Uśmiechnął się i pomyślał o tym, jak dumny uczynił Pottera. Jak dumny był z Pottera. Upił łyk drinka i poczuł na sobie oczy, które go obserwowały. Odwrócił się, by spojrzeć na Charliego, który tylko się do niego uśmiechał.
-No co?- zapytał Draco zmieszany.
Charlie pokręcił głową i wzruszył ramionami. Wstał z kanapy i włączył się w rozmowę, w którą pochłonęli Pottera i Sebastiana. -Czy możemy teraz jeść, czy będziemy rozmawiać przez całą noc w sklepie?
-Zanim to zrobimy, chcę, aby Draco został oficjalnie zainicjowany jako uczeń Harry'ego.- powiedział Sebastian.
Draco zdał sobie sprawę, że tylko on siedzi na kanapie, gdy trzej mężczyźni patrzą na niego z góry. -Jak to zrobimy?- zapytał Draco, wstając.
-Weź różdżkę.- powiedział Sebastian, a kiedy Draco to zrobił, przyciągnął go do Pottera. -Dotknij różdżką węża i rzuć zaklęcie.
-Jakie zaklęcie?- zapytał Draco.
-Nie nauczyłeś go?- Sebastian skarcił Pottera.
-Ja... hmm... nasze sesje zostały przerwane na kilka tygodni z powodu pewnych... nieporozumień.- powiedział Potter, wzdrygając się nad odpowiedzią.
Sebastian jęknął z niedowierzaniem, a przynajmniej tak myślał Draco.
-Draco.- powiedział Potter. -Zamierzasz umieścić różdżkę na środku tatuażu i powiedzieć: Effio Vivere. Dobra?
Draco skinął głową.
-Jesteś pewien, że jest gotowy?- zapytał Sebastian, brzmiąc nieprzekonany.
-Jest gotowy.- powiedział Potter, zanim Sebastian miał okazję dodać coś jeszcze do swojego pytania.
-Pomocnik...
-Jest gotowy.- nalegał Potter.
-Jestem gotowy.- powiedział Draco. Wyciągnął różdżkę i zarówno Sebastian, jak i Charlie odsunęli się od nich obu. Byłoby to komiczne, biorąc pod uwagę historię Draco i Pottera, gdyby nie był tak cholernie zdenerwowany. -Effio Vivere.- mruknął Draco i zobaczył, że wąż na ramieniu Pottera porusza się.
Draco prawie pisnął na ten widok. Spojrzał na Pottera, który patrzył wprost na Draco, a jego oczy błyszczały z dumy. -Dobrze ci poszło, Draco.- powiedział.
Draco uśmiechnął się do niego iw końcu Charlie zaciągnął ich do kuchni na obiad.
•••
Charlie i Potter sprzątali w kuchni, gdy Sebastian wrócił do swojego studia, szukając książki, którą chciał dać Draco.
-Zostajesz jutro wieczorem?
Draco zostawił dwóch przyjaciół w spokoju, usprawiedliwiając się poszukiwaniem toalety. Kiedy wrócił, usłyszał ich rozmowę i postanowił nie przerywać od razu.
-Nie jestem pewien. Nie sądzę, żeby Draco był gotowy na... konfrontację z Weasleyami. Praktycznie dorastałem z twoją rodziną. Kiedy wspominałem o szansie ich obecności, wpadł w panikę. Nie chcę...
-Bardzo się o niego martwisz.
-On jest moim podopiecznym.
-Wiesz, że jest w tobie zakochany, prawda?
Potter upuścił naczynie, które trzymał. -Co?
-Obserwowałem go. Kiedy rozmawiałeś z Sebastianem. Jesteś z niego dumny, a on... raczej jestem tego pewien.
-Charlie, nie bądź idiotą. Po prostu zależy mu na...- Westchnął Potter.
-Coś się stało?- Głos Charliego był zaniepokojony, jakby widział wyraz twarzy Pottera, którego Draco nie mógł zobaczyć z miejsca, w którym stał.
-Kilka dni temu pomyślałem - myślałem, że coś się między nami wydarzy. Ale Avi wszedł do pokoju, a potem ta chwila minęła. On... Nadal nie ufam, że nie ucieknie...
-Ale bierzesz go za swojego ucznia?
-Tak.
-Wiesz co to oznacza...
-Wiem dokładnie, co to znaczy.
Co to znaczy Draco nie miał pojęcia. Serce mu trochę pękło, gdy usłyszał, że Potter wciąż mu nie ufa. Potter myślał, że ucieknie? Nawet po tym, jak powiedział mu - zapewnił go - że nie zamierza skorzystać z oferty Emmanuela Orleana, aby wykupić gwarancję.
-Draco!
Sebastian wszedł do pokoju i zaskoczył go, a Draco odwrócił się od kuchni. Niezależnie od rozmowy, jaką prowadzili Potter i Charlie, również została zatrzymana.
Sebastian podarował Draco książkę zatytułowaną „Podstawy magicznych tatuaży".
-Wiem, że w bibliotece Harry'ego jest mnóstwo książek, które możesz przejrzeć, ale chciałem dać ci podpisaną kopię.- powiedział.
Draco spojrzał na autora i zdał sobie sprawę, że napisał ją Sebastian Guna. -Och, to wspaniale!- Draco powiedział i otworzył okładkę, by znaleźć notatkę od Sebastiana. -To naprawdę... bardzo miło z twojej strony.- Uśmiechnął się do Sebastiana, a potem odwrócił się, by pokazać książkę Potterowi.
-Ciekawe, że nie dostałem podpisanej kopii.- dokuczał Potter.
-Masz już ode mnie książkę z moimi gratulacjami. Nie jesteś taki wyjątkowy, Harry.
-Będziesz taki przez całą noc, prawda?- zapytał Charlie i pokręcił głową. -Twoje rzeczy wciąż są przy drzwiach, Draco. Pozwól, że pokażę ci, gdzie ty i Harry będziecie spać tej nocy. Chwycił torbę Draco i Pottera obok sofy i wszedł po schodach.
Draco poszedł za nim, lekko panikując, że on i Potter będą spać w tym samym pokoju. To było zaraz po tym, jak Charlie oznajmił Potterowi, że wierzy, że Draco jest w nim zakochany?
-Ponieważ Sebastian pracuje z domu, jego studio jest ustawione z tyłu. Nie mamy dużo miejsca, więc niestety mamy tylko jeden pokój gościnny.- powiedział Charlie, jakby nie zauważył konsternacji Draco w wszystko.
Otworzył drzwi pokoju gościnnego, a w każdym rogu pokoju były dwa łóżka. Draco westchnął z ulgą. Przynajmniej nie dzieliłby łóżka z Potterem.
-Możesz załatwić swoje sprawy, a następnie zejść i spotkać się z nami na drinka, jeśli chcesz. Ale nie ma presji, nie będziemy spać zbyt późno z powodu ceremonii wcześnie rano.
Draco skinął głową i usiadł na łóżku po lewej stronie pokoju. - Myślę, że zostanę tu na noc. Nie chcę ci przeszkadzać. Prawdopodobnie nie widziałeś Pottera od dawna i jestem trochę zmęczony.
-Jesteś pewny?- Charlie dał Draco raz jeszcze. -Jeśli zmienisz zdanie, nie krępuj się. Nie będę miał nic przeciwko, jeśli przyjdziesz i uratujesz mnie przed rozmową w sklepie.- Uśmiechnął się do Draco, a potem zamknął za sobą drzwi.
Draco rozebrał się szybko i usadowił w łóżku. Nie miał najmniejszego zamiaru schodzić na dół i zawstydzać się dalej. Wiedział, że lubi Pottera - chciał zrobić na nim wrażenie, ale miłość ? Czy był zakochany w Potterze? Czy to naprawdę jest oczywiste?
Nie spał długo. To był bardzo długi dzień i sen szybko go pokonał. Obudził się, jak myślał, kilka godzin później. W pokoju było ciemno, a drzwi nagle się otworzyły; Draco usiadł zaniepokojony.
To był Potter i wpadł do pokoju.
-Przepraszam, nie chciałem cię obudzić.- powiedział Potter i prawie upadł na puste łóżko.
-Oh okej... Wszystko w porządku?- zapytał Draco wstając z łóżka.
Zanim Potter potknął się o podłogę, Draco złapał Pottera za talię i podtrzymał go. Potter przytrzymał ramię Draco, a następnie oparł się o materac.
-Jesteś... nic nie ważysz.
-Tutaj jest gorąco i pomyślałem, że będę spał w bokserkach.- powiedział Draco, kładąc Pottera na łóżku. -Ile piłeś, Potter?
-Tak, tu jest gorąco. Oczywiście.- wymamrotał Potter.
-O co chodzi? To nie tak, że nie widziałeś mnie nago wcześniej..- Draco przerwał. Draco rozebrał się przed Potterem wystarczająco często, by nawet nie zastanowić się dłużej. Jaki był dziś problem Pottera?
-A Racja. Powinienem..
-Odsuń się.- powiedział Draco, a kiedy Potter leżał na materacu, Draco pomógł zdjąć buty. Potter zdjął koszulę i rzucił ją przez pokój.
Draco westchnął i potrząsnął głową.
-No co?- skrzywił się wybraniec.
Draco podszedł do miejsca, w którym Potter rzucił koszulę, podniósł ją i złożył. -To nie jest twój dom, Potter. Nie ma tu Ashy ani Alexis, którzy mogliby po tobie posprzątać. Położył koszulę na stoliku. -Potrzebujesz pomocy ze swoimi spodniami?
-Nie!.- Potter odpowiedział wzburzony. -Będę tak spał.
-Będzie ci gorąco.
Potter nic nie powiedział, tylko wzruszył ramionami. -W porządku.- Draco naciągnął kołdrę na ciało Pottera i odwrócił się w stronę własnego łóżka.
-Draco..- ciągnął Potter, a Draco odwrócił się, by na niego spojrzeć. Nic nie powiedział i tylko czekał na Pottera. -Dziękuje.- wyszeptał kilka sekund później. Draco nie mógł przestać się zastanawiać, czy Potter chciał powiedzieć coś jeszcze, ale się powstrzymał. Zamknął oczy i Draco czekał, aż oddech Pottera wyrówna się, a jego klatka piersiowa uniesie się i opadnie w równym rytmie.
Draco pochylił się, zdjął okulary Pottera i umieścił je obok koszuli. Czekał i przez kilka chwil obserwował śpiącą twarz Pottera. Nos drgnął i wymamrotał coś, zanim się odwrócił.
Draco widział niektóre tatuaże na piersi i ramieniu Pottera, ale nigdy na plecach. Spoczywał tam olbrzymi - niekompletny jeleń. Tak jakby spał z Potterem. Draco obserwował Pottera od miesięcy kończąc atrament po tuszu i sposób, w jaki Potter czerpał z Avi i Draco. Znał teraz niedokończone dzieło, jeśli je zobaczył, a jeleń, choć ożywiony, był niedokończony.
Draco zachichotał do siebie; nie bardzo wiem, co robił i dlaczego tak stał obok łóżka Pottera. Przeczesał palcami włosy Pottera, a potem znów się odwrócił.
Draco zatrzymał się gwałtownie, gdy zobaczył Sebastiana stojącego przy drzwiach. Najwyraźniej obejrzał wszystko. Wyraz twarzy Sebastiana był nieprzenikniony, a Draco nie śmiał się poruszyć. Nie miał pojęcia, co zrobi, powie, ani co Sebastian mu powie. Więc po prostu tam stał.
-Jest kruchy.- wyszeptał w końcu Sebastian, wypełniając niezręczną ciszę, która stawała się zbyt zniechęcająca dla Draco.
-Nie... to znaczy, nie byłem...
-Nie porzucaj go.- powiedział Sebastian, zanim odsunął się od drzwi i wyszedł.
•••
Ceremonia rzeczywiście była cichą sprawą. Draco nie był na weselu, odkąd był dzieckiem i nigdy nie uczestniczył w ceremonii związkowej dla pary homoseksualnej. Uznał, że zasady są takie same: urzędnik mówi, para składa śluby, świadek recytuje zaklęcie wiążące ich na całe życie. To, czego Draco nie spodziewał się, to łzy, które miałby, gdy Sebastian obiecał, że zaopiekuje się Charliem do końca życia, lub kiedy Charlie rozliczył się po pierwszym spotkaniu i jak zakochał się w Sebastianie od pierwszej randki.
Nie pomogło również to, że gdy ślubowali się związać, Draco był w bezpośredniej bliskości Pottera, a wyraz twarzy Pottera był przytłaczający. Chłodna i spokojna postawa, jaką Potter prawie zawsze wykazywał u Draco, lub przyjazny i życzliwy wygląd, jaki nosił u Ashy i Alexis, zniknęły. Draco obserwował Pottera, gdy obserwował dwóch pokrewnych mężczyzn, i zobaczył rodzaj miłości i tęsknoty, których nigdy wcześniej nie widział.
Potter był szczęśliwy dla swoich przyjaciół, naprawdę szczęśliwy, i było coś jeszcze. Draco nie mógł zrozumieć, co to było. Czy to była zazdrość? Nie mógł się nie zastanawiać, czy Potter kiedykolwiek był zakochany w jednym z tych mężczyzn, czy też zazdrościło mu, że nie ma tego, co oni? Być może był to po prostu smutek. Draco to widział. Potter, z braku lepszego słowa, był sam. Miał swoich pracowników w sklepie i w domu. Miał Avi - jeszcze przez chwilę - ale nie umawiał się. Rzadko wychodził na własną rękę, a wieczorami, gdy Draco i Avi byli na pokazach, Potter był sam w domu, pijąc.
Może to był smutek. Może był to fakt, że ukrył się za swoją pracą i nie umawiał się, a oto był świadkiem małżeństwa swojego mentora. Dlaczego Potter nie znalazł kogoś, z kim mógłby być? Co go powstrzymywało?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro