Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

EPILOG


Wrócili na Grimmauld Place późnym popołudniem. Dom był niesamowicie cichy i Draco pomyślał, że Alexis i Asha prawdopodobnie znowu poszli na rynek za zaopatrzeniem.

-Czy wrócisz dziś wieczorem?- zapytał Draco, obserwując, jak Potter zbiera swoje rzeczy i idzie na górę, do swojego pokoju.

-Wrócić?- Potter odwrócił się i rzucił Draco zmieszane spojrzenie.

-Na uroczystości z rodziną? Dla Charliego i Sebastiana.

-Och nie. To prywatny romans, a ja...

-Widziałeś ich ceremonię, Potter. Nie ma nic bardziej prywatnego niż to.

Potter zachichotał. -Wiem, ale czasami nie czuję potrzeby angażowania się we wszystkie sprawy rodzinne. Bez względu na to, co mówią, nie jestem częścią rodziny. Nie bardzo. Byłem tam dzisiaj dla Charliego, ponieważ on ma na myśli świat dla mnie, a ja byłem najlepszym człowiekiem na weselu Rona i Hermiony, ale...

-Czy to dlatego, że myśleli, że masz zamiar poślubić rodzinę, a ty nie?

Potter znów się zaśmiał. -Wierzyłem również, że zamierzam się ożenić z rodziną, ale nie w taki sposób, jak by się wydawało.

-Nie rozumiem.

Draco zawsze uważał za dziwne, że jego rozmowy z Potterem odbywały się zawsze, gdy stali niezręcznie. Nigdy nie rozmawiali o niczym, co ma znaczenie na stanowisku pracy lub na stole w jadalni ... po prostu stojąc ... niespokojnie w swoim biurze lub na schodach ...

-Początkowo pojechałem do Rumunii, kiedy zerwaliśmy z Ginny, ponieważ słyszałem, że Charlie jest gejem. Poszedłem więc go odwiedzić. Myślałem, że umawiam się z Ginny i jestem najlepszym przyjacielem Rona... Wiedziałem, że lubię mężczyźn bardziej niż kobiety, więc poszedłem na randkę z Charliem.

-Co zrobiłeś?- Draco szczeknął, próbując się nie śmiać. Brzmiało to absolutnie absurdalnie, a Draco wiedział coś o niedorzeczności.

-Wiem, to był najgłupszy pomysł, jaki kiedykolwiek miałem.- powiedział Potter, śmiejąc się. Draco lubił dźwięk śmiechu Pottera; chciał to słyszeć zawsze.

-Więc co się stało?- zapytał Draco, nie mogąc ukryć swojej ciekawości.

-Poznałem Sebastiana. Na początku byłem zazdrosny. Ale zobaczyłem, jacy byli, i zdałem sobie sprawę, że starałem się zakochać w Charliem tylko dla osobistej korzyści, a to naprawdę była bardzo głupia rzecz. Nic o nim nie wiedziałem, on nic nie wiedział o...- Potter westchnął i przeczesał włosy palcami. /Więc zacząłem interesować się pracą Sebastiana, a on mnie nauczył. To on dał mi - rodzaj programu nauczania, gdzie podróżować, pod którym się uczyć. Potem poszedłem własną ścieżką i wróciłem do niego po inną rok. Potem poznałem Lenę i znasz resztę historii.

Draco skinął głową. Pamiętał słowa, które powiedział mu Sebastian. On jest kruchy. Co naprawdę miał na myśli Sebastian? Czy myślą, że złamali serce Pottera?

-Nadal jesteś zazdrosny?

Potter potrząsnął głową. -Nie. W ogóle. Są dla mnie jak bracia i zdałem sobie sprawę, że nawet nie uważałem Charliego za atrakcyjnego. Mam na myśli, że jest atrakcyjny, po prostu nie w moim typie. A ja... - przerwał i spojrzał w stronę podłogi.
-W każdym razie powinienem zacząć. Mam jeszcze kilka rysunków, aby zakończyć pracę Avi, a twoje...

-Potter..

-Do zobaczenia później, Draco.- Potter nie czekał na odpowiedź i poszedł do swojego pokoju.

Draco, czując się zrezygnowany, zamknął się w swoim pokoju. Leżał na łóżku, wpatrując się w sufit przez ponad trzydzieści minut, gdy nagle wstał i podszedł do stanowiska pracy. Jeśli Potter zamierzał pracować nad projektami, to Draco również pracował nad własnymi projektami!

Szukał długiego pergaminu, farby i kilku pędzli; zaczął od tego, co zapamiętał ze swojej pamięci. Rogacz. Miał zamiar to zakończyć, dla Pottera.

•••

Asha zapukała wieczorem do drzwi Draco, gdy ledwo wyszedł z pokoju. -Pan Potter poprosił o dostarczenie obiadu do jego pracowni, więc chciałam się z tobą sprawdzić, czy chcesz, żebym przyniosła twój również do twojego pokoju.- powiedziała i rozejrzała się po różnych częściach pergaminów, które pochłonęły podłogę. -Czy zaoferował ci staż?- zapytała podekscytowana. -Będziesz testowany czy coś?

-Co? Nie.- odpowiedział zmieszany Draco. -Po prostu ćwiczę na własny projekt.

-To dobrze, że znajdziesz inne sposoby na zajęcie się. W pierwszym roku Avi po prostu się dąsała, przygnębiona, że ​​nikt nie zwracał na nią uwagi.

Draco zaśmiał się. Nie była teraz lepsza w tym, że się nie dąsała. -Dlaczego Potter nie je obiad na dole?

-Nie jestem pew'a. Wydaje się, że jest w ponurym nastroju. Poprosił mnie, żebym spakowała obiad, i będzie w swojej pracowni do końca nocy. Czasami tak robi. Twierdzi, że lubi siedzieć w ciemności pokój na swoim ulubionym krześle i... pomyśl.

-Myślałem, że będzie rysował cały dzień i noc?

-Musisz go zapytać. Jeśli chce usiąść w swoim pustym pokoju w sklepie, zazwyczaj oznacza to, że wiąże się to z poważnym myśleniem.

Draco zmarszczył brwi. Wcześniej tego dnia Potter wydawał się w porządku. Powiedział, że był szczęśliwy i wtedy nie było w nim nic złego.

-Więc mam tu przynieść twój obiad?- zapytała Asha, brzmiąc niecierpliwie.

-Jeśli to wszystko dla ciebie to samo, czy mógłbyś spakować obiad dla siebie i Pottera, a ja dostarczę go do jego studia?

Asha uniosła brew i rzuciła Draco szczegółowe spojrzenie. Draco czekał cierpliwie; był już prawie gotowy wskoczyć i dodać jakąś wymówkę, kiedy Asha wzruszyła ramionami, jakby zaakceptowała propozycję Draco.

-Myślę, że warto spróbować. Wreszcie.- Rzuciła Draco porozumiewawcze spojrzenie, a on znów poczuł się tak, jakby wiedziała coś, czego nie wiedział i nie chciałby się z nim tym podzielić.

-Ufasz mi w zadaniu?- zapytał, niemal drażniąc się.

Nic nie powiedziała i wyszła z pokoju. Pół godziny później Draco poszedł do kuchni, a Asha przygotowała dla niego kilka pojemników. Draco wszedł do piwnicy i złapał butelkę wina, zanim wziął zapakowaną torbę obiadową. Zabrał Fiuu do studia Pottera i przybył do bardzo ciemnego pokoju.

Trzymał jedzenie, wino i stos pergaminów, nad którymi pracował w swoim pokoju, i niewiele dzięki umiejętności Draco w utrzymywaniu równowagi, butelka wina poślizgnęła się.

Potter wstał w niepokoju. W pokoju wciąż było ciemno, ale Draco potrafił sprawić, by postać tam stała. Był zaskoczony, że Potter nie słyszał ryku Fiuu, a może myślał, że to Asha.

-Kto tam jest?

-To ja.

-Draco? Co tu robisz? Zapytałem Ashę...

-Wiem, ale jest zajęta, więc przyniosłem ci obiad i...-Draco spojrzał na podłogę i na szczęście butelka wina nie pękła, tylko potoczyła się po podłodze.
-I wino..

-Dlaczego tu jesteś, Draco?"- zapytał Potter; jego ton nie był całkowicie zły, ale Draco nie mógł powstrzymać się od poczucia niechęci.

-Myślałem... poczekaj, dlaczego tu jest tak ciemno?- Draco wiedział, że Potter trzymał świece w całym pokoju i wymamrotał zaklęcie, by je zapalić. Ciemność zaczęła zanikać, a Draco odwrócił się, by spojrzeć na Pottera. Draco uznał, że pił drinka, Ognista Whisky.

-Chciałem pokazać ci coś, nad czym pracowałem.- powiedział Draco, zbliżając się do stołu przy krześle Pottera. Zdecydował się zignorować skrzywienie na twarzy Pottera i na wpół opróżnioną butelkę leżącą na podłodze.

Położył torbę z jedzeniem, a następnie podniósł butelkę wina z podłogi. Uświadomił sobie, że nie przyniósł żadnych kieliszków do wina, ale założył, że skoro Potter już pił w swoim studio, najprawdopodobniej miał dodatki.

-Dlaczego tu jesteś, Draco?- Potter powtórzył się; niesympatyczny ton nieco się roztrwonił.

-Powiedziałem ci. Jedzenie i jeleń.

-Co?- Zamieszanie zastąpiło grymas spoczywający na twarzy Pottera.

-Ostatniej nocy widziałem tatuaż na twoich plecach i zdałem sobie sprawę, że nie jest skończony, i pomyślałem, że mógłbym...- Nerwowość zamknęła się i Draco zdał sobie sprawę, że stoi trochę za blisko Pottera. -Mam kilka rysunków. Pomysły, naprawdę.

-Kiedy je narysowałeś?- zapytał Potter, odkładając szklankę i chwytając pergaminy szkiców z rąk Draco.

-Dzisiaj. Po naszym przybyciu. Byłem w swoim pokoju cały dzień i...

-Dzisiaj? Narysowałeś je dzisiaj?- Potter uważnie przyjrzał się szkicom, a Draco nie był w stanie stwierdzić, czy zaskoczenie było dobre, czy złe.

-Są szorstkie wariacje. Mogę być lepszy. Może jeszcze dzień lub dwa ćwiczenia...

-Są imponujące tylko przez kilka godzin.- powiedział Potter. -Ty... naprawdę musisz chcieć praktyki...

Albo naprawdę mógłbym chcieć twojej adoracji. Draco potrząsnął głową, żałując, że nie myśli, a kiedy spojrzał na Pottera, zmarszczył brwi. Potter najwyraźniej wziął uścisk głowy Draco jako coś innego.

-Ja tylko...- Draco przerwał. -Mogę to zobaczyć?

-Zobaczyć co?- zapytał Potter, znów wyglądając na zmieszanego.

-Tatuaż. Jeleń. Miałem wrażenie, że to twój Patronus.

-Skąd to wiesz?- Oczy Pottera rozszerzyły się.

Draco zachichotał. -Pyta Zbawiciel świata czarodziejów.- powiedział.

-Och. Racja..- powiedział Potter. Spojrzał na pojemniki, które Draco postawił na stole. -Asha pakowała okropnie dużo jedzenia.

-To dla nas. Ty i ja.- powiedział Draco. -Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko. Jeśli chcesz zjeść sam, to rozumiem.- Draco starał się nie wyglądać na absolutnie rozczarowanego. Kiedy tak go zabrano?

-W porządku, Draco.- powiedział Potter i tym razem jego głos wrócił do niezadowolenia, ale nadal niechęci.

-Potter. Jeśli zrobiłem coś, co cię zdenerwowało...

-Nic nie zrobiłeś.- powiedział Potter. -Przepraszam. Po prostu mam dużo na myśli i ja... lubię tu przyjeżdżać, aby myśleć.

-Zgadza się. Więc to nie dotyczy oglądania tatuażu?- Draco nie mógł powstrzymać się od pytania jeszcze raz, zanim ponownie został odrzucony.

Potter prychnął. -Nie poddajesz się, prawda?

Draco uniósł brew, próbując zapytać: -Naprawdę mnie o to pytasz?

-W porządku - powiedział Potter i zdjął koszulę.

Dobrze. Draco był takim idiotą. Stał już zbyt blisko Pottera, a teraz Potter zdjął koszulę. Jak Draco planował oddychać?

Potter odwrócił się plecami do Draco, a Draco patrzył, jak jeleń skręca trochę, jakby to był rysunek na zasłonie i właśnie minął wietrzyk. Draco chciał wyciągnąć rękę i go dotknąć. Rogacz. Skóra Pottera. W tej chwili nigdy nie chciał owinąć ramionami innego mężczyzny tak bardzo, jak tego chciał z Potterem. Odchrząknął, złapał kilka szkiców i porównał je z tatuażem na plecach Pottera.

-Racja.- powiedział, a następnie wykorzystał to jako pretekst do prześledzenia palca podszewki zwierzęcia. Jeleń poruszył się ponownie.

-Jakie to uczucie?- zapytał Draco. Zadał to pytanie już pierwszego dnia, gdy Potter zaczął tatuować feniksa, a nawet wcześniej. Przez jakiś czas pracował nad ptakiem i płomieniami, ale wciąż nie przeliterował go do życia.

Draco nie był pewien, na co czekał Potter.

-Coś jak delikatny łaskotanie. Kiedy tatuaż porusza się sam, po chwili tak naprawdę go nie czujesz, ale wrażenie jest bardziej, gdy ktoś go dotyka. Ktoś, kto może... Potter odchrząknął.

-Co masz na myśli?- zapytał Draco.

-Ktoś, kto może przyspieszyć bicie twojego serca.- odpowiedział Potter; jego odpowiedź była zwykłym szeptem.

Draco ponownie prześledził linie. Poczuł, jak ciało Pottera lekko drży pod jego dotykiem, ale Draco nie przestał. Jego palce poruszały się, najpierw wokół tatuażu, a potem tylko na plecach Pottera, gdzie nie było atramentu, a potem do jego ramienia. Pochylił się blisko, jakby nie mógł się powstrzymać. Jego ciało było przyciągane do Pottera.

-Draco..- głos Pottera zadrżał.

Draco podszedł bliżej; otarł nos szyją Pottera, przyjmując swój zapach. Jego ręka mimowolnie spoczęła na boku Pottera, a potem całe jego ciało spoczęło na jego twarzy, a jego odziana klatka piersiowa dotykała odsłoniętych pleców Pottera.

Draco był twardy i jego erekcja przycisnęła się do tyłka Pottera. Nie chciał się odsunąć. Uczucie Pottera przeciwko niemu było niesamowite; bycie tak blisko było odurzające.

-Draco, nie...- powiedział Potter, ale się nie poruszył. Nie odepchnął Draco ani nie przyciągnął go do siebie. Jego ciało było sztywne, ale był tak ciepły, że Draco nie mógł się powstrzymać - nie powstrzymałby się.

-Powinieneś iść.- powiedział Potter, odwracając się.

-Dlaczego?- Draco spotkał spojrzenie Pottera, ale chwilę później Potter odwrócił wzrok.

-Ponieważ jeśli nie...

-Bo jeśli nie ...?- Draco dotarł do Pottera i ponownie położył ręce na talii Pottera. Nie czekał i był przy skórze Pottera, czując na sobie jego oddech. Ramiona Pottera były napięte, a jego na wpół twarde przyrodzenie ocierało się o oczywistą erekcję Draco.

Draco pochylił się i musnął ustami usta Pottera. Potter nie wahał się ani sekundy, pogłębił pocałunek, a Draco w końcu go posmakował. Smakował Ognistej Whisky - jednego łyka, a Draco był pijany.

Potter mocno naciskał na Draco, wymamrotał imię Draco, a zanim Malfoy zorientował się, co się dzieje, Potter siedział na skórzanym krześle z Draco na sobie. Serce Draco biło mocniej niż kiedykolwiek wcześniej, a on był gorący, taki gorący dla Pottera. Jego ciało płonęło więc zdjął koszulę, nadal ocierając się o erekcję o Pottera. Draco chciał go bardziej niż czegokolwiek na świecie. Chciał Pottera bardziej niż swojej wolności, bogactwa, atramentu... swojej nauki. Draco nigdy więcej nie chciał... Potrzebował Pottera.

-Nie, nie tutaj...- wydyszał Potter, próbując odepchnąć Draco od niego. -Nie tak.

-Tak! Tutaj!- nalegał Draco. -Tutaj i tak. Proszę, Potter. Nie mogę... Nie mogę się doczekać. Potrzebuję cię. Proszę!- W tej chwili Draco nie był zbyt błagalny.

Potter mimo wszystko odepchnął Draco. Ale zanim Draco miał okazję ponownie zaprotestować, rozpiął guziki spodni Draco i ściągnął je. Następnie wstał i wyślizgnął się z własnych spodni. Pchnął Draco na długie krzesło, opierając klatkę piersiową o jego oparcie.

Potter wspiął się na Draco i przycisnął swoje ciało do ciała Draco. Przetarł penisa o tyłek Draco, a jego ręce przesunęły się między jego. Rozłożył uda blondyna i odsunął dłoń.

Draco prawie jęknął, ale kiedy się odwrócił, Potter uśmiechnął się do niego. Podniósł ręce do ust Draco, a Malfoy zassał palce Pottera, oblizując je. Rozumiał, co robił Potter, a podniecenie wywołało drganie jego własnego penisa.

Draco puścił palce Pottera, a następnie wszedł palcami w Malfoya. Draco wygiął się w łuk i jęknął imię Pottera. Musiała podobać mu się ta reakcja, ponieważ Potter robił to raz po raz, dopóki Draco nie wydawał się wystarczająco rozciągnięty.

-Teraz, Potter. Proszę...- Draco dyszał ciężko i chwycił oparcie krzesła. Jego paznokcie wbiły się w skórę, a Draco był pewien, że pozostawi ślad. Potter przycisnął się do Draco i jednym szybkim ruchem wsunął się w niego.

Draco jęknął z bólu przez chwilę, ale kiedy Potter wyciągnął się z niego i zrobił to jeszcze raz, jego własny penis wyciekł na skórę. Potter przeczesał ręką włosy Draco i cofnął głowę, by pocałować. Draco był taki jego - język Pottera w ustach, penis pulsował w jego ciele więc się ruszyli; poruszali się, jakby robili to po raz tysięczny.

Draco uwielbiał to, jak bardzo do siebie pasują.

Po tym, jak odsunął się od Draco, Potter poruszył biodrami. Jedną ręką spoczywał na ramieniu Draco, a drugą sięgał między jego nogi. Draco wiedział, że jest gorący w uścisku Pottera. Harry wgryzł się w skórę Draco i ruszył szybciej.

Draco krzyknął z orgazmu, a Potter wciąż w niego wchodził jak w transie. Draco puścił skórzane krzesło, a jego ręce cofnęły się, by chwycić Pottera za głowę. Jego palce przejechały po włosach Pottera i mocno pociągnął za loki. Ich usta ponownie zacisnęły się w głęboki pocałunek, a palce Pottera wbiły się w skórę Draco, gdy osiągnął punkt kulminacyjny.

Lepcy ułożyli się na krześle. Potter wyciągnął penisa z Draco i owinął ręce wokół jego talii. Nie odzywali się, a Draco zauważył, że ich oddechy nie były już płytkie, nie dyszały. Zamknął oczy, czując, jak Potter wypływa z jego dziury; myślał, że na chwilę spocznie w jego oczach, a potem Draco pozwolił sobie zasnąć.

Zapomniane jedzenie, wino, szkice leżało obok.

•••

Draco obudził się przy dźwięku bazgrołów. Był pod ciepłym i wygodnym kocem, łóżko było miękkie i czuł się, jakby spał kilka dni. Otworzył oczy, by przyjrzeć się otoczeniu, i zobaczył Pottera w kącie, pochylającego się nad swoim stanowiskiem roboczym. Nosił tylko bokserki.

Draco był w pokoju Pottera. Był w łóżku Pottera.

Potarł dłonią twarz, wymiatając ostatni kawałek snu, a potem przypomniał sobie. Draco pokaże swoje szkice Potterowi; Draco oparty o ciało Pottera; Potter całuje go, wpychając się w niego. Jebać go.

-Cześć - wyszeptał Draco, a Potter spojrzał na niego, prawie zszokowany.

Oparł się na krześle i uśmiechnął. Uśmiech, który sprawił, że serce Draco stopiło się. Uśmiech, który zapewnił Draco, że nie popełnił błędu, że to nie pomyłka.

-Obudziłem cię?

Draco potrząsnął głową, oparł się na lewym ramieniu i oparł głowę na dłoni. -Która godzina?

-Zaraz po ósmej.

-Ty... przyprowadziłeś mnie tutaj?

Potter skinął głową.

-Nad czym pracujesz?

-Przyjdź i spójrz.- Potter wyciągnął rękę w stronę Draco, wskazując mu, by do niego podszedł.

Draco wyczołgał się z łóżk. Był zupełnie nagi i wahał się przez chwilę, ale sposób, w jaki Potter się do niego uśmiechał, Draco był gotów przejść przez cały dom, nie mówiąc już o pokoju.

Potter od razu wziął Draco w ramiona, a Draco usiadł mu na kolanach.

-Co to jest?- zapytał Draco, spoglądając na pergamin, na którym bazgrał Potter; jego pismo było ledwo czytelne.

-Wysłałem dziś rano Bhima do Biura Prawa w Ministerstwie. Chciałem, aby było to oficjalne.

-To, czyli co oficjalnie?- Draco odwrócił się, by spojrzeć na Pottera, a ręka Pottera przesunęła się z pergaminu na uda Draco. Pochylił się w dotyku.

-Twoja praktyka. Jeśli chcesz być moim uczniem, by zostać mistrzem atramentu, nie jesteś już związany ze mną wiążącą umową jako dziełem. Dzięki temu więź serwisowa stanie się bezużyteczna.

-Och..- powiedział Draco. Pamiętał rozmowę, którą podsłuchał między Charliem a Potterem.

-Ale bierzesz mnie za swojego ucznia?

-Tak.

-Wiesz co to oznacza..

-Wiem dokładnie, co to znaczy.

-Więc to zapewni, że jestem..

-Wolny. - powiedział Potter.
-Nie jesteś związany ze mną ani nikim innym. Nadal mogę pracować nad tobą i twoimi tatuażami, ale nie jesteś przywiązany do domu Pottera ani sklepu albo...

-Ale myślałem...

-Myślałeś co?- W głosie Pottera słychać było nutę paniki.

-Moja skóra należała do ciebie?- powiedział Draco z uśmiechem.

Potter przyciągnął go do siebie i wtulił w szyję Draco. -Teraz to zależy od ciebie.

-Znałeś moje zainteresowanie tatuowaniem od samego początku.- powiedział Draco, a Potter kiwnął głową na skórze. -Wiedziałeś, że bardziej chciałbym zostać uczniem...

-Tak. Potrzebowałem płótna, nadal tak robię, ale cenię twoją wolność - szanuję człowieka zbyt mocno, aby zmusić go do bycia ze mną..

-Z Avi?- zapytał Draco.

-Avi może swobodnie przychodzić i odchodzić, jak chce. Mamy zasady, ale to naprawdę jej ochrona bardziej niż cokolwiek innego. Początkowo mnie szukała. Chciała, żebym ją wypisał, więc zawarłem z nią umowę na co pozwoliła z własnej woli. Nie miałeś wyboru, Draco.

-Więc zrobiłbyś to bez względu na to. Zrobiłbyś to, nawet gdybyś...- Draco zawahał się.

-Nawet gdybym nie był w tobie zakochany?- zapytał Potter.

Draco poczuł, jak ogarnia go ciepło w brzuchu, i nie był pewien, czy będzie płakać, czy się śmiać. Oparł się o pierś Pottera.
-Tak.- powiedział, walcząc o nonszalancję. -Gdybyś nie był we mnie zakochany.

-Jesteś utalentowany i podjąłeś pracę od pierwszego dnia. Oczywiste jest, że masz wprawę w wielu sprawach i chociaż zaintrygowała Cię idea bycia żywym dziełem sztuki, nie została ci ona przekazana z wolnej woli. Nie mogę... nie mogę wystarczająco stresować się tym, jak się czuję... z tego powodu. Moja własna historia. Ciężka praca Hermiony z uwolnieniem skrzatów domowych, bezwzględne tradycje czystej krwi...

-Byłem częścią tego wszystkiego. Niektórzy powiedzieliby, że na to zasłużyłem.

-Tak. Cóż, mówię, że każdy zasługuje na drugą szansę.- przekonywał Potter. -Draco, chcę ci pomóc, bo pomogę każdemu w twojej sytuacji. Ale muszę przyznać, że twój talent, twoje rysunki są dobre. Wiem, że to wszystko zacząłem, aby pomóc ci stać się niezależnym, ale to połowa powodu, że się w tobie zakochałem.

-Tylko połowa?- Draco drażnił się. Odwrócił głowę i pocałował Pottera w policzek.

Ręce Pottera stały się odważniejsze i mocno chwycił nogi Draco. Draco poczuł erekcję Pottera na jego nagim tyłku i chociaż był obolały od poprzedniej nocy, chciał, by Potter znów go bolał.

-Podejrzewam, że połowa...- Potter przesunął kciukiem po penisie Draco, a Draco wydał z siebie jęk przyjemności.
-Druga połowa zawsze byław tobie zakochana.- powiedział.

-Harry..- Draco wygiął plecy w łuk i potarł tyłek o wzwód Pottera. Potter ponownie ugryzł się w ramię Draco, w to samo miejsce, które poprzedniej nocy.

-Ty mnie kochasz.- powiedział Draco i poruszali się zgodnie: Draco ocierał się o penisa Pottera, pragnąc, aby był w nim, a Potter gładził ukłucie Draco ostrymi, ale nawet ruchami.

-Tak. Draco. Kocham cię.- Potter dyszał słowami pomiędzy własnymi jękami rozkoszy. -Tak bardzo cię kocham.

-Ja też cię kocham.- powiedział Draco, mocno dociskając penisa Pottera, gdy podszedł do jego dłoni.

-Och, Draco.- Potter pocałował Draco w kark. -Powiedz to jeszcze raz. Proszę.- powiedział i starał się utrzymać Draco na swoim kutasie. -Powiedz mi, że mnie kochasz.

-Kocham Cię, Harry.- Draco wstał i mocniej padł na penisa Pottera i znów przygniótł go tyłkiem.

-Tak..- wymamrotał Potter, a Draco poczuł, że Potter jest gorący, gdy rozlał się w swoich szortach, a Draco chciał poczuć to na skórze, posmakować w ustach. Chciał go rozsmarować na ustach Pottera...

-Merlinie, Potter. Co mi robisz?- powiedział Draco, gdy zdał sobie sprawę, jak nielegalne stały się jego myśli.

-Tobie?- zapytał Potter, prawie się śmiejąc. -Doszedłem w spodnie. Nie zrobiłem tego, odkąd miałem szesnaście lat!

Draco zaśmiał się razem z nim i sięgnął po różdżkę Pottera, która spoczywała na skraju jego stanowiska pracy. -Tutaj.- powiedział, podając różdżkę Potterowi, który przeliterował je oboje.

-Zaniosłeś mnie wczoraj do łóżka?- zapytał Draco, gdy Potter naciągnął Draco i szli z powrotem do jego łóżka.

Potter skinął nieśmiało głową.

-A jedzenie?

-Powiedziałem Ashi, żeby poszła do studia i posprzątała.

Draco zatrzymał się. -Więc ona już wie?-Starał się nie brzmieć zbyt niespokojnie.

-Tak. Widziała cię śpiącego w moim łóżku.

-O kurwa...- Oczy Draco mimowolnie się rozszerzyły.

-Czy to problem?- zapytał Potter, a Draco mógł powiedzieć lęk w głosie Pottera.

-Oczywiście, że nie. Ja po prostu... po prostu nigdy tego nie przeżyję, prawda?Uśmiechnął się szeroko, gdy Potter próbował mu pokazać, że nie był zdenerwowany tym, co zrobili, tylko że przez chwilę będzie to krępujące. Z Asha, Alexis i ...Avi. Cholera!

-Czy... nadal tu zostaniesz? Mam na myśli, że w trakcie nauki.- Potter najwyraźniej nie zauważył lekkiego ataku paniki, który właśnie miał Draco.

-Nie mam dokąd pójść.- odpowiedział Draco. Czuł się, jakby teraz tam należał.

-Ale gdybyś miał?- zapytał Potter. -Gdybyś mógł wypłacić zarobione na wystawie i swoje wynagrodzenie jako pracownika w sklepie tatuażu Lily?

-Harry.- Draco spojrzał na niego uważnie. Pochylił się, by pocałować Pottera, i usiadł na łóżku. -Chcę tu zostać.-Przesunął dłonią po prześcieradle i poklepał go raz, by Potter podszedł i usiadł obok niego.

-Tutaj?- Potter powiedział z szeroko otwartymi oczami i sięgnął po rękę Draco. Trzymał go mocno, a następnie położył na swoim sercu.

-Jeśli mam pieniądze, aby stać się samowystarczalnym, wolałbym użyć galeonów, aby kupić rodzinne pamiątki od Kaminasa ...

Potter jęknął na to imię, a Draco nie mógł powstrzymać się od śmiechu.

-Co stało się z chłodnym i stoickim mistrzem atramentu, który rządzi tym domem?- dokuczał. -Kiedy stałeś się taki niespokojny? Tak niecierpliwy?

-Zawsze byłem niespokojny, jeśli chodzi o ciebie, Draco.- Pochylił się i pocałował Draco, najpierw w policzek, a potem w usta. -Jednak zawsze to ty dajesz mi siłę.

-Mówi Gryfon.- powiedział Draco. Przyciągnął Pottera do siebie i oboje wsunęli się pod koc. Z wschodem słońca wlatującym przez okno i ramieniem Pottera wokół jego talii Draco znów zasnął.

•••

-Wiesz, że on po prostu ucieknie. Zawsze się tego obawiałeś.

Draco otworzył rano oczy i usłyszał cichą paplaninę dochodzącą z sąsiedniego pokoju. Głosu Avi nie można było przegapić, a miał nadzieję, że nie będzie jej dłużej.

Kilka dni minęło błogo, kiedy była u Orleanu. Wiedział, że byłoby inaczej, niezręcznie, wręcz niewygodnie, gdyby musiała powiedzieć jej o zmianie wydarzeń. Nie będzie już w pokoju obok niej i poświęci więcej czasu na naukę rysowania i tatuowania niż spędzanie go w bibliotece; tak naprawdę nie miał pojęcia, jak by to wzięła.

-Nie ucieknie- powiedział Potter tonem bardziej stłumionym niż jej. -On tego chce. Chce się uczyć.

-Myślisz, że zostanie z tobą tylko dlatego, że go przeleciałeś? Zapomniałeś, że jest śmierciożercą, Harry. Są lojalni wobec siebie.- Nastąpiła cisza. -Emmanuel Orlean zaproponował, że nauczy go rodzinnego sekretu ukrywania się w czarodziejskim świecie. Odejdzie, Harry. Nawet nie obejrzy się za siebie.

Draco nie mógł w to uwierzyć. Wszystko od początku było kłamstwem. Jej postawa, przyjaźń, wykorzystała go, a nawet okłamała Pottera o nim i teraz - to.

-Wystarczy, Avi.- Głos Pottera był surowy. Draco usłyszał szuranie stóp, a potem drzwi do sypialni Pottera zostały zamknięte, jakby Potter bał się, że Draco to usłyszy.

Draco słyszał.

-Będzie jak niedokończony jeleń na twoich plecach...- Draco słyszał tylko, zanim powoli otworzył drzwi i wyszedł z sypialni. Nie potrzebował Pottera, aby stoczył dla niego bitwy. Nigdy tego nie chciał. Jasne, Potter pomógł i zawsze pomógłby, ale Draco wciąż był w stanie przetrwać. Znał Avi za to, kim ona była, i nie bał się jej.

-Cześć - powiedział cicho Draco, wchodząc.

-Draco - powiedział Potter przepraszająco. -Obudziliśmy cię...

-Wszystko w porządku. Przyzwyczaiłem się do wczesnych godzin porannych. - odpowiedział łagodnie Draco. -Chciałem wiedzieć o uczcie...

-Nie bądź ze mną nieskory, Draco - szydziła Avi. -Asha powiedziała mi, co zrobiłeś, aby zdobyć wolność.

A ty kurwa, panie Orléans, jest inaczej? Draco chciał powiedzieć, ale powstrzymał się. -Tak? Czy powiedziała ci, że wiedziała, co czuję do Pottera, i wysłała mnie do niego. Że wczoraj, kiedy powiedziałem jej, że jestem w nim zakochany, podskoczyła z radości?

Avi nie odpowiedziała i tylko się na niego skrzywiła.

-Dlaczego jesteś naprawdę zdenerwowana, Avi?- zapytał Draco. Potter położył dłoń na plecach Draco i Draco był zadowolony z dotyku. Subtelnie się w nią pochylił, upewniając się, że Potter będzie wiedział, że go tam chce.

-Nie masz - nie masz szczęśliwego zakończenia!- Avi odparła, a potem wybuchnęła płaczem, jakiego Draco nigdy wcześniej nie widział. Zakryła twarz dłońmi i opadła na pobliską sofę. -To niesprawiedliwe!

-Avi! O co chodzi?- Draco podbiegł do niej i zaczął głaskać włosy. -Co się stało, powiedz mi.

-Podejrzewałem to przez jakiś czas, ale potwierdziłem to dopiero dwa dni temu, kiedy poszedłem do Świętego Mungo, aby zobaczyć się z Uzdrowicielem..

-Jesteś w ciąży.- powiedział Draco. To miało sens. Kiedy usłyszała, że ​​Orlean się porusza, prawie miała atak paniki. Odliczała też do końca swojej służby. Czekała, aż mężczyzna ją poślubi, powierzy jej lub coś w tym rodzaju.

-Skąd wiedziałeś?- zapytała zszokowana.

Draco wzruszył ramionami. -Więc co się stało?

-Marie..- powiedziała, zirytowana, - przy wszystkich, oskarżyła mnie. Powiedziała, że ​​gdybym świadczył swoje „usługi" Jacque, to mógłbym zrobić to samo z innymi, którzy mnie zaprosili na pokaz. Jak mogę udowodnić, że nosiłam dziecko Orleanu?

Potter uklęknął obok nich. -Nienawidzę pytać, ale..

-Nigdy... z nikim innym!- ryknęła, a potem natychmiast wyglądała na zawstydzoną. -Nie chciałem nawet spać z panem Orleanem, ale on był zawsze taki miły i słodki, a ja naprawdę go kocham. Tak, Harry.

-Porozmawiam z nim, jeśli chcesz.- powiedział Potter.- Ścisnął jej ramię i spojrzał na Draco. Draco uśmiechnął się do niego, a Potter wyglądał na zadowolonego, wiedząc, że powiedział właściwą rzecz.

-Czy to jest okej?- Potter zapytał Avi.

-Zrobiłbyś to?- zapytała zaskoczona ponownie. -Po wszystkim ja...

-Hej, spokojnie.. - powiedziała Potter, ocierając łzę z twarzy. -Jesteś częścią tej rodziny, Avi. I zanim nas opuścisz, chcę się upewnić, że znajdziesz nową, która cię ochroni. Podobnie jak my.- Uśmiechnął się ponownie i pocałował ją w czubek głowy.

-Pójdę z nim, ale nie jestem pewien, czy to nie przyniesie efektu odwrotnego do zamierzonego. Biorąc pod uwagę Emmanuela Orleana i całą resztę...

Avi zaśmiała się z odpowiedzi Draco i przyciągnął go do siebie. -Tak mi przykro, Draco. Właśnie byłam kompletną..

-W porządku.

-...suką.

Teraz przyszła kolej na śmiech Draco. -Jest w porządku. Po prostu uważałeś na siebie. Świat jest trudnym miejscem, a my wszyscy... wszyscy czasem się gubimy.- Poczuł, jak ciepła ręka Pottera ociera się o kręgosłup i zamknął oczy na sekundę. -W porządku. Zróbmy śniadanie, dobrze?

Wstali razem i zeszli po schodach do kuchni. Alexis przygotował dla nich wszystko, ponieważ Asha została wezwana do sprawy rodzinnej.

Śniadanie prawie się skończyło, gdy przybyła sowa, zaskakując ich wszystkich.

-Monsieur Orlean chce wpaść do domu w południe. Wygląda na to, że prosi o audiencję.

-Jacque Orléans?- zapytał Draco.

-Tak.- powiedział Potter, przewracając oczami. -Jacque Orlean.

-Czego on chce?- Draco dodał.

-Nie wiem. To nie mówi. Po prostu napisał, że chce ze mną porozmawiać.

-Powininnam, powininnam..- Avi wpadła w nieład. -Wziąć prysznic. Może będzie chciał ze mną porozmawiać. Zawrzeć jakąś umowę...

-Avi.- powiedział spokojnie Potter.
-W porządku. Po prostu oddychaj, a wszystko będzie dobrze.

-Racja- powiedziała i wyszła z pokoju.

-Prysznic nie brzmi teraz tak źle.- powiedział Potter, odwracając się do Draco i mrugając.

Draco natychmiast zarumienił się i już miał odpowiedzieć, gdy Alexis odchrząknął, dając im do zrozumienia, że ​​wciąż jest w pokoju.

-Jasne. Genialnie.- powiedział Potter, przygryzając wargę, gdy spojrzał na Draco i odszedł.

Wszyscy pobiegli po schodach do pokoju Pottera i dołączonej do niego prywatnej łazienki. Potter gorączkowo zdjął ubranie Draco, a on poczuł to samo, gdy rozpiął spodnie Pottera.

Chwilę później znaleźli się pod gorącą wodą, a Potter klęczał i lizał i ssał penisa Draco. Kiedy wstał, odwrócił się w stronę wody i podał mydło Draco.

Będzie jak niedokończony jeleń na twoich plecach...

Draco ponownie dotknął tatuażu na plecach Pottera, gdy oparł skórę Pottera i siebie. Nie mógł wyrzucić z głowy słów Avi.

Skończyli brać prysznic i Potter musiał poczuć niepokój Draco, ponieważ trzymał go za rękę i przyciągnął do łóżka, gdzie siedzieli, patrząc na siebie. Potter uniósł brew, wskazując, że czeka na Draco.

-Dlaczego jeleń jest niedokończony?

-Co?- Potter spiął się natychmiast.

-Tatuaż na twoich plecach. Porusza się magią, ale jest niekompletny. Dlaczego?

-Słyszałeś ją.- powiedział Potter.

-To nie jest odpowiedź, Potter.

-Ja... pochodzi od innego ucznia. Zaczęli pracować pode mną i cóż, po prostu nie wyszło.

-Ona?- Draco uniósł brew.

-On.- powiedział Potter.

-On.- potwierdził Draco. -Zatem nie pierwszy uczeń, którego kochałeś?

Potter zignorował pytanie Draco bo do pokoju wszedł z gracją Alexis.
-Piwa?

Potter spojrzał na Draco.
-Oczywiście że tak.

Potter potrząsnął głową. Potter zaśmiał się.
-Co on powiedział?- zapytał Draco.

-Bezalkoholowy, jak sądzę.- powiedział Potter, a Alexis skinęła głową. -Tylko dla niego. Potrzebuję czegoś trudniejszego.- Draco stłumił prychnięcie.

Alexis potrząsnął głową i wrócił do kuchni.

-Interesy jak zwykle.- mruknął Draco. Potter spojrzał na niego zmieszany. -Nie mów mi, że nigdy nie zauważyłeś.

Potter przewrócił oczami. -Oczywiście, zauważyłem. Jeśli jest coś w tym, by w milczeniu jechać, to ja bym wiedział, Draco.

-A co ty z tym zrobisz?- zapytał Draco.

Potter wzruszył ramionami. -Nie byłem zbyt dobry w sortowaniu własnego życia miłosnego, jak mogę cokolwiek zrobić dla Bhim i Ashy?- zapytał.

-No cóż, jestem tu teraz.- powiedział Draco.
-I planuję zostać... więc w tym domu nie będzie żadnych tajnych schadzek. Nie będziesz długo przespać nocy, tęskniąc za tym, którego pragniesz.

-Planujesz dyktować życie wszystkim, Malfoy?- zapytał Potter, lekko się uśmiechając.

Draco potrząsnął głową. -Po prostu planuję nadać zupełnie nowe znaczenie biznesowi jak zwykle, Harry.

KONIEC

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro