Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Kłótnia, rozłąka i tęsknota 2/2.

Alec obudził się z okropnym bólem głowy, oraz strasznym kacem. Huczało mu w głowie, robiło się niedobrze i głowa mu prawie pękała. Powoli usiadł na łóżku, mrużąc oczy i rozejrzał się po pokoju. Jak fala powróciły nagle jego wszystkie wspomnienia z ostatniego wieczoru i poczuł się strasznie zażenowany. To co robił po przyjściu z Magnusem do jego mieszkania po pijaku, przekraczało nawet zachowanie upitego Jace'a. Wstał chwiejąc się na nogach, wziął po drodze ubrania że swojej komody i ruszył do łazienki. Wziął szybki prysznic, planując jak szybko wydostać się z mieszkania niezauważonym, ale nie chciał dodatkowo upokorzyć się nieudaną ucieczką. Myślał, że zemdleje, gdy zobaczył w lustrze, że szyję, obojczyki oraz tors pokryty jest w malinkach. Szybko włożył koszulkę i wyszedł z sypialni.

-Wreszcie wstałeś!

Jego serce momentalnie przyspieszyło słysząc głos ukochanego, ale nie dawał tego po sobie poznać. Przecież wczoraj się z nim poklócił i nie mógł od razu następnego dnia udawać, że wszystko jest w porządku. Jednak, gdy Magnus stanął już naprzeciwko niego, piękny, beztroski i poranny miał ochotę tylko mocno go pocałować, zapominając o kłótni. Jednak coś mu nie pozwoliło. Może to jego niesamowity upór, a może ogromny kac. Nie był do końca pewny. Magnus z rana wyglądał cudownie, oczywiście zawsze tak wyglądał, ale rano bez makijażu, rozczochrany w szlafroku był cudowny. Tak młody, niewinny i nie zmartwiony jeszcze nadchodzącym dniem. A teraz stał tak uśmiechając się do Aleca, którego aż kusiło, żeby połączyć ich usta i zatopić palce w miękkiej czuprynie czarownika.

-Właśnie wychodzę, będę jakiś czas w Instytucie - powiedział, jąkając się. Zacisnął wargi, zdając sobie sprawę, co Podziemny z nim robi i odetchnął głęboko. Już chciał ruszyć w kierunku wyjścia, jednak został mocno popchnięty na ścianę i do niej przyciśnięty. Otworzył usta w szoku, gdy Magnus unieruchomił go kładąc ręce po obu stronach jego głowy i wciskając kolano między nogi. Momentalnie jego oddech przyśpieszył, a jego ciałem znów zawładnęło pożądanie. Popatrzył się na usta czarownika, jednak zacisnął na sekundę mocno powieki i już po chwili znów wpatrywał się w jego kocie oczy.

-P... Puść mnie Magnus, muszę iść - powiedział cicho, płaszcząc się pod pełnym pożądania wzrokiem czarownika. Ten tylko podniósł jedną brew do góry i uśmiechnął się drwiąco, poprawiając nogę na kroczu Aleca. Chłopak sapnął, zaciskając dłonie w pięści.

-Doprawdy? Mi się jednak zdaje, że wcale nie chcesz wychodzić - powiedział chrapliwym głosem, oblizując ostentacyjnie usta.

Alec nie wytrzymał. Szybko wypił się w usta kociookiego, powodując u niego cichy śmiech między pocałunkami. Gdy Nocny Łowca uświadomił sobie co właśnie zrobił zamarł w bezruchu oddalając się od warg czarownika i odepchnął go od siebie.

- Ja, ja... Nie szukaj mnie Magnus.

Po tych słowach wyszedł z mieszkania czarownika, nie odwracając się za siebie.

*

Zaczął żałować już tej decyzji parę godzin później, gdy wysłuchiwał gderanie swojego parabatai. W tamtym momencie chciał, albo przywalić Jace'owi, albo sobie, że wrócił do Instytutu zamiast pogodzić się z Magnusem. Westchnął tylko i zaczął rozgrzewkę, mając obok swoje własne, prywatne radio.

- Braciszku! Nie wiedziałam, że wróciłeś- krzyknęła Izzy. Chłopak odwrócił głowę w stronę głosu swojej siostry i uśmiechnął się szeroko. Uratowała go przed wysłuchiwaniem narzekającego blondyna i wręcz chciał jej się rzucić na szyję za to, że przyszła.

- Właśnie niedawno przyszedłem - odpowiedział jej. - Idziesz z nami trenować?

- Oczywiście, że tak!

Kilkanaście minut później, oraz po kilku nabitych siniakach bił się na kije z Isabelle, gdy ta zaczęła rozmowę.

-Pokłóciłeś się z Magnusem?- zamachnęła się mocno, celując w brzuch chłopaka. Ten zawahał się i w ostatniej chwili odparł atak, co przykuło ciekawe spojrzenie jego siostry.

- Nie chcę o tym rozmawiać Iz.

-Czyli tak - powiedziała - jestem ciekawa o co poszło.

Alec rzucił jej tylko pogardliwe spojrzenie, po czym odłożył kij na stojak. Czuł na sobie spojrzenie rodzeństwa, ale zignorował to. Po chwili Isabelle zaczęła walczyć z Jace'm, dlatego niebieskooki szybko ściągnął koszulkę przez głowę i podszedł do worka treningowego na środku sali. Przelał na uderzenia całe swoje negatywne emocje z dzisiejszego, oraz także poprzedniego dnia. Pot zasłaniał mu już pole widzenia, oraz spływał po jego piersi dlatego podszedł do ławki obok trenującego rodzeństwa, łapiąc za ręcznik i wycierając się nim.

- Alexandrze mam wrażenie, że robisz to specjalnie - powiedział z rozbawieniem Wysoki Czarownik Brooklyn'u, wchodząc do pomieszczenia. Nocny Łowca momentalnie zbladł, patrząc się na Magnusa opierającego się o futrynę. Alec otworzył usta, chcąc coś powiedzieć, jednak stał tylko i wielkimi oczami obserwował co zrobi podziemny.

- Magnusie już jesteś!- siostra niebieskookiego, podeszła do czarownika łapiąc go za ramię. -Pójdę tylko się przebrać i możemy iść. - Poklepała go po piersi, wychodząc z sali.

Nocny Łowca stał jakby wrośnięty w ziemię i nawet nie zauważył kiedy jego parabatai również się wymknął. Cholerny blondyn. Magnus mierzył wzrokiem chłopaka, dłużej zatrzymując się na nagim torsie i uśmiechnął się drwiąco.

- Co cię tak śmieszy?- warknął Alec, marszcząc brwi. Czarownik zaczął wolno zmierzać w jego stronę, utrzymując kontakt wzrokowy. Serce Nocnego Łowcy zerwało się do galopu, a oddech przyśpieszył.

- Możesz przestać zachowywać się jak dziecko Alexandrze?

Podziemny stanął przed nim z lekkim uśmiechem na ustach i przejechał palcem po jego piersi. Alec drgnął pod jego dotykiem i nieświadomie przybliżył się do niego.

- Ja, Magnus ja... przepraszam- wyszeptał spuszczając wzrok. Nie mógł być na niego zły, ani obrażony, po prostu nie potrafił.- Ta kłótnia była głupia, ja byłem głupi. Każdy ma swoje sekrety racja?

Popatrzył w oczy kociookiemu i uśmiechnął się lekko.

- Czasami prawda jest bolesna, dlatego nie chcę o tym rozmawiać- odpowiedział.- Powiem ci wszystko co będziesz chciał, ale musisz pogodzić się tym, że o niektórych rzeczach nie chcę rozmawiać.

-Rozumiem Magnusie.- Alec przytulił się mocno do tak znanego, ciepłego ciała czarownika.

- Kocham cię - wyszeptał Magnus, chowając głowę w zagłębieniu jego szyi i uśmiechając się lekko.

Soooooł, nie było mnie przez jakiś czas, ale musiałam zrobić sobie krótką przerwę. 🙈 Rozdział jest, ale taki jakiś nijaki. Enjoy!

SZUKAM MIŁEJ OSÓBKI KTÓRA ZROBIŁABY MI OKŁADKĘ! POMYŚLAŁAM ŻE PRZYDAŁABY SIĘ JAKAŚ BARDZIEJ PROFESJONALNA, A JEŚLI KTOŚ BY SIĘ PODJĄŁ TEGO WYZWANIA TO ZAPRASZAM DO PRYWATNEJ WIADOMOŚCI 💖

Do następnego

Misheve

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro