Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Kłótnia, rozłąka i tęsknota. 1/2

Alec późnym wieczorem, jak to miał już często w zwyczaju siedział na kanapie w apartamencie Magnusa, tuląc jego bok. Uwielbiał takie wieczory, gdy po całym dniu obowiązków i zabijaniu demonów wracał do swojego ukochanego, który czekał na niego z otwartymi ramionami. Wtulał się wtedy w jego ciepłe, pachnące drzewem sandałowym ciało i cały stres pryskał jak bańka mydlana. Wtedy Magnus zatapiał swoje długie palce w czuprynie chłopaka i bawił się jego włosami, powodując u niego dreszcze. Całował go również w czoło, odganiając myśli o trwającej wojnie, a Nocny Łowca usypiał bezpieczny w jego ramionach. Ten wieczór był jednak inny. Alec nie był tak zmęczony jak zawsze, a jego umysł pracował na najwyższych obrotach. Siedział przytulony do boku czarownika, tak jak zawsze, ale jedna myśl ciągle go prześladowała.

— Magnusie...— zaczął, wahając się.— Mogę zadać ci pytanie?

— Och Alexandrze, możesz pytać o co chcesz.— Magnus pogładził go po ramieniu.

— Ile masz lat?

Ciało kociookiego spięło się, a chłopak odsunął się trochę, tak aby widzieć jego twarz. Wargi miał lekko rozchylone, a jego oczy wyrażały tylko zdziwienie, gdy na niego popatrzył.

— Możesz zaokrąglić w dół, jak chcesz.— Nie słysząc odpowiedzi, zwrócił się znów do mężczyzny.

— Alexandrze, to naprawdę nie jest odpowiedni czas na takie pytania.— Westchnął.

— Dlaczego nie możesz mi powiedzieć? Ty wiesz ile ja mam- odgryzł się chłopak.

Nie mógł zrozumieć, dlaczego kociooki nie chce mu tego powiedzieć. Wiek to tylko liczba i Nocny Łowca doskonale o tym wiedział, poza tym Magnus i tak wyglądał na co najwyżej dwadzieścia.

— Alec, to nie jest takie proste jak myślisz.

— Co nie jest proste?— Niebieskooki wstał zdenerwowany, patrząc z góry na Magnusa.— Nie możesz mi do cholery powiedzieć?!

— Alec, uspokój się, to nie jest dobra pora na kłótnie.— Czarownik również wstał i złapał chłopaka delikatnie za rękę, próbując go uspokoić.

— Magnusie, chodzi o to, że nic nie mówisz mi o swojej przeszłości!— wybuchnął, wyrywając rękę.— Ty wiesz o mnie wszystko, a ja o tobie prawie nic.

Odszedł wściekły w stronę drzwi, zaciskając dłonie w pięści.

— Alec, proszę przestań.— Próbował załagodzić spór, co słabo mu wychodziło.

— Nie Magnus, nie przestanę. Mamy być ze sobą szczerzy, a ty nawet nie chcesz mi powiedzieć ile masz lat — warknął, stojąc bokiem do kociookiego.— To nie jest w porządku. Nie czekaj na mnie.

Nocny Łowca z kamienną twarzą rzucił rzucił tylko spojrzenie czarownikowi i bez słowa opuścił apartament, trzaskając drzwiami. Wybiegł szybko z budynku, wdychając zimne, wiosenne powietrze. Kopnął z frustracji pobliski kosz na śmieci, który wywrócił się tocząc po chodniku. Miał dość, że Magnus nie chce mu mówić o swojej przeszłości, a on nie chciał wiedzieć przecież wiele. Zamknął oczy, oddychając głęboko i próbując się uspokoić. Ruszył niemal nieświadomie przed siebie, przedzierając się przez przechodniów. Wszedł do ciemnego lokalu, siadając przy barze i zasłaniając oczy rękami.

— Ciężki dzień, co? — Usłyszał znajomy głos i poderwał się na stołku, rozglądając. Przed sobą ujrzał ciemnoskórą wilkołaczkę, która patrzyła się na niego z lekkim uśmiechem i również lekko się uśmiechnął.

— Nawet nie wiesz jak.— Westchnął. Popatrzyła się na niego uważnie, lecz zignorował jej spojrzenie.— Daj mi coś mocnego, chcę się upić.

Kilka godzin i drinków później, Alec chwiał się już na stołku przy barze, ale dalej uparcie pił alkohol nie zważając na ból głowy. Nagle, przechodząc obok osoba zapewne przez przypadek trąciła go w ramię, na co poderwał się szybko. Przed sobą zobaczył potężnego mężczyznę z tatuażami i wielką blizną na ramieniu.

— Sorry stary, jest taki tłum, że trudno było przejść.— Podniósł ręce w obronnym geście i zlustrował wzrokiem Nocnego Łowcę w poszukiwaniu jakiejś broni.

 Chłopak, nie spuszczając wzroku z wilkołaka zaczął powoli do niego podchodzić. Wokół nich zaczęli pojawiać się już gwiżdżący i krzyczący ludzie, co chyba zachęciło olbrzyma do bójki. Uśmiechnął się złośliwie i zamachnął pięścią na chłopaka. Ten zręcznie unikał ciosów, lecz trochę otumaniony po dużej ilości alkoholu, wymierzał ciosy trochę na ślepo. Gdy jego pięść spotkała się boleśnie z nosem mężczyzny, uśmiechnął się szeroko, nie zważając na zamazujące się pole widzenia. Po chwili pięść wilkołaka zderzyła się z jego policzkiem, na co widownia krzyknęła uradowana. Nocnemu Łowcy zrobiło się ciemno przed oczami, a krew, która zgromadziła się w jego ustach, wypluł pod nogi przeciwnika. Ten widocznie już wściekły rzucił się na niebieskookiego, powalając go na ziemię i zręcznie unieruchamiając. Masa przeciwnika, oraz odurzenie alkoholem sprawiło, że Nocny Łowca leżał tylko i próbował chociaż w części unikać bolesnych uderzeń. Po kilku bolesnych uderzeniach w różne części twarzy Aleca, w barze wystrzeliły nagle pomarańczowe iskry i rzuciły wilkołakiem na przeciwległą ścianę.

— Dość!

Nocny Łowca odetchnął z ulgą, gdy usłyszał groźny głos Magnus, który pojawił się przed nim, rozganiając tłum gapiów. 

— Co ty wyprawiasz groszku? — zapytał cicho, pomagając mu wstać z podłogi. Popatrzył na niego widocznie zmartwiony, skanując pobitą twarz chłopaka. 

— Jaaa? Przecież nic nie robię kochanie — bąknął i zamknął powieki, opierając się na Magnusie.

— Dobrze, już idziemy do domu.— Czarownik westchnął i wyszedł z baru na wpół dźwigając pijanego chłopaka.

***

Już w mieszkaniu czarownika, Nocny Łowca poczuł się mniej pijany i bardziej pewny siebie niż zawsze. Od razu po przekroczeniu progu Podziemny wyleczył wszystkie rany i siniaki na twarzy chłopaka, prowadzając go do łazienki.

— Wiem, że nie jesteś teraz na siłach, aby się umyć, ale jesteś cały we krwi Alexandrze.— Magnus popatrzył na niego z lekkim uśmiechem i zaczął rozpinać guziki koszuli chłopaka.

 Ten siedział na blacie, obok umywalki, mając kociookiego między nogami. Gdy zaczął ściągać z niego koszulę i delikatnie wycierać mokrym ręcznikiem, objął go w pasie nogami i przyciągnął do siebie, rumieniąc się. 

— Alexandrze...— Podziemny spojrzał na niego groźnie, kierując swój wzrok na jego wargi.

 Chłopak położył tylko ręce na jego barkach, przegryzł wargę i otarł o wrażliwy punkt na ciele czarownika. Ten warknął tylko coś o seksownych Nocnych Łowcach i złączył gwałtownie ich usta. Niebieskooki złapał go za tyłek, powodując znów ciche warknięcie ze strony czarownika. Całowali się jeszcze przez kilka minut, ale starszy wreszcie oddalił się niechętnie z widocznym pożądaniem w oczach. 

— Chodźmy spać, bo zaraz nie wytrzymam Alec.— Odetchnął głęboko, przymykając oczy. Nocny Łowca prychnął tylko, zeskakując z blatu i lekko się zataczając poszedł do sypialni. — Chyba pozwolę ci częściej się upijać.— Usłyszał tylko śmiech Podziemnego, rzucił się na łóżko i wpadł w objęcia Morfeusza.


I co o tym sądzicie? ( ͡° ͜ʖ ͡°) Mam nadzieję, że się podobało i zachęcam do gwiazdkowania i komentowania (będę żebrać, pa) Enjoy!

PS. JEJCIU DZIĘKUJĘ ZA 3 TYS WYŚWIETLEŃ NIE WIERZĘ ZE Z TYLE OSOB CZYTA MOJE WYPOCINY!! KOCHAM WAS ROBACZKI 💖

Do następnego

Misheve✨

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro