Day 4. On a date
Robiąc porządki w swojej garderobie, Czarownik nie mógł znieść myśli, że mógłby wyrzucić jakiekolwiek ubranie, które posiada. Miał z nimi tyle wspomnień, że nie mógłby tak po prostu czegoś się pozbyć. Przeszukując stertę czarnych ciuchów, natknął się właśnie na koszulkę, z którą był chyba najbardziej związany. Wyprostował ją, gładząc cekinowy napis "mrugnij, jeśli mnie chcesz" i uśmiechnął się lekko. Gdy miał na sobie tę koszulkę, pierwszy raz pocałował swojego Anioła, a ten zaprosił go na randkę. W czasie randki to Alec miał ją na sobie, bo oblał się przyrządzonym przez Magnusa drinkiem. Chyba była talizmanem, przynoszącym szczęście. Nawet jeśli byłaby już nie do użytku, Czarownik nigdy by jej nie wyrzucił. Nigdy, przenigdy. Zapoczątkowała ona same dobre rzeczy i jak tylko na nią patrzył, widział przed sobą rumianą twarz Nocnego Łowcy i spuchnięte od pocałunków usta. Ubrania jednak są bardzo ważne.
To chyba najkrótszy rozdział z tych co dodawałam XD Przepraszam, ale naprawdę nie miałam pomysłu na tą część :v Ale spokojnie, w weekend popracuję nad dłuższymi!
Do następnego
Misheve
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro