14. Ten uczuć, gdy- NIGDY WIĘCEJ BUTELKI!!!
Nie odpowiadam za Pożogę klnącą jak marynarz - Murcielago/Lauriam
#################
P.W. Murcielago/Lauriam
Kogo to był genialny pomysł, żeby zagrać w butelkę??!!!
Bo na pewno nie mój!!!
Tak więc, zaczynając od początku, zabrałem kradzieja do Hotelu Continental, żeby opić wygraną w sądzie. Przy okazji spotkałem się z trójką moich starych przyjaciół.
Jak już omówiłyśmy nowe sznurówki Pożogi, ostatni wypad Lightbringer do równoległego Hogwartu bo Szefowa kazała, problemy ze skrzydlatymi w owym wymiarze, cholernego brata Diablicy, co to nie chce pozostać martwym mimo trzech prób zabójstwa oraz pewnego srebrnowłosego stalkera Pożogi; to rozmowa zeszła na lżejsze tematy.
Po dogłębnej analizie dramatyzmu zastraszeniowego Lorda Vadera, długiej tyradzie Diablicy na temat podwyższonej ceny pizzy, kłótni tejże delikwentki z kradziejem o to, kto ma pierwszeństwo w wynalezieniu alergii na koszulki; oraz po dwóch godzinach słuchania jak Pożoga po pijaku prowadzi dyskusję z lodówką na temat "Czy jeśli spaghetti rosło by na drzewie, to rosłoby surowe czy ugotowane?"; Lightbringer położyła na stole butelkę.
- Hell, no - palnąłem, upity w cztery diabły, ale dalej posiadając strzępki zdrowego rozsądku - De ninguna manera*, kunai hālatamā hudaina*, kinishinaide*!
Lightbringer posłała mi swój uśmiech diabła, który zobaczył grzesznika. Normalnie jest roztropna i twardo stąpająca po ziemi, ale jak się upije to diabełek wyskakuje.
Pożoga, zwykle kłębuszek ledwo kontrolowanego, uprzejmego Słowiańskiego Wkurwu, po pijaku zaczyna kłócić się ze wszystkim co się nawinie. Na przemian z flirtowaniem ze wszystkim o niejasno kobiecych kształtach.
Z kolei Diablica, która zwykle z łatwością i stylem cię ukatrupi a potem niczym szczeniak będzie jęczeć o pizzę, schlana w trzy dupy ma depresję. Aktualnie siedziała w kącie i wylewała drugi potop szwedzki łez. Rycząc nad stłuczonym kieliszkiem.
Kradziej był na haju alkoholowym. Co z tego, że nieletni? Co się dzieje w Hotelu Continental, zostaje w Hotelu Continental. Aktualnie drugą godzinę z rzędu macał tylną ścianę szafy w poszukiwaniu Narnii. Wcześniejsze trzy szukał Nemo w wiaderku ze stopionym lodem.
- Kiedy rum zaszumi w głowie / Cały świat nabiera treści / Wtedy chętnie słucha człowiek / Morskich Opowieści~ - o nie, Pożogę wzięło na śpiewanie. - Hej-ha, kolejkę nalej / Hej-ha, kielichy wznieśmy / To zrobi doskonale Morskim Opowieściom~ /
Kradziej w końcu zarzucił pukanie w szafę (fochnięty jak jasna cholera na Aslana) i zaczął jej akompaniować na butelce. Nawet nieźle mu szło. Ciekawe, ile wytrzyma.
- Łajba to jest morski statek / Sztorm to wiatr co dmucha z gestem / Cierpi kraj na niedostatek Morskich Opowieści~ / Hej-ha, kolejkę nalej / Hej-ha, kielichy wznieśmy / To zrobi doskonale Morskim Opowieściom~
Lightbringer wyszczerzyła się do mnie, pewna wygranej. Ciekawi w czym był kruczek pogrzebany?
- Pływał raz marynarz, który / Żywił się wyłącznie pieprzem / Sypał pieprz do konfitury / I do zupy mlecznej~ / Hej-ha, kolejkę nalej / Hej-ha, kielichy wznieśmy / To zrobi doskonale Morskim Opowieściom~
Pożoga znała ponad 200 zwrotek "Morskich Opowieści".
- Był na "Lwowie" młodszy majtek / Czort, Rasputin, bestia taka / Że sam kręcił kabestanem / I to bez handszpaka~ / Hej-ha, kolejkę nalej / Hej-ha, kielichy wznieśmy / To zrobi doskonale Morskim Opowieściom~
Potrafiła je śpiewać w kółko według własnego widzimisię, jeśli się jej nie przerwało.
- Jak pod Helem raz dmuchnęło / Żagle zdarła moc nadludzka / Patrzę - w koję mi przywiało / Nagą babę z Pucka~ / Hej-ha, kolejkę nalej / Hej-ha, kielichy wznieśmy / To zrobi doskonale Morskim Opowieściom~
Więc miałem do wyboru: słuchać jak Pożoga w nieskończoność śpiewa "Morskie Opowieści"; albo zagrać w butelkę (czego nie lubię).
- Od Falklandu-śmy płynęli / Doskonale brała ryba / Mogłeś wędką wtedy złapać / Nawet wieloryba~ / Hej-ha, kolejkę nalej / Hej-ha, kielichy wznieśmy / To zrobi doskonale Morskim Opowieściom~
A "Morskie Opowieści" robiły się tylko coraz bardziej sprośnie, im dalej w las. Kradziej na szczęście był schlany.
- Rudy Joe, kiedy popił / Robił bardzo głupie miny / Albo skakał też do wody / I gonił rekiny~ / Hej-ha, kolejkę nalej / Hej-ha, kielichy wznieśmy / To zrobi doskonale Morskim Opowieściom~
Utknąłem pomiędzy młotem a kowadłem.
- I choć rekin twarda sztuka / Ale Joe w wielkiej złości / Łapał gada od ogona / I mu łamał kości~ / Hej-ha, kolejkę nalej / Hej-ha, kielichy wznieśmy / To zrobi doskonale Morskim Opowieściom~
....
- Który chce ten niechaj wierzy / Który nie chce niech nie wierzy / Nam na tym nie zależy / Więc wypijmy jeszcze~ / Hej-ha, kolejkę nalej / Hej-ha, kielichy wznieśmy / To zrobi doskonale Morskim Opowieściom~
- Może ktoś się będzie zżymał / Mówiąc, że to zdrożne wieści / Ale to jest właśnie klimat / Morskich Opowieści~ / Hej-ha, kolejkę nalej / Hej-ha, kielichy wznieśmy / To zrobi doskonale Morskim Opowieściom~
- Pij bracie, pij na zdrowie / Jutro ci się humor przyda / Spirytus ci nie zaszkodzi / Sztorm idzie - wyrzygasz~ / Hej-ha, kolejkę nalej / Hej-ha, kielichy wznieśmy / To zrobi doskonale Morskim Opowieściom~
- Niech drżą gitary struny / Wiatr niech grzywacze pieści / Gdy płyniemy pod banderą / Morskich Opowieści~ / Hej-ha, kolejkę nalej / Hej-ha, kielichy wznieśmy / To zrobi doskonale Morskim Opowieściom~
Kurde, nienawidzę, jak Lightbringer stawia na swoim.
- Pożoga, gramy w butelkę! - zawołałem do wariatki, z gitarą w ręce wiszącej z żyrandola.
- Hej-ha, kolejkę nalej / Hej-ha, kielichy wznieśmy / To zrobi doskonale Morskim Opowieściom~
W odpowiedzi zsunęła się z gracją z ozdoby sufitowej, bez problemów lądując na kanapie w pozycji siedzącej. Jednogłośnie całą czwórką chwyciliśmy po butelce zimnej wódki. Byliśmy zbyt trzeźwi na ten szajs. Kradziej dostał ataku głupawki, usiłując dokończyć swojego drinka.
Zakręciłem. Wypadło na Lightbringer.
- Pytanie~
Sama zaczęła, a teraz gra bezpiecznie... nosz nakarmię nią róże.
- Gdybyś była dyktatorem, które prawo ustanowiłabyś jako pierwsze?
- Obaliłabym normy płciowe, oczywiście! Już nigdy więcej nie musiałabym wybierać do którego kibla wolno mi chodzić!~ Wolność dla agender!!! A, i zniosłabym prawo, że transi muszą się sądzić z rodzicami o błędne ustalenie płci zanim wolno im ją zmienić. Wtf, jakiś palant pisał to prawo....
Diablica wybrała wyzwanie i musiała zaśpiewać Waterloo od ABBY, owinięta w papier toaletowy. Tańczyłem taniec hula w samych bokserkach. Kradziej miał stać na głowie przez trzy rundy, ale wywinął orła po dziesięciu sekundach i prawie wpadł do kominka. Krzycząc "Na Przekątną!". Pożoga zagrała Marsz Imperialny na bagiecie. Diablica odtańczyła taniec Michaela Jacksona, w komplecie z moonwalkiem. Lightbringer podpierniczyła Konstytucję Trzeciego Maja z muzeum, a potem ją oddała. Znów kolejka Pożogi, miała znaleźć nos Voldemorta. Im mniej powiem o tym przypadku, tym lepiej.
- Kradziej, czy gdyby stonoga nosiła spodnie, to nosiłaby je na wszystkich nogach, czy tylko na ostatniej parze?
- Zapewne nosiłaby jedną, dużą nogawkę po całości!~ Pikachu, wybieram cię!~
I butelka zatoczyła majestatyczny łuk w powietrzu... wpadając do kominka z głośnym hukiem. Przezornie chwyciłem kradzieja za kołnierz kurtki, bo wariat chciał łowić butelkę z płomieni gołymi rękami. A była już nie do uratowania.
- Nieeeeee, Pikachu!!!! - ała, moje uszy, kradziej, ogranicz decybele - Pomszczę cię! Dla ciebie zniszczę ten pierścień! I nawet Sauron mnie nie powstrzyma!
Żeby się choleryk uspokoił, Pożoga założyła mu kubeł na śmieci na głowę. Ucichł. Diablica zdjęła kubeł - wrzask. Założyła kubeł - cisza. Szybko zdjęła kubeł, wkładając mu do paszczy butelkę miodowej whiskey. Wreszcie się zamknął.
...
Z bólem głowy jak stąd do Plutona obudziłem się do góry nogami, wisząc w kabinie prysznicowej. Zamotany w prześcieradło, bez ubrań, zawieszony za uchwyt na słuchawkę.
Próba uwolnienia skończyła się bolesnym upadkiem na łepetynę, tylko pogarszając migrenę stulecia. Następnym razem, jak Lightbringer będzie chciała grać w butelkę, to ją wywieszę za okno za sznurówki. Pocieszał mnie fakt, że reszta była w niezbyt lepszej formie.
Wszedłem do salonu, zastając tam bajzel niczym Sodoma i Gomora w szczycie chwały. Babki, dziadka i bomby tam tylko brakowało.
Po podłodze walały się niezliczone butelki w różnym stadium rozbicia. Kanapa była przewrócona i rozmontowana. Poduszki ukradł kradziej, robiąc sobie z nich fort pod stołem. Na trzymającym się na słowo honoru żyrandolu spała Pożoga, zawieszona tylko za kołnierz munduru. Diablica leżała rozwalona na podłodze, z połową ciała ukrytą w kominku i rozrzuconym wszędzie popiołem. Cud, że nie wywołaliśmy pożaru. Lightbringer leżała w środku przewróconej szafy, pośród skradzionych zasłon, poduszek, jeszcze większej ilości butelek oraz stojaka na parasole. W kącie pomieszczenia stała koza. Wpierniczała firanki.
Ignorując wszystko zacząłem polować na swoje ubrania. Bokserki z jakiegoś powodu były zaplątane w rogi kozy. Koszula wisiała na żyrandolu. Jednego buta znalazłem w kominku, drugiego w kuble na śmieci. Kamizelka leżała pod stołem w forcie kradzieja.
Bez słowa się ubrałem, rzucając prześcieradło na Diablicę. Może ktoś ją pomyli ze zwłokami~
Przeszukałem kieszenie kamizelki. Znając moją siostrę, przeszmuglowała mi diabelskie lekarstwo na kaca do wewnętrznej, ukrytej kieszeni po lewej stronie z przodu.
Znalazłam tabletki, łyknęłam bez wody. Włosy mnie zaczęły irytować, więc związałam je w bocznego kucyka, zostawiając grzywkę i boczki na wolności.
Cicho, by nikogo nie obudzić, wymknęłam się z pokoju. Miałam delikatne zakupy do zrobienia przed początkiem roku szkolnego w Hogwarcie, a Lightbringer, Diablica i Pożoga obiecały zaopiekować się na ten czas kradziejem.
################
de ninguna manera - hisz. nie ma mowy
kunai hālatamā hudaina* - nep. nie ma mowy
kinishinaide* - jap. zapomnij o tym
Tłumaczone przez tłumacza Google
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro