Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5. Ten uczuć, gdy musisz "jechać w Bieszczady"

Po tym, jak bariera cioci zatrzymała zaklęcie, mama wyprosiła siłą gości. Już nikt nie mógł zasnąć, więc zeszliśmy do kuchni na kawę i herbatę dla młodszych.

Tata wreszcie związał swoje białe włosy w kucyk, bo mu wpadały do filiżanki.
Brat, zaspany, prawie wsypał sobie kryształki eliksiru miłości do herbaty zamiast cukru.
Mama masowała skronie, siedząc nad parzoną miętą z melisą i rumiankiem.

- Przeklęci czarodzieje - mruczała, a wszyscy zgodnie pokiwali głowami.

- Wiecie - wtrąciłam - sprawdziłam to w necie. Teoretycy spiskowi, londyńscy wiktorianie, czy nawet zwykli youtuberzy nagrywający o miejskich legendach, już dawno zauważyli ten rodzaj czarodziejów. Ludzie nie potrafiący ubrać się nowocześnie, zdziwieni wszechobecną technologią, co rok przechodzący przez ścianę na King's Cross, czy głośno prawiący o "mugolach" i "szlamach" jak o niższym od nich gatunku to jednak rzucają się w oczy....

Ciocia opadła na krzesło z dramatycznym hukiem. Wujek przytrzymał mebel, bo by się wywrócił.

- Co oni? Utknęła w czasach palenia czarownic, czy...

- To trochę jak my - wujek zignorował oburzone spojrzenie cioci, gdy wszedł jej w połowie zdania - Tylko całość środowiska mahoge żyje razem z innymi ludźmi na równi, bez odgradzania się. Adaptują najnowszą technologię. Wykorzystują zdobycze nauki. Współpracują.

- Ale to byłby dla czarodziei szok w skarpetkach, jakby spotkali jednego z nas....

Momentalnie pożałowałam tych słów, gdy patrzałki całej rodzinki wlepiły się we mnie. Instynkty zawyły czerwonym alarmem.

- O nie. ... nie, niet, no, iie, nix, ni hablar!

- Murcielago, zrobisz czarodziejom jesień średniowiecza.

Crap. A mogłam trzymać dziób na kłódkę.

To się wkopałam.

# PW. Harry Potter, 3-cia os. #

Wrzask pani Black towarzyszący dzwonowi do drzwi, w dodatku o dziewiątej rano, postawił na nogi całe Grimmauld Place.
Harry, przyzwyczajony do gwałtownych pobudek u Dursleyów, w ułamek sekundy był przytomny, choć pozostał nieruchomo. W przeciwieństwie do Rona, który wypadł z łóżka i zaplątany w pościel wyrżnął o posadzkę.

Tymczasem okularnik wyposażył się w swoje sztuczne oczy, wyskoczył z łóżka w pełni ubrany i zbiegł schodami do holu.

- ... ZDRAJCY, SZUMOWINY, BRUKACIE DOM MOICH PRZODKÓW.....  !!!!!!

- Sheeeeeszu, czy to u was norma, że jako dzwonek do drzwi ma się babkę wrzeszczącą jak opętana przez Hitlera?

Ten głos.

Harry prawie się potknął na schodach, ale refleksy najmłodszego szukającego w tym stuleciu się odezwały i uratowały od gleby. Tam, w drzwiach, kompletnie nic sobie nie robiąc z podejrzliwych spojrzeń połowy domowników, stała znajoma postać. Miała różowo-niebieskie włosy, ubrana była w dżinsy i czarną bluzę z napisem "Urodziłam się aniołem. Kiedy życie połamało mi skrzydła, zaczęłam latać na miotle". Z chokera na szyi zwieszał się pentagram.

- Murcielago?

Zielone tęczówki o kocich źrenicach nieco zdezorientowały Harry'ego, który zapamiętał je w barwach niebiesko-żółtych. Dziewczyna podciągnęła do góry kąciki ust, odsłaniając zęby spięte jakimiś metalowymi klamrami.

- Hõla, kradziej! Szczęść Starym Bogom i Lucyferowi!

Weszła do domu, jakby nigdy nic i podeszła do Harry'ego, unosząc otwartą dłoń do góry.

- Przybij piątkę!

Harry'ego ścięło. Co niby miał zrobić? Czym była ta "piątka"? Przybić? Jak gwóźdź, czy co?
Zanim wykoncepował koncepcję piątki, Murcielago z dąsami opuściła dłoń i obróciła się na pięcie w stronę obrazu pani Black, racząc portret drapieżnym spojrzeniem.

Jakoś nikt nie zauważył, kiedy matka Syriusza przestała wyć.

- Przepraszam kochanie, ale kim jesteś? - odmurowało panią Weasley, włączając jej tryb matki kury, gdyż nowoprzybyła wyglądała na piętnaście lat życia.

- Aktualnie jestem wściekłą nastolatką, która musiała z d*py rzucać wszystko i jechać w przysłowiowe Bieszczady. Co wiązało się z przełożeniem szkoły na tryb zaoczny i wymyślaniem piêrdyliarda wymówek dla przyjaciół i rodziny przez wasz piêprzony Statut Tajemnicy. Jestem również adwokatem na rozprawie sądowej 12 sierpnia, bo stary piernik chyba wreszcie kopnął w kalendarz, a adwokat z niego taki, jak z Zeusa prawiczek. Och, i jestem również nowym uczniem transferowym, jeśli wytrwam u was do września bez puszczenia wszystkiego w cztery diabły. Przy okazji, jestem Murcielago.

*świerszcze*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro