Rozdział 16
Roxy
Właśnie rozmawiłam ze swoimi rodzicami. Oni byli zdania, że skoro Dezy wie że jeśli chce żebym była jego dziewczyną musi się liczyć z tym że ja już mam dziecko i chce wziąść za nie odpowiedzialność jest dla mnie idealny. Ja tak nie myślałam nie chciałam miłości, a swoją głupią potrzebę miłości oddawałam Kasi i chciałam żeby tak zostało. Rodzice znowu próbowali mi wytłumaczyć że przecież nie każdy facet jest taki. Ja tam wiem swoje. Wyjątki zdażają się raz na milion. Na przykład Mat on jest ideałem mojej przyjaciółki i ja też mam do niego pełne zaufanie. Każdy na początku mówi słodkie słówka potem wchodzi z dziewczyną do łóżka, a potem co? ZOSTAWIA. Właśnie dlatego nie chce mieć faceta. Moim szczęściem nigdy nie zostanie żaden idiota moim szczęściem jest Kasi. Moja mała Kasi.
Po tej nieprzyjemnej rozmowie z moimi rodzicami, poszłam do pokoju Kasi. Ona z koleji opowiedziała mi jak gajnie bawiła się z mamą Dezego i spytała czy jeszcze kiedyś tam pójdziemy. Próbowałam opanować złość co średnio mi wychodziło więc jak wzorowa matka i córka w jednym trzasnęłam drzwiami i poszłam na tą polanę, którą pokazał mi Dezy. Tym razem już się nie przewróciłam. Usiadłam, zamknęłam oczy i zaczęłam myśleć. Po chwili poczułam, że ktoś się do mnie przysiadł, jak otworzyłam oczy otworzyłam buzię ze zdziwienia.
Jak nie mam co robić to piszę, a teraz nie mam wogule co robić!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro