Rozdział 13
Roxy
-Kasi chodź bo się spóźnię- powiedziałam. Miałyśmy jechać moim samochodem (tak mam auto, ale wolę jeździć autobusem czy chodzić pieszo), ale chciałam jeszcze iść do kiosku kupić Kas nową kolorowankę. Jej kredki miałam w torbie.
-Nie lubie tego chłopaka- powiedziała kiedy wreszcie przyszła do przedpokoju.
-A mogę wiedzieć czemu?- spytałam zakładając jej buty.
-Bo on zabiela mi moją mamusie- próbowałam utrzymać powagę, co już przez tyle czasu spędzonego z Kasi mi się udawało.
-Ale potem jak wrócimy to będziemy się bawić w co tylko będziesz chciała.- powiedziałam wiedząc, że to na nią zadziała.
-Obiecujesz?
-Obiecuje.
Dalej już nie słucham co mówi, ponieważ wiedziałam, że teraz wymienia w co będziemy się bawić. Po chwili wzięłam Kasi na ręce wyszłam z mieszkania i je zamknęłam.
Jechałyśmy już samochodem, a Kasi przeglądała nową kolorowankę. Była wniebowzięta, wkońcu każda matka ma haka na swoje dziecko. Po kilku minutach dojechałyśmy pod blok, w którym mieszkał Dezy. Wzięłam Kasi na ręce i weszłam z nią na klatkę. Tak znałam kod mama Dezego mi podała. Stałam pod mieszkaniem, a Kasi zadzwoniła dzwonkiem. Uwielbiała to robić. Otworzyła mi mama Dezego.
Mama Dezego
Otworzyłam drzwi po drugiej stronie zobaczyłam Roksannę razem z Kasi. Wyglądała z nią jak całkiem dorosła kobieta, a nie jakaś rozpuszczona nastolatka. Zaczynam rozumieć co mój syn w niej widzi.
-Witaj Roxy! A ty pewnie jesteś Kasi?- wyciągnęłam rękę w stronę małej dziewczynki. Myślałam, że wtuli się w matkę, ale tu mojemu zdziwieniu. Podała mi rękę i powiedziała
-Ja mam na imię Kasandla, a Kasi to zdlobnienie.
-A ja mam na imię Eliza (zmyślam)
Zaprosiłam Roxy ruchem ręki do środka. Zdjęła Kasi buty i sobie. Kiedy odkładała je na szafkę ze swojego pokoju wyszedł Dezy.
-Cześć Roxy! A ty jesteś Kasi?- schylił się tak żeby być na jej wysokości.
-Tak...- tym razem schowała się za mamę.
-Ej Kas! Wstydzisz się?- dziewczyna wzięła córkę na ręce.
-Nie, ale... ale...- dziewczynka nie wiedziała co powiedzieć.
-No już dobrze- Roxy pocałowała Kasi w policzek. I zaczęła rozmawiać z Dezym. Ja patrzyłam na dziewczyny wyglądały prawie identycznie tylko Kasi miała piegi, a Roxy nie...
Maraton! Pisać co tam u was.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro