Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

19

Pov Chloe

- Tatusiu niestety prędko to ja do domu nie wrócę - ciężko było mi to mówić. Sprawiałam tym bol sobie, a także i tacie. Pragnęłam z całej siły wrócić do domu.

- Kochanie, nawet tak nie żartuj. Gdzie jesteś?

- Nie nam pojęcia. I dalej gdzieś jedziemy. Bądź jednak pewien, że wrócę. Na pewno - zapewniam chociaż nie miałam co do tego pewności. Byłam całkowicie zdana na Nialla.

- Kończ już - ponaglił mnie Niall, najwyraźniej nie podobało mu się to w jakim kierunku idzie ta rozmowa.

- Zaraz się rozłączam, zadzwonię jak najszybciej tylko będę mogła. Bardzo cię kocham - oznajmiłam i zakończyłam połączenie. Następnie się rozpłakałam. Nie pozostawało mi nic innego.

- Jeśli tak będziesz się zachowywała po każdym telefonie do Louisa to już nigdy nie pozwolę ci się z nim skontaktować - zagroził, a ja wytarłam łzy z moich policzków. - A teraz się uśmiechnij - polecił, ja tego jednak nie wykonałam.

- Nie mam na to humoru - mruknęłam do niego.

- Jak tylko dotrzemy na miejsce to postaram się żebyś odzyskała swój humor.

***
Po kilku kolejnych godzinach jazdy Niall stwierdził, że jest już tak późno, że powinnyśmy się zatrzymać w jakiś hotelu. Nigdy zbytnio nie przepadałam za hotelami, ale z racji tego iż była trzecia w nocy to było mi wszystko jedno, chciałam jedynie położyć się w jakimś łóżku.

Jak Niall już zarezerwował nam pokój to poszedł do łazienki. Miałam dostęp do jego telefonu, ale nawet jakbym teraz zadzwoniła do taty to nie potafiłabym mu nic nowego powiedzieć. Nadal nie wiedziałam gdzie jestem. Niepotrzebnie bym go tylko zdenerwowała.

Ułożyłam się więc na wielkim łóżku, byłam zmuszona spać razem z Niall'em. Wcześniej by mi to nie przeszkadzało, ale po tym co dziś się wydarzyło miałam do niego bardzo duży dystans.

- Też jesteś zmęczona - zakomunikował i ułożył się obok mnie. Jego ramię od razu przyciagnęło mnie do niego.

- Tak, chcę spać. Zostaw mnie - wyswobodziłam się z jego uścisku i przeniosłam się na drugi koniec łóżka. A następnie postarałam się zasnąć.

Jak tylko się obudziłam to w moim brzuchu zaburczało, byłam głodna. Wczoraj nie jadłam niczego poza małym śniadaniem. Niall głęboko spał, więc nie miałam zamiaru go budzić tylko po to by poprosić go o jedzenie.

Powoli opuściłam łóżka i podeszłam do moich spodni. Tam w kieszeni miałam trochę kasy. Około pięćdziesiąt funtów. Ubrałam się i zeszłam do bufetu. On na szczęście był otwarty pomimo tego, że było przed siódmą.

Obsługiwał mnie młody i przystojny kelner. Zamówiłam kilka kanapek, kawę dla Nialla i dla mnie gorączą czekoladę.

- Zanieść ci to do pokoju? - spytał, a ja pokiwałam energicznie głową.

- Możesz mi trochę pomóc, bo sama sobie nie dam rady - ja wzięłam gorące napoje, a on kanapki. Jak już weszliśmy do pokoju to Niall nie spał. Nie posiadał jednak radosnej miny. Nie zwracałam na to uwagi i podziękowałam Brandon'owi, bo tak właśnie nazywał się ten kelner.

Jak zostaliśmy sami to odwróciłam się żeby coś zjeść, nie zdążyłam jednak chwycić kanapki, bo Niall szybkim krokiem do mnie podszedł i mocno złapał mnie za ramiona.

Przerażał mnie.

Lecę pisać następny, liczę na waszą opinię.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro