Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ʀᴏᴢᴅᴢɪᴀᴌ sᴢᴇsɴᴀsᴛʏ: ᴋᴏᴍᴘʟɪᴋᴀᴄᴊᴇ

Kiedy skończą się twoje problemy Panno Evans? Nie jesteś już zmęczona tym wszystkim?

[akcja tej książki dzieje się poza fabułą więc wybierzcie sobie piosenkę, którą lubicie w to miejsce]

Axel

Nie pamiętam w jakiej kolejności wykonywałem czynności po usłyszeniu, że moja ukochana dziewczyna leży na lodzie i się nie wstaje z niego. Cały czas brzęczało mi w głowie jedno zdanie: ,,Coś jest nie tak, Evans nie wstaje". Zagłuszyło mi ono wyjście moich przyjaciół z mojego domu. Także moje opuszczenie pokoju i wykonanie telefonu do ojca, że nie wrócę na noc do domu. Przez mgłę pamiętam jak pakowałem najpotrzebniejsze rzeczy do sportowej torby i jak opuściłem swój dom. Także ledwie co pamiętam spotkanie z Markiem, Judem oraz jakąś dziewczyną, którą trzymał za rękę, oraz to jak razem zapakowaliśmy się do samolotu ojca dredowatego. Tym bardziej nie pamiętam jak minęła mi dwu godzinna podróż.

Całe kilka godzin całkowicie wymazało mi się w pamięci, a jaka kolwiek świadomość miała wrócić dopiero w momencie przekroczenia jednego ze szpitali w Korei.

- Julia Evans - Sharp przejął inicjatywę, zachowując cały swój pieprzony spokój - Hokeistka z wypadku z meczu

- Nie wolno mi udzielać informacji osobom postronnym - odparła oschle recepcjonistka nawet nie podnosząc wzroku znad ekranu.

- Ale ja jestem jej bratem! - usłyszałem wrzask bruneta z opaską

- Przed wami próbowało jedenastu chłopaków odpuście

- Mark Evans

- Dokument potwierdzający tożsamość

Mark momentalnie zaczął szukać po kieszeniach a ja sięgnąłem do swojej wiedząc, że mój przyjaciel w nerwach jest lekko roztrzepany, dlatego sam osobiście wziąłem jego dokumenty na przechowanie. Podałem chłopakowi a on praktycznie rzucił kawałkiem plastiku w kobietę.

Ta niechętnie wzięła dokument lustrując go a potem Evansa a potem przewróciła oczami i oznajmiła, że tylko Mark może otrzymywać informacje oraz zaprasza go do sali gdzie leży moja ukochana.

- Chociaż tyle - mruknął Jude delikatnie mnie ciągnąć w kierunku krzesełek w poczekalni gdzie jak się okazało siedziała już cała grupa hokeistów.

- Pojawił się łaskawca - dotarło do mnie ale jedyne na co mnie było stać to spojrzenie na nich wszystkich z pustym wzrokiem

- To nie jest dobry moment, jest w szoku

- Jak my wszyscy - nie chcą nas do niej wpuścić

- Markowi się udało

- Mam nadzieję że ten zawodnik zostanie zawieszony

- Wiesz dobrze że hokej to brutalny sport i takie wypadki się zdarzają

- Wiem o tym przecież

Rozmowy w dalszym ciągu docierały do mnie stłumione a ja tylko patrzyłem na drzwi w których zniknął drugi z bliźniąt Evans wyczekując na wieści co z Julią.

~*~

Od wypadku minęły dwa dni a Julia zostawała dalej nieprzytomna przez co odchodziłem od zmysłów. W głowie miałem wspomnienie tego że byłem w takiej sytuacji już dwa razy, znowu była cholerna śpiączka i brak informacji. Tylko tym razem było gorzej bo jedyna osoba która mogła odwiedzać brunetkę to był jej własny brat. Okazało się, że poza wstrząśnieniem mózgu dziewczyna ma anemię i była dodatkowo osłabiona co pogłębiło jej zły stan. Miałem wyrzuty sumienia bo wiedziałem, że to moja wina. Moja dziewczyna w ostatnim czasie miała dużo stresu a ja jej w tym nie pomagałem plus nasze rozstanie.

Wszystko to odbijało na mnie do takiego stopnia, że wpadałem w paranoję. Hokeiści wrócili do turnieju ale brak kapitana sprawił, że nie byli na tyle skoncentrowani i nie zdobyli wystarczającej ilości punktów by przejść na dalsze rozrywki. Stracili szansę na dostrzeżenie przez łowców talentów oraz na kolejny turniej który miał się odbyć w Europie. Tak naprawdę jedyne co trzymało ich w kraju to dziewczyna bez której postanowili nie wracać do kraju.

Siedziałem cały czas pod salą błagając pielęgniarki by wpuścili mnie do niej chociaż na sekundę ale były nie ugięte. Aż do pewnego momentu kiedy Mark poszedł coś zjeść a u Julii nikogo nie nie było z lekarzy.

Momentalnie wkradłem się do pomieszczenia a widok dziewczyny, sprawił że momentalnie poczułem łzy piekące pod powiekami.

- Tak cię przepraszam - wyszeptałem łapiąc ją za dłoń - Że ci nie wierzyłem

Nie wytrzymałem i łzy pociekły. Przykucnąłem przy łóżku kładąc głowę na jej brzuchu.

- Zrobię wszystko by o ciebie zawalczyć i byśmy znowu byli razem.

- Co pan tutaj robi?! - rozległo się a ja już wiedziałem, że mam przechlapane

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro