Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Kocham cię

,,Kocham cię" te dwa słowa znaczą tak dużo. Są jak niewypowiedziana obietnica zostania mimo wszystko. Mimo trudności, przeszkód i kłótni. Dla niektórych te słowa są zwyczajne, bez wyrazu, brak w nich jakiegokolwiek uczucia. Ale co jeśli uczucie już dawno się narodziło a słowa nie były wypowiedziane tylko kłębione na dnie duszy aż w końcu pękły i same wydostały się z ust. Wtedy są dwie opcje: Druga osoba, czuję to samo i żyją długo i szczęśliwie choć to tylko złudzenie albo okazuje się, że nie czuje tego samego i wasza znajomość, przyjaźń cokolwiek to było kończy się. Wszystkie nitki łączące was przecinają się i więcej nie można  ich powiązać. Nawet jeśli w jakiś sposób jednak udało by się to już nie będą takie same jak wcześniej. Będą uszkodzone jak relacja w, której można się znaleźć.
Lucy stała przed trudnym wyborem. Powiedzieć "ja Ciebie też" czy skłamać. Pewnie wszyscy teraz myślą po co ma kłamać. Przecież go kocha. Ale to nie wam życie może obrócić się do góry nogami a może to się już stało.
Kobieta bała się, że im się nie uda, że to chwilowe zauroczenie i minie ale to trwało ewidentnie za długo. Bała się też, że zespół tego nie zaakceptuje albo komendant nie pozwoli na miłość w pracy. Wtedy musiała by znowu wyjechać. Czego bardzo nie chciała. Wolała być teraz przy nich. Przy najmądrzejszym  psie jakiego w życiu spotkała Alexie. U boku Piotrka, który zrobił na niej duże wrażenie pod wieloma względami. Nigdy nie spodziewała by się po nim tych słów a może podświadomie to wiedziała tylko nie chciała do siebie dopuścić tej myśli.  Z Rysiem i Michałem. Chociaż z tym drugim nie znała sie długo to był według niej w porządku.

Odpowiedziałam mu po dłuższej chwili przemyślawszy to wszystko:
- Ja Ciebie też - powiedziałam po czym dotknęłam jedną dłonią jego policzek a drugą wplotłam palce w jego miękkie włosy. Pocałowalam go delikatnie bojąc się co będzie dalej. Gdy wszystkim o tym powiemy. Jak to sie dalej potoczy.
Piotrek zastygł nie oddał pocałunku chciałam się już odsunąć. Co było nie lada wyzwaniem, bo byłam przygwożdzona do ściany wcześniej przez Górskiego. Znalazłam jednak na tyle miejsca, żeby zrobić krok w tył i w tym momencie Piotrek oddał pocałunek. Naparł  na mnie mocniej przyciskajac jeszcze bardziej do ściany na co cicho mruknełam zaskoczona i pocałunek z delikatnego zmienił się w namiętny. Czułam się inaczej niż zawsze jakby jakiś ciężar opadł, który nosiłam tak długo. Po chwili oderwalismy się od siebie, bo zabrakło nam tchu. Nasze spojrzenie od razu się skrzyżowało a na naszych twarzach pojawiły się uśmiechy.
- I co teraz będzie -zapytałam z nutą niepewności.

-Nie mam pojęcia Lucy ale wiem jedno mimo wszystko zawsze będę przy tobie - powiedział uśmiechając się promiennie.

- To jakaś obietnica- zapytałam i zaczęłam go prowokować śmiejąc się przy tym.

- Tak Lucy to jest obietnica- Piotrek przybrał poważny ton A mi już nie było do śmiechu. Chociaż jego spojrzenie było delikatne.

- A po....- nie dane było Piotrkowi dokończyć, bo Alex wleciał do pomieszczenia przybiegajac do mnie i prosząc abym go pogłaskała.

- Ale z Ciebie pieszczoch Alex, gorzej niż twój pan- powiedziała śmiejąc się. -Co chciałeś wcześniej powiedzieć.

-Nie ważne to nie jest teraz najważniejsze. Czy zgodziłaby się pani na wieczór filmowy w pakiecie może znaleźć się również  śniadanie- powiedział Górski czarującym głosem a mi mimo romantycznej atmosfery śmiać się  chciało.

- Z miłą chęcią. Tylko trzeba w końcu wrócić do biura po swoje rzeczy, bo ewidentnie za długo tu siedzimy i inni mogli by się martwić- powiedziałam wymijajac go zręcznie i kierując się w stronę naszego pokoju.

Miałam dziwne przeczucie co do tego wszystkiego. Faktycznie cieszyłam się i to bardzo, że w końcu to powiedzieliśmy. Ale dalej boję się, że będzie tak samo jak kiedyś. Gdy zaufam i pokocham on wyrzuci mnie jak nic nie wartego śmiecia i znajdzie sobie kogoś innego. Drugi raz bym tego nie przeżyła. Wiem, że Piotrek jest inny ale mój lęk się dalej utrzymuje. Nie chce znowu zostać zraniona. To jest inne uczucie niż dostanie kulki coś o tym wiem. Jest dużo gorsze niszczy Cię powoli od wewnątrz nawet dokładnie nie wiesz kiedy. Powoli, po cichu, boleśnie i lekarz tego nie wyciągnie , nie zszyje i nie zagoi się tak szybko. Potrzeba na to wielu lat a i tak zostaną blizny
Dlatego od tamtego czasu trzymam wszystkich na dystans. Zniechęcam ich do siebie, nie okazuje uczuć ale na Górskiego to nie działało. Może dlatego tak szybko obdarzyłam go zaufaniem. Mam nadzieję, że nie będę tego żałować.

Po tym jak wróciliśmy do biura, zrobiliśmy prace papierkową i pojechaliśmy odrazu do Górskiego.
Zaczęła się kłótnia o film.
- To może horror- zapytał Piotr uśmiechając się podejrzanie.

- Jeśli myślisz, że będę się bać i przytulne się do Ciebie, to się mylisz. Prędzej zasnę.- powiedziałam z uśmiechem.

- No ale ta komedia jest głupia. Więc zaryzykuję- odpowiedział. Usiedliśmy wygodnie na kanapie a obok nas leżał Alex. Włączyliśmy horror. Byłam najpierw bardzo skupiona na nim co jakiś czas zerkajac na Górskiego, który oglądał z przerażeniem. Na co chciało mi się śmiać. Ale po jakieś godzinie czułam, że zasypiam...

Piotr

Oglądaliśmy horror. Myślałem, że Lucy będzie się bała A ona nic, za to ja w niektórych momentach lekko się wystraszyłem. W połowie  filmu poczułem ciężar. Myślałem, że Lucy się przytuliła ale ona zasnęła. Jest taka spokojna jak śpi. Gdy film się skończył chciałem jak najdelikatniej wstać. Niestety nie udało mi się to.

- Już tak późno- powiedziała Lucy patrzac na zegarek. Przecierajac oczy przy czym wyglądała słodko.
- Powinnam się już zbierać- powiedziała i zaczęła się zbierać. W porę złapałem ją za łokieć.

- Nie możesz jechać. Już jest późno. Nie puszcze Cię samej- odpowiedziałem pewny siebie i patrząc jej głęboko w oczy.

-Piotrek przecież ja tu nawet ubrań nie mam-powiedziała zrezygnowana.

- Poczekaj chwilę, zaraz Ci coś przyniosę- powiedziałem i poszedłem  do szafy. Wziąłem czarną koszulkę i jakieś spodenki.

- Mam nadzieję, że będzie pasować. Wykąp się ja pójdę po tobie- powiedziałem i poszedłem oglądać telewizję słysząc jak leci woda. Po jakiś piętnastu minutach wyszła Lucy. Wyglądała pociagajaco. Czarna koszulka była do połowy ud i Zsuwala się z jednego ramienia. Mokre włosy delikatnie opadaly na jej ramiona A spodenek spod koszulki nie było widać.

- I jak- zapytała patrząc wymownie na mnie.

- Idealnie - uśmiechnąłem się i podeszłem do niej. Ona cofnęła się ale nie zauważyła stopnia i by spadla gdybym jej nie złapał w pasie. Nasze twarze były blisko siebie. Niebezpiecznie blisko. Chciałem już ja pocałować ale ona odsuneła się. Nie rozumiałem tego, mówiła, że mnie kocha.

- To..ja ten..pójdę się wykąpać-powiedziałem i udałem się do łazienki. Gorąca woda delikatnie łaskotały moje ciało. Gdy wyszłem z lazienki czekała na mnie Lucy. Odrazu jej wzrok spoczął na mojej klatce piersiowej. Uświadomiłem sobie, że powinienem ubrać koszulkę.

- To ja będę spać na kanapie a ty możesz iść do sypi...- nie zdążyłem dokończyć bo mi przerwała.

- To Twój dom i jako gość  dostosuje się do spania na kanapie. Nic sobie przecież nie zrobię- odpowiedziała z powagą.

- Nie, śpisz w sypialni jesteś moim gościem koniec kropka.- powiedziałem tonem nie znoszacym sprzeciwu

-Ok.- powiedziała ale zamiast iść do sypialni rozłożyła się na kanapie i udawała, że śpi.

- Dobra, jak chcesz śpimy razem- powiedziawszy to podnioslem ją w stylu panny młodej I zamierzałem do sypialni. Rudowłosa zaczęła piszczeć, kopać, A na końcu śmiać się. Podobał mi się jej szczery śmiech.

- Gdy doszliśmy do sypialni. Chciałem ją delikatnie położyć ale Lucy dotkneła przypadkowo czułego punktu na mojej szyi. Po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz. Niestety przez to upuściłem ją ale pociągnęła mnie tak, że zawisłem nad nią

- Nie wiedziałam, że pan komisarz ma czułe punkty-uśmiechnęla się przebiegła.

- Mam poszukać twoich-odpowiedziałem z zadziorym uśmiechem. Ale nie dostałem riposty. Za to Rudowłosa speszyła się a na jej twarz wkradł się rumienić.

-Pięknie się rumienisz- powiedziałem uśmiechając się jeszcze szerzej.
A Lucy zrobiła coś kompletnie nie spodziewano pocałowala mnie...

Co się stanie dalej?
Czy dojdzie do czegoś więcej?
Hejka.
Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba. Postanowiłam napisać ten rozdział trochę inaczej niż poprzednie, jestem ciekawa co sądzicie o takim pisaniu. Jeden z dłuższych rozdziałów i też jeden z ostatnich. Zachęcam do komentowania i głosowania to bardzo pomaga i do następnego.
Pozdrowionka

1351 słów

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro