Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

zagadka pokoju 365

Mat


Szedłem już około piętnastu minut, zastanawiając się jak mam przeprosić Ellenę. Do głowy przychodziły mi same bezsensowne gadki po których Ellena znienawidziłaby mnie jeszcze bardziej.


W końcu wpadłem na pomysł całkowitego obarczenia winą siebie i zwykłe wręczenie jej kwiatów. Oby zadziałało bo jak nie to już nie wiem co będę musiał robić.

Gdy doszedłem pod budynek hotelu coś ścisnęło mnie w żołądku. Miałem tak zawsze kiedy czymś się mocno stresowałem.


Zrobiłem kilka głębszych wdechów i wszedłem do budynku. Jak zawsze przywitał mnie miły uśmiech recepcjonistki, Odwzajemniłem uśmiech i szybkim krokiem podążyłem do swojego a raczej naszego pokoju.


Jednak gdy otworzyłem drzwi czułem jakąś dziwną pustkę. Rozejrzałem się po pokoju, niby wyglądał tak jak zwykle ale... Podszedłem do szafy i delikatnie odtworzyłem ją. Pusta! Wparowałem jak oparzony do łazienki. Pusto!!!! Gdzie ona jest? Wpadłem w szał. Co się z nią stało? I gdzie do licha się podziewa?!

Wyszedłem z pokoju trzaskając drzwiami i poszedłem szybko do recepcji. Może tam się czegoś dowiem - pomyślałem.


Podszedłem do recepcji i nacisnąłem na dzwonek ustawiony na stoliku. Po chwili oczekiwania podeszła uśmiechnięta blondynka z pięknymi zielonymi oczami.

- W czym mogę pomóc?- zapytała uprzejmie


- Dzień dobry - powiedziałem smętnie- Jestem z pokoju 365- zacząłem - mieszkała ze mną jeszcze dziewczyna Ellena Smith. Wymeldowywała się może dzisiaj? Bo nie ma jej rzeczy, nie wiem może zostawiła dla mnie jakąś wiadomość?- zacząłem nawijać jak szalony, a jak na razie jedyną odpowiedzią ze strony blondynki był promienny, tajemniczy uśmiech który mówił „i tak nic ci nie powiem"


- Owszem Niejaka Ellena Smith wymeldowała się z państwa apartamentu dzisiaj około południa-powiedziała patrząc na ekran komputera.


- Czyli nie wie Pani gdzie mogła się udać, gdzie się zameldowała?- zapytałem lecz z góry wiedziałem co mi odpowie. Ellena nie jest z byt rozmowna, a jak jest zdenerwowana to już na pewno jej nic nie powiedziała, po za tym „damska solidarność" jest na tyle silna, że żaden facet nie jest w stanie się przez nią przebić ...


- Niestety nie mam pojęcia - powiedziała z szerokim uśmiechem na twarzy, lustrując mnie z góry na dół


- Dziękuję pani bardzo - powiedziałem po czym odszedłem zrezygnowany od recepcji.


Po powrocie do pokoju nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Rzuciłem kwiaty na kanapę a sam położyłem się na łóżku i zacząłem się zastanawiać. Czy naprawdę aż tak źle jej ze mną było? Po co ja się jeszcze łudzę? Przecież skoro uciekła ode mnie to jak w niebie jej ze mną nie było ale....

Czułem się jakoś nie swojo w tym pokoju. Był duży i miał całkiem ładny widok z okna ale brakowało w nim kogoś z kim mógłbym porozmawiać, pożartować, pośmiać się, pokłócić się.


Dlaczego ja jestem takim debilem? Dlaczego jak zawsze muszę wszystko zepsuć?


Ellena


Gdy skończyłam prysznic wyszłam z łazienki owinięta jedynie w sam ręcznik. Zdążyłam zrobić jedynie parę kroków kiedy w pomieszczeniu rozległ się donośny dźwięk hotelowego telefonu. Podbiegłam szybko i podniosłem słuchawkę.


- Halo - powiedziałam zdziwiona, że ktoś jeszcze korzysta z takich telefonów.



- A to Pani - powiedziałam radosnym głosem- coś się stało?


- Ten Pan co z panią mieszkał w apartamencie - przerwała na chwilę - pytał o panią


- tak? -Zapytałam zdziwiona


- Tak. Był wyraźnie zmartwiony ale spokojnie nic mu nie powiedziałam


- Dziękuję Pani bardzo - powiedziałam z wdzięcznością


- Nie ma za co- powiedziała życzliwie - ale jeśli się coś pani stało to może warto zawiadomić policję- powiedziała zmartwiona. A ja nie wiedziałam co ma na myśli mówiąc, że dobrze by było zawiadomić policję. Dopiero po paru chwilach doszło do mnie jak to mogło wyglądać z boku. Laska najpierw mieszka w apartamencie z kolesiem, potem nie mówiąc mu o niczym wyprowadza się od niego ...

- Nie nic mi nie jest- powiedziałam - spokojnie to nie jest nic poważnego. To była tylko mała sprzeczka ale na razie nic mu nie mówić


- Dobrze nie musi się pani martwić.- powiedziała serdecznie - ale gdyby pani wiedziała co działo się u nas w hotelu nie dziwiłaby się pani dlaczego tak zareagowałam.


- Domyślam się, że musiały się dziać różne rzeczy


- Dokładnie - powiedziała śmiejąc się - jakby Pani czegoś potrzebowała to proszę dzwonić


- Oczywiście- powiedziałam po czym odłożyłam słuchawkę

Śmieszna jest ta kobieta- pomyślałam po czym szybko wstałam i zaczęłam zbierać się na spotkanie z Eric'kiem.

Jak zawsze miałam dylemat w co mam się ubrać. Miałam do wyboru pękną koktajlową starą sukienkę przed kolano oraz prostą granatową spódnicę też do kolana i jasno beżową bluzkę z koronkowymi wstawkami z tyłu.

Ostatecznie wybrałam sukienkę, bo nie miałam jak wyprasować sobie bluzki. Przejrzałam się w lustrze. Może być - powiedziałam sama do siebie i poczłapałam do łazienki nałożyć lekki make-up.

Po jakiś pięciu minutach byłam już gotowa do wyjścia. Spojrzałam na zegarek- była 15:30 a więc jeszcze zdążę pooglądać sobie okolicę.


Wyszłam w idealnym nastroju z pokoju, zamknęłam za sobą drzwi i udałam się w stronę wyjścia. Wychodząc napotkałam ciepłe spojrzenie recepcjonistki. Uśmiechnęłam się do niej po czym wyszłam z budynku.

Rozejrzałam się do okoła nie wiedząc w którą stronę mam pójść. W końcu zadecydowałam, że pójdę tą drogą co ostatnio aby się nie zgubić.


Podziwiałam uroki Chicago i chłonęłam każde nowe miejsce. Wielkie budynki, które budzą się dopiero po zmierzchu ukazując swoje drugie piękno, gdy są oświetlone przez setki małych kolorowych lampek.

W moim miasteczku nie było wieżowców a co dopiero podświetlanych. Za to było tam więcej zieleni czego tutaj mi nieco brakowało. Mimo to ptaki radośnie śpiewały a owady przelatywały tuż nad moją głową.

Szłam już około piętnastu minut kiedy zorientowałam się, że jestem już na miejscu. Rozejrzałam się do okoła w poszukiwaniu Erick'a lecz nigdzie go nie widziałam. Usiadłam więc przy najbliższym stoliku i delektowałam się urokami miasta.





__________



Hej. Wiem trochę nudny ale to dla tego ,że niedługo zacznie się burza. Mam tylko nadzieję ,że wytrwacie do tego czasu




Buziaczki Marci



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro