Nowi przyjaciele
MAT
- Myślisz ,że tak łatwo dam ci uciec? - szepnąłem jej subtelnie do ucha na co jąknęła. Nadal trzymałem ją pewnie w uścisku i ku mojemu zdziwiłeniu wcale nie próbowała się z niego wydostać. W ręcz przeciwnie, miałem wrażenie ,ze wtula się we mnie jeszcze mocniej.
- A niby co tu dokańczać ? - zapytała z kapką ironii w głosie.
- Naszą kłótnię?- zaśmiałem się cicho
- Mógłbyś mnie w końcu łaskawie puścić? - nagle zapytała zdenerwowana a ja ją od razu puściłem odsuwając się- dziękuję a teraz wracaj do swojej przyjaciółki bo najwyraźniej nie ucieszyła się ,że jej uciekłeś bo tutaj idzie. - o czym ona mówi? Odwróciłem się i zobaczyłem biegnącą w naszą stronę Natalie -nowo poznana dziewczyna która fascynuję się horoskopami... i podobno wyczytała w nich ,że spodka przystojnego barana( ja jestem z pod tego znaku i przyznam szczerze że bardzo on do mnie pasuje) i ,że to miłość do końca życia. Nie mam nic przeciwko miłości ale mówić o niej na pierwszej .. nawet nie randce to przesada. Popatrzyłem w stronę gdzie jeszcze przed chwilą stała Ellena jednak ona gdzieś znikła.
- Dokąd mi tak uciekłeś ?- zapytała stając obok mnie
- Zobaczyłem swoją ... szkolną miłość- wydukałem powoli. Miłość jak to dziwnie brzmi i to jeszcze w stosunku do niej...
- Piękna nie dziwię ci się ,że ją kochałeś-urwała na chwilę - wydaje się być miłą dziewczyną - tak jest miła ,czasami aż za miła dla takiego ..osobnika jakim jestem ja...
- Tak jest piękna - powiedziałem rozmarzony.- idziemy do kina- postanowiłem szybko zmienić temat. Nie czułem się z tym dobrze ,że opowiadam o swoich uczuciach obcej znawczyni horoskopów.
- Jasne ale nie na komedię błagam - powiedziała szczerze. Dziwne myślałem ,że laki lubią komedie a jeszcze taka wierząca w magie to wogule.
- W takim razie co proponujesz ?- zapytałem pełen entuzjazmu
- Uwielbiam kino akcji - powiedziała po chwili namysłu- a najbardziej „Infiltrację" - nie wierzę laska która lubi takie filmy...
- Nie no Nat kocham cię po prostu...- wykrzyczałem - no to chodźmy do kina
- Jasne kumplu- nie wiem dlaczego ale jej stosunek do mnie uległ zmianie. Już nie rzucała mi się na szyję jak desperatka tylko była dla mnie jak ..kumpel? Tak jak kumpel.
Po kilkunastu minutach marszu doszliśmy pod budynek kina. Uradowana Nat od razu wbiegła do środka i wołała do mnie abym zrobił to samo. Ja jednak potrzebowałem chwilę postać na powietrzu i się rozejrzeć lub raczej pomyśleć.
Ellena
Zobaczyłam zbliżającą się przyjaciółkę Mata i postanowiłam zostawić ich samych. Nie żegnając się z chłopakiem pobiegłam za najbliższy budynek. Nie chciało mi się nigdzie iść. Musiałam się chwile zastanowić nad tym co się stało. Mat nigdy nie był dla mnie taki czuły i delikatny... co mu się stało? Nagle usłyszałam zdyszany glos jakiejś dziewczyny.
Dokąd mi tak uciekłeś ?- zapytała , a ja już wiedziałam do kogo mówi
- Zobaczyłem swoją ... szkolną miłość- wydukał powoli a ja poczułam ukłucie w sercu. Miłość? Jak to dziwnie brzmi wypowiedziane przez niego ... pewnie nie wiedział co powiedzieć i powiedział to co mu ślina na język przyniesie
- Piękna nie dziwię ci się ,że ją kochałeś- powiedziała a mi zrobiło się słabo. Ja nie wierzę w to co słyszę ... lecz p chwili usłyszałam coś czego nigdy ale to nigdy bym się po nim nie spodziewała
- Tak jest piękna - powiedział a jego słowa dudniły mi w głowie jak wielki dzwon. „jest piękna"- co on sobie wyobraża? Jakim prawem może mówić takie rzeczy ? Nie ja już nic z tego nie rozumiem.
Postanowiłam nie słuchać dalej tej ich pogawędki. Tylko gdzie mam iść? Oni pewnie pójdą do hotelu i będą się pieprzyć na „moim"!!łóżku Blllleee na samom myśl o tym robi mi się źle. Gdzie by tu iść ?Może jeszcze spróbuję komuś wcisnąć moje CV?
Zrezygnowana ruszyłam przed siebie w nieznanym kierunku. Wlekłam nogę za nogą i cały czas patrzyłam się na swoje piękne nowe buty które kupili mi rodzice na zakończenie szkoły i na początek mojego samodzielnego życia. Gdyby mnie teraz widzieli ...
Nagle poczułam jak coś o mnie uderza. To „coś" uderzyło mnie z tak wielką siłą ,że wywaliłam się na ziemię
- Uważaj jak chodzisz !- usłyszałam męski głos. Podniosłam wzrok i zobaczyłam chłopaka mniej więcej w moim wieku otrzepującego się z kurzu
- Tobie też by się przydało - powiedziałam łagodnie na co on uniósł głowę i ze zdziwieniem na mnie spojrzał. Zaczęłam próbować wstać co nie było proste ponieważ moje całe kolano było czerwone i szczypiące od krwi
- Krwawisz - powiedział przestraszony - chodź trzeba ci to opatrzyć - powiedział zatroskany po czym podał mi rękę. Od razu ją chwyciłam a on od razu pociągnął mnie do góry jakbym była leciutka jak piórko. - zaczekaj zaraz przyjdę nie ruszaj się - powiedział poważnie
- A niby gdzie mam iść ?- zapytałam rozbawiona
- No tak ...- podrapał się po głowie - głupi ja ... idę tylko do apteki i zaraz wracam - patrzyłam jak zakłopotany chłopak biegnie a następnie skręca w jakąś uliczkę. Dziwna sytuacja. Kiedyś dokładnie tak samo wpadłam na Mata ... ale on mi nie pomógł tylko rozprowadził plotę ,że padam mu do stup i ,że mdleję na jego widok. A ten... no nawet nie zapytałam jak ma na imię ,pomógł mi mimo ,że mnie nie zna. ..
- Już jestem - moje przemyślenia przerwał głos chłopaka - mam nadzieję ,że się nie nudziłaś?
- Nie tak szybko wróciłeś ,że nie miałam na to czasu - powiedziałam szczerze - A jak masz na imię jeśli można spytać ?
- A dlaczego nie mogła byś zapytać ?- uniósł jedną brew do góry i popatrzył się na mnie z szelmowskim uśmieszkiem
- Nie wiem ...-urwałam - niektórzy faceci mają fizia na punkcie swoich imion i nie mówią jak się nazywają albo wymyślają sobie przezwiska
- To ja do tych facetów nie należę - powiedział śmiejąc się ukazują przy tym swoje piękne zęby i słodkie dołeczki - mam na imię Eric - powiedział podając mi rękę - a jak ty masz na imię prześliczna nieznajomo która na mój widok rozdziera sobie kolano ?
- Nie pochlebiaj sobie Eric ... jestem Ellena - miałam powiedzieć coś więcej ale postanowiłam zatrzymać to dla siebie. Nie chciałam zrazić go do siebie już podczas pierwszego spotkania .
- No wiem ale lubię zawstydzać takie dziewczyny jak ty ale jak widać oparłaś się mojemu urokowi... starzeję się i mój urok słabnie - powiedział zasmucony- ale na razie skup się bo trzeba ci odkazić kolanko.- powiedział po czym przyłożył mi wacik nasączony czymśśśś co szczypie jak cholera.
- Auuuućć- krzyknęłam
- Spokojnie już - powiedział po czym odsunął wacik i zaczął dmuchać mi kolano- lepiej ?- zapytał
- Tak ale nie wiem jak wrócę do hotelu - wyjęczałam
- Mieszkasz w hotelu? Świeżo po przyjeździe ?- Zapytał na co ja tylko kiwnęłam głową- a o powrót się nie martw. Mając tak dobrego lekarza i miłego kolegę do rozmów nie musisz się martwić takimi sprawami
- Nie ?
- Nie bo odprowadzę cię- powiedział normalnie
- Nie chcę przeszkadzać - zaczęłam - masz pewnie jakieś plany
- Nie mam i chętnie z tobą pójdę. Wydajesz się fajna więc może mnie nie zanudzisz - powiedział szczerząc się
- O to się nie martw ze mną nigdy nikt się nie nudził - powiedziałam uśmiechając się do niego
_____________*
Hej miśki jak tam ? piszcie bo nie wiem czy jesteście :) :) :) :)
>>>>>>>>>>>>I zapraszam do Fałszerze życia <<<<<<<<<<<<<<<<<<
>>>>>>>>>>>>lub Uwikłna <<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro