Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

A może tak ?

Ellena

POSZUKUJEMY SEKRETARKI ZNAJĄCEJ HISZPAŃSKI W PIŚMIE I W MOWIE



Dziwne ..... jakby oferta specjalnie dla mnie- nie ale ja nie chciałam być sekretarką .... nie będę miała czasu na naukę.


Chrzanie to! Nie pozwolę na to aby ten buc nadal mnie denerwował!


Kliknęłam w ogłoszenie i zjechałam na sam dół gdzie były numery kontaktowe. Błyskawicznie sięgnęłam po telefon i wystukałam numer. Po chwili usłyszałam sygnał połączenia a następnie kobiecy głos.


- Halo - odezwała się kobieta


- Dzień dobry- zaczęłam niepewnie - Ja w sprawie ogłoszenia .... Jest dalej aktualne?


- Oczywiście, że jest - powiedziała sympatycznym głosem- jak ja się cieszę, że w końcu ktoś się odezwał!- Krzyknęła radośnie- przyjdź jutro pod adres w ogłoszeniu- powiedziała z euforią w głosie


- Ale jak to ?-spytałam zdziwiona- A o której - po chwili doszło do mnie co moment temu się wydążyło.


- Acha no tak! Gdzie moja głowa- westchnęła kobieta- widzisz bez sekretarki ja nie żyję ! przyjdź skarbie o 11 tak na kawkę i szarlotkę!


- Dobrze ??- Kawkę i szarlotkę?! Dziwne .... ale kobieta sprawia pozór sympatycznej - a więc do jutra - powiedziałam radośnie


- Do jutra !- odezwała się kobieta a chwilę później usłyszałam dźwięk zakończonego połączenia.


A więc wszystko wskazuje na to, że będę miała pracę!!! Fakt, że to nie jest szczyt moich marzeń ale wybrzydzać nie mogę !! Ach jak się cieszę, że nie będę musiała dłużej mieszkać z tym kretynem!


Postanowiłam więcej o nim nie myśleć i spróbować zrealizować jeden z punktów mojego planu, a mianowicie przestać dzielić z tym.... Matem pokój. Wyszłam więc z pokoju i poczłapałam w stronę recepcji. Za ladą stała ta sama kobieta co w dzień „naszego" przyjazdu, lecz dzisiaj wydalała się nad wyraz sympatyczna i emanował od niej optymizm. Tak więc ja, uskrzydlona tym nadmiernym optymizmem podeszłam do niej i bez zbędnych ceregieli zaczęłam rozmowę:


- Dzień dobry - zaczęłam


- Dzień dobry jak się miewa apartament ?- zapytała uprzejmie


- Ja właśnie w tej sprawie ....- w tym momęcie cały mój optymizm i pewność siebie uleciały a ja nie wiedziałam co mam powiedzieć- No bo ....- nie umiałam się wyrazić


- Coś nie tak- jej uśmiech zniknął a oczy zrobiły się okrągłe jak pięciozłotówki.


-Nie nie tylko chciałam się zapytać czy zwolnił się może jakiś pokój - powiedziałam jednym tchem.


- Już sprawdzam- na jej twarzy ponownie zagościł uśmiech a oczy wróciły do normalnych rozmiarów. - Tak zwolnił się jeden - powiedziała ponownie na mnie spoglądając - a ma być dla pani ?- spytała zdziwiona


- tak -powiedziałam pewnie - tylko dla mnie


- W takim razie już panią przepisie- powiedziała oschle- poprosić kogoś aby pomógł pani w bagażu ?- zapytała


-Nie dziękuje poradzę sobie - powiedziała uśmiechając się triumfalnie- mogłabym prosić o klucz?


- Oczywiście - zmieszała się i zaczęła przeszukiwać swoją szufladę.- Proszę bardzo i proszę pamiętać ,żeby w najbliższym czasie podejść tu do recepcji i podpisać wszystkie dokumenty


- Ma się rozumieć. Bardzo dziękuję- powiedziałam cała w skowronkach a następnie pobiegłam do już nie swojego pokoju aby wynieść się z niego definitywnie.



Mat


Gdy wyszedłem z hotelu długo nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Tułałem się bez celu, co do mnie nie podobne. Zwykle jakoś radzę sobie z emocjami wywołanymi przez laki w inny sposób... I wszystko przez tą przeklętą Ellenę!! Wszystko potrafi zepsuć łącznie ze mną. ..


Podczas gdy tak zastanawiałem się nad tym co wydarzyło się zaledwie kwadrans temu w pokoju doszedłem do wniosku, że niestety Ellena ma rację. Nie mogę oczekiwać od niej nie wiadomo czego po tym co działo się przez ostatnie lata. Nie wiem co we mnie wstąpiło, przecież na co dzień się tak nie zachowuję, sam fakt, że zamieszkałem z nią jest nad wyraz dziwny a to, że jeszcze się o nią wciąż martwię .... to już zupełnie inna sprawa.


Postanowiłem pochodzić po swoim nowym mieście. Sam się sobie dziwię, że tak późno ale „aura" ku temu nie była sprzyjająca.


Zacząłem spacer od parku. Bardzo ładny ale nie mógł się równać z tym który miałem tuż obok starego domu. Ten w porównaniu do West Forest wydawał się mały i bardzo .... skumulowany tak to jest to słowo w pełni oddające klimat tego miejsca. Wszystko znajduje się tu na kupie, ściśnięte, niemogące zmieścić się w sobie. Jednak jest w nim coś co przyciąga do niego ludzi z wózkami, z dziećmi, młode pary i małżeństwa- na początku wszyscy wyglądają tak samo. Było tutaj też sporo psów, które brykały pomiędzy przechodniami. Gdy tak leniwie szedłem tymi krętymi uliczkami zrozumiałem, że ludzie którzy tutaj przychodzą cieszą się z tego co jest .... a nie wymyślając wciąż i kręcąc na wszystko nosem... Jak niektórzy tu obecni( mam na myśli samego siebie).


Nagle moje myśli przerwało coś a raczej ktoś kto zaczął szturchać mnie po ramieniu. Zdezorientowany odwróciłem głowę i ujrzałem bardzo sympatycznie wyglądającą starszą panią z małym pieskiem na ramieniu. Wyglądała na około pięćdziesiąt lat ale z pewnością miała więcej. Włosy miała kredko ścięte a na nosie duże błękitne okulary.


- Przepraszam? Zrobiłem coś nie tak- zacząłem nie wiedząc o co może chodzić staruszce


- Wiem, że to nie moje sprawy ale widać chłopczę, że coś cię gryzie -powiedziała promiennie siadając obok mnie na ławce na której sam nie wiem jak się znalazłem.- Wiem, że to nie moja sprawa - kontynuowała- ale tutaj wszyscy się znamy i od razu widać kiedy przychodzi ktoś nowy.


- Aż tak widać, że coś jest ze mną nie tak?- zapytałem w nadziei, że powie, że jest po prostu dobrą obserwatorką jednak jej odpowiedź mnie nie zadowoliła:


- Tak .... Nie wiem co może trapić tak przystojnego i zaradnego młodego człowieka ale wiem też, że problemy są w życiu po to aby je rozwiązywać ...- przerwała i popatrzyła w niebo - kiedy byłam w twoim wieku miałam takie fajne problemy - powiedziała rozmarzonym głosem ...


- a jak sobie pani z tymi problemami radziła ?-zapytałem zaciekawiony


- Zawsze słuchałam głosu z tond- mówiąc to przyłożyła dłoń do mojego serca i spojrzała wnikliwie w oczy.- W wielu sytuacjach możesz jednak nie mieć pewności czy serce mówi prawdę, bądź czy masz go słuchać, jednak czasami może być już za późno na naprawienie Będów jeśli w porę go nie posłuchasz.


- Co pani przez to chce powiedzieć- zapytałem zaintrygowany


- To, że musisz słuchać takiego głosiku który nie zawsze mówi rozważnie, jednak bardzo często ma rację. Jest to głosik który mamy od małego w sobie, jednak przez to jak jesteśmy wychowywani lub też jak się zachowujemy, możemy go utracić. Ale on zawsze jest i będzie tylko trzeba dać mu dojść do słowa ...- powiedziała po czym położyła dłoń na moim ramieniu- jesteś mądrym chłopakiem, przynajmniej na takiego wyglądasz - zaśmiała się - ale nie zależnie jaki masz problem musisz słuchać siebie ...


- Nie rozumiem - powiedziałem marszcząc brwi


- Najwyraźniej jeszcze nie jesteś na to gotowy.... ale wkrótce będziesz a wtedy wspomnisz słowa starej kobiety z parku - po tych słowach wstała i odeszła zostawiając mnie w jeszcze większej rozsypce niż wcześniej.



Co miała na myśli mówiąc, że możemy utracić ten głosik... I o jakim głosiku wogule mówiła. Czy ja mam ten grosik czy jest gdzieś daleko ode mnie ?


___________________


Na początek chciałam bardzo przeprosić za taką długą przerwę. to było niedopuszczelane i nie wiem jak wam się zrewanżuję ale obiecuję ,ze już nie będę miała takich długich przerw.

mam nadzieję, że to was ucieszy ale w tym tygodniu na pewno zamieszczę nowy rozdział i od tej pory będę je dodawać regularnie minimum raz w tyg. co oznacza ,ze mogą one ukazywać się częściej :)

No ... i

tak standardowo piszcie czy się podoba , o błędach - pisałam na szybko więc może ich trochę być , i o waszych ogólnych przemyśleniach lub koncepcjach an następne rozdziały

Buziaczki Marci ii :)

Nie zapomnijcie zostawić coś po sobie :0

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro