Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 50

Dużo osób czekało na ten rozdział. Na ten moment. Zapraszam do czytania 😉

Po długiej rozmowie przy kolacji Michał z Dezym poszli pograć w coś na laptopie, który YouTuber wziął ze sobą. Chyba w CSa, ale nie jestem pewna. Teraz mnie to nie interesuje.

Razem z mamą zaczęłyśmy zbierać talerze po kolacji i myć w zlewie wszystkie naczynia.

- Która jest w ogóle godzina? - Spytałam mamy, choć zegarek dokładnie za mną wisiał na ścianie.

- Po 20 - odpowiedziała szybko. - Jeszcze młoda godzina - zaśmiała się.

- Umyłam już wszystkie naczynia, więc pozwól że zostawię was na chwile i odwiedzę Filipa. Powinien już skończyć prace, bo w tygodniu chyba wcześniej pracuje, a jemu też chciałam zrobić niespodziankę - tłumaczyłam uśmiechnięta.

- Dobrze, tylko ubierz się ciepło! - Krzyknęła, żebym słyszała bo już biegam do pokoju się przebrać.

Włożyłam przyległy tiszert, ciepły dres oraz dżinsy. Wzięłam jeszcze szybko telefon i włożyłam do kieszeni spodni.

Szybko poszłam pod drzwi, gdzie obok znajdował się wieszak z ubraniami, a pod nim była szafka z butami. Założyłam mają ciepłą kurtkę i buty zimowe, które były na lekkim obcasie, ocieplane w środku i sięgały sporo za kostki.

- Wrócę jeszcze dzisiaj - krzyknęłam do mamy, która układała umyte i wytarte naczynia.

Nie czekając na odpowiedź wyszłam z domu i skierowałam się do domu mojego chłopaka.

Nie ma śniegu, jednak powietrze jest bardzo zimne. Cóż, się dziwić skoro mamy zimę. Przynajmniej drogę oświetlają mi lampy, ciągnące się wzdłuż chodnika.

Gdy dotarłam już do celu pomyślałam że zanim całkiem do wejdę do domu Filipa, to zadzwonię, żeby się upewnić, czy na pewno jest u siebie.

- Halo? - Usłyszałam sapiacy głos chłopaka.

- Hej Filip, tu Mery. Co ty taki jakiś...

- Ćwiczę właśnie na bieżni, którą mam u siebie - przerwał moje pytanie. Już wiem że na pewno jest u siebie.

- Nie mogę się doczekać jutra - powiedziałam słodko. Mówiłam że dopiero jutro będę.

- Ja też kochanie. Widzimy się jutro, a teraz wracam do ćwiczeń i nie mam czasu rozmawiać - mówił jąkając się.

- Paa - rozłączyłam się.

Wyszłam zza płotu sąsiada Filipa i bez płukania jak najciszej otworzyłam drzwi do domu chłopaka.

Równie cicho zamknęłam je za sobą. Gdy byłam już w środku słyszałam muzykę, ale nie taką normalną do ćwiczeń. Ta była spokojna, romantyczna i nastrojowa.

Szłam za dźwiękiem, by znaleźć jego źródło...

Doszłam do sypialni Filipa. Stanęłam pod drzwiami. Tam nie ma jego bierzni. Trzyma ją w piwnicy.

- Ohh kotku - usłyszałam głos... Damski głos.

Drżącą ręką chwyciłam za klamkę od drzwi i energicznym ruchem je otworzyłam.

- Co do cho... - Urwał Filip gdy zobaczył, że to ja otworzyłam drzwi i zobaczyłam jego... Leżącego na łóżku... Nie tylko na łóżku... Leżał również na jakiej blondynce.

- To ja się pytam o co chodzi?! - Zaczęłam krzyczeć - chciałam Ci zrobić niespodziankę, ale Twoja jest lepsza - czułam złość. Filip zszedł, a raczej spadł z łóżka i zaczął szybko ubierać spodnie, jedno czeskie do mnie podchodząc.

- Wytłumaczę - zaczął, ale mu przerwałam.

- Nie ma co tłumaczyć. Z nami koniec - wyszłam szybko z jego domu. Biegłam jak najszybciej przed siebie.

Przed chwilą czułam złość. Teraz zaczyna do mnie docierać co przed chwilą widziałam. Filipa i tą blondynkę, razem w jednym łóżku. Obydwoje w samej bieliźnie.

Czułam jak łzy spływają po moich policzkach. Nawet nie myślę gdzie biegnę. Po prostu przed siebie. Mróz szczypie moje policzki, a zimne powietrze wpada do gardła.

Zauważyłam znajome mi miejsce. No tak, już chyba automatycznie wiem, że gdy jest mi źle to idę posiedzieć na Półmoście.

Usiadłam na zimnych od mrozu deskach i pozwoliłam łzom płynąć.

99999 razy lepiej pisze mi się miłe momenty...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro