Rozdział 5
Gdy wstałam rano zawitało mnie piękne słoneczko! Co z tego, że mam kolejny dzień roboczy?
Szybko się ubrałam i wyszłam zanim ktokolwiek w domu się obudził. Mam w domu samych śpiochów. W sumie ja też taka jestem, ale mnie przynajmniej budzik po pierwszym sygnale jest w stanie obudzić. Wydaje mi się jednak, że powinnam coś zrobić z tym niezdrowym trybem życia... Poszłam spać koło 24, a wstałam o 6. Co znaczy że spałam około 6h, a przeciętnemu dorosłemu zalecane jest spanie 8h... Jakoś jednak sobie radzę.
Dojechałam na deskorolce do restauracji i poszłam do mini szatni się przebrać.
Złapałam za ścierki oraz mopa i zaczęłam sprzątać przez otwarciem. Zanim jeszcze cokolwiek zaczęłam robić zapisałam się w komputerze o której przyszłam, żeby później potwierdzić za co mam zapłacone nadgodziny.
Po godzinie zaczęli schodzić się inni pracownicy. Jak zawsze menadżer przyszedł i wygłosił swoją poranną przemowę i otworzyliśmy o 9.
Ja wróciłam do szatni, żeby zmienić bluzkę oraz fartuch. Poszłam jeszcze do łazienki, żeby ogarnąć fryzurę i makijaż, bo nie mogę straszyć klientów. Miałam w swojej szafce kosmetyczkę, w której byłą szczotka i jakieś spinki. Tak więc przemyłam twarz wodą, uczesałam włosy i związałam je w warkocza. Nie malowałam się ogólnie do pracy, ponieważ moja twarz nie była jakoś zniszczona, żebym miała coś ukrywać pod warstwą podkładu oraz nie zbyt mi się chciało rano coś robić.
Wyszłam z łazienki. Wzięłam jeszcze notatnik i poszłam do części gdzie jest bar i kasa. Barman przychodził później, dlatego przez pierwsze dwie/trzy godziny pracy ja się zajmuje alkoholem. Aczkolwiek mało kiedy coś przyrządzam, bo i tej porze rzadko zdarza się że ktoś to zamawia.
Odłożyłam notatnik na blat i zajęłam się polerowaniem szklanek. Witałam się z dziewczynami, które są trochę ode mnie starsze i pracują jako kelnerki. Ja jestem tutaj najmłodsza, ale nie ma aż tak dużej różnicy między nami. Teoretycznie również jestem kelnerką, ale szybko się uczę i potrzebuje pieniędzy, więc często robię dodatkowe prace typu sprzątanie, czy pilnowanie baru, kilka razy zostaje na dwie zmiany.
Przychodzili pierwsi klienci. Później coraz więcej. W porze obiadowej zawsze były tłumy, więc zostawiałam bar i zbierałam zamówienia.
Miałam chwile przerwy, więc sama zjadłam obiad i przebrałam się w strój na drugą zmianę. Miałam trzy dni w tygodniu, gdzie pracowałam na dwie zmiany. Wtedy po prostu miałam przerwę między nimi i przebierałam się.
Restauracja w której pracuje jest dość znana w Gdyni. Ludzie przychodzą tutaj na obiad, ale również na wytrawne kolacje. Wieczorami przyjmowaliśmy specjalne rezerwacje. Tak też było dzisiaj. W oddzielnym pokoju miało odbyć się jakieś ważne spotkanie, a ja miałam obsługiwać.
Tak więc koło 19 zaczęli się schodzić panowie. Dokładnie pięciu takowych panów. Trzech wydawało się koło mojego wieku, a dwoje pozostali byli starsi.
Poczekałam chwile i poszłam zebrać zamówienie.
- Witam, czy mogę już zebrać zamówienie? - Spytałam spokojnie.
- No więc poprosimy czerwone wino tu dla wszystkich - powiedział jeden z tych starszych gości. Zaczęłam zapisywać w notatniku.
- Co do tego wina? - ponownie Spytałam. Trochę się niecierpliwiłam, bo miałam inne stoliki do obsłużenia, a panowie długo się zastanawiali.
- A jakie ciasto pani poleca? - Spytał zielono oki chłopak.
- Naszą specjalnością jest ciasto truskawkowe o nazwie "Truskawkowe Marzenie", aczkolwiek ja najbardziej polecam "Czekoladowy szał", czyli ciasto z różnymi kawałkami czekolady -odparłam szczerze. - Teraz w sezonie dobre są też ciasta z owocami. Wszystkie znajdą panowie w karcie - dodałam.
- To ja poproszę to truskawkowe - odparł zielono oki. - A ty brat co chcesz? - szturchnął chłopaka siedzącego obok.
- E co? A! No... Czekoladowe- odparł zmieszany ciągle patrząc na stół. Wydawał się cały czas taki nie obecny...
Nie chciałam im dłużej przeszkadzać, więc odeszłam szybko od stolika z zamówieniem.
Każdy zamówił inne ciasto. Odkładałam kucharzowi kartkę z pięcioma różnymi kawałkami ciast. Jedno czekoladowe, a reszta z owocami. Bananowe, truskawkowe, morelowe i kiwi.
Nalałam im wina i po chwili przeniosłam ciasto. Byli dość długo i prowadzili dość intensywną dyskusje. Nie jestem na tyle wścibska, żeby podglądać, czy podsłuchiwać, ale byłam kilka razy u nich dolać wina. W sumie nie słuchałam o czym gadają, ale moją uwagę przykuł, ten nieobecny chłopak, ponieważ przez cały ten czas był myślami daleko i patrzył tylko na buty lub telefon...
Później nie działo się nic szczególnego. Skończyłam prace i nie miałam już siły iść do parku. Po prostu padam na łóżko ze zmęczenia.
POV "ON"
Byłem w Gdyni na spotkaniu, ale jakoś nie mogłem się na niczym skupić. Pamiętałem tylko głos tej dziewczyny z parku. Ale gdy byłem tam na następny dzień jej nie było. Czy jeszcze kiedyś ją spotkam?
Szajan od razu mówię że to nie to o czym myślisz xD
Mamy ten dłuższy rozdział i mam nadzieje, że uda mi się pisać dalej rozdziały codziennie, ale mam pracowity pierwszy tydzień ferii... Będę robić co w mojej mocy!
Kamisamamira.blogspot.com
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro