Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 46

Ledwo otworzyłam oczy. Miałam wrażenie jakbym zakleiła je klejem. Aż zaczęłam się zastanawiać, czy czasem nie doklejałam jakiś sztucznych rzęs i zapomniałam je wieczorem zdjąć. Jednak ta opcja odpada, bo rzęsy doklejałam tylko wtedy gdy była to konieczność występu.

Na wspomnienia wczorajszego dnia zabolała mnie głowa. No tak, jest u mnie Sara i wczoraj wypiłyśmy za dużo wina.

Wyszłam z sypialni i zobaczyłam przyjaciółkę śpiącą na kanapie w salonie oraz dużo porozrzucanych śmieci. Znalazło się pudełko po pizzy. Opakowania po ciastkach.

Nie chciałam obudzić Sary, więc jak najciszej przeszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Gdy skończyłam tę przyjemność ubrałam się i wzięłam za robienie śniadania.

Jak najciszej otwierałam szafki oraz lodówkę i robiłam kanapki. Nie mam siły na przygotowanie naleśników, które wczoraj planowałam. Zresztą jadłam je ostatnio z Dezym.

No właśnie - Dezydery Skowron. Musze dzisiaj, albo jutro z nim porozmawiać. Ewentualnie pojutrze... Za tydzień...

- Ohh Mery ogarnij się - powiedziałam sama do siebie.

- Gadanie samej do siebie nie wróży nic dobrego - usłyszałam głos przyjaciółki zza kanapy.

- Już się wyspałaś? - Zaśmiałam się.

- Nie zmieniaj tematu - upomniała mnie. - O czym tak myślałaś, że poprawiałaś samą siebie? - Mówiła zaspanym głosem.

- O naszej wczorajszej rozmowie i o tym że muszę jak najszybciej z nim pogadać - Westchnęłam.

- Od jednego pocałunku się nie umiera, więc nie ma czym aż tak się przejmować. No chyba, że któreś z was ma toksyczną ślinę, jak to było w jakimś komiksie - śmiała się.

- Podobny tekst mówiłaś wczoraj - przypomniałam.

- Z wczoraj pamiętam tylko naszą rozmowę oraz moent w którym wyciągnęłaś wino. No jeszcze jeden, jak ja wyciągnęłam moje trzy lampki wina z torby - opowiadała.

- Właśnie zastanawiałam się skąd tyle tych butelek obok stołu i ten ból głowy - złapałam się za czoło.

- Wiesz, ja zawsze jestem dobrze przygotowana na babski wieczór, a wczorajszy był naprawdę ważny - tłumaczyła zawzięcie.

- Dzięki że przyjechałaś.

- Na mnie zawsze możesz liczy - wstała z Kanapy, przyszła do mnie i mocno przytuliła. - Ale z DZISIEJSZĄ rozmową - podkreśliła przedostatnie słowo - musisz sobie SAMA poradzić.

- Spokojnie, jakoś będzie - uśmiechnęłam się smutno.

- Która w ogóle jest godzina - ocknęła się Sara.

- Hmm - popatrzyłam na zegarek - 14. No to sobie pospałyśmy - Zaśmiałam się. - Zdążymy jeszcze dzisiaj wpaść do kina, zanim odjedziesz - zaproponowałam.

- Jestem za! Mogę nawet zostać dłużej i wracać w nocy. Przyjechałam swoim samochodem, więc luzik.

Skończyłam przygotowywanie kanapek i zabrałyśmy się do jedzenia. Trochę po plotkowałyśmy. Jeszcze przed wyjazdem Sara zdążyła wziąć prysznic i zrobić sobie mocny makijaż, bo jak to ona twierdzi:

- Nigdy nie wiadomo kiedy spotka się jakieś ciacho - mrugnęła jednym okiem.

Zaśmiałam się tylko i wyszłyśmy do kina.

Taki luźniejszy rozdział (wcale nie przeciągam do rozmowy z Dezym, której chyba bardziej się boje niż Mery :3).

Ehh zabalowały jak na jakimś wieczorze panieńskim 😂😂

Kamisamamira.blogspot.com

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro