Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 44

Rozdział nie należy do szczęśliwych, więc dałam do Medii tego wesołego Dezego :3 Chociaż on się cieszy (wiadomo z czego xD)

Minęły trzy dni. Od trzech dni unikam Dezego jak ognia. Ciągle boje się że ktoś się o tym dowie. Nie daj Boże Filip, albo Remek. Kiedyś mi groził i kazał się trzymać z dala od Czułka, a trzy dni temu się całowaliśmy.

W pracy tak o tym myślałam że prawie wylałam koktajl na klienta i dostałam pierwsze ostrzeżenie od szefa. Nie mogę spać, bo o tym myślę, przez co ostatnio prawie usunęłam na spektaklu.

Potrzebuje pomocy. Nie wiem, pójdę do psychologa, żeby tylko wygadać się. Ewentualnie dostać jakąś radę, której i tak nie posłucham, albo będę jeszcze bardziej dumać nad tym czy jej posłuchać. Nawet to o czym teraz pomyślałam nie mam sensu.

Moje rozkminy przerwał telefon. Dzwoni Sara. Nie rozmawiałam z nią od czterech dni. Jakiś tak się złożyło, że nie miałam ochoty nawet patrzeć na telefony przez ostatni czas.

- Hej - powiedziałam zmęczonym głosem.

- Siema - usłyszałam jej entuzjastyczny głos z odrobiną zmartwienia. - Coś ty taka zmęczona. Mówiłam żebyś się nie przemęczała, bo w końcu się wykończysz - ciągnęła przejęta.

- Nie chodzi o prace... - Odpowiedziałam głucho. Wtuliłam się bardziej w miękką kołdrę.

- Mery, co się stało? - Powiedziała poważnie zmartwiona.

- Możesz przyjechać? - Poprosiłam, choć wiem że to trochę nie na miejscu prosić o tak dużo, ale potrzebuje rozmowy.- To nie jest rozmowa na telefon, tylko face-to-face.

- Akurat mam wolny samochód, będę jeszcze dzisiaj - odparła od razu. - Jest 17, więc będę kolo 20. Może zostanę na noc? - Spytała. - Zrobimy babski wieczór. No chyba że chcesz zaprosić sąsiada - zaśmiała się.

Nie wiedziałam co jej odpowiedzieć. Zaschło mi w gardle, nie mogłam wydać z siebie dźwięku.

- Mery, to o niego chodzi? - Spytałam po chwili.

- Yhy - udało mi się "powiedzieć".

- Już jadę, widzimy się za trzy godzinki - odpowiedziała i się rozłączyła.

Jaka ona jest kochana. Zawsze się o mnie martwiła, ale to jest dla mnie trudna sytuacja.

- Stop. - Powiedziałam na głos. - Kolejna fala rozkmin czeka na Sare, a ja idę do sklepu - Powiedziałam sama do siebie i wstałam z łóżka.

Jest sobota, więc dzisiejszy dzień miałam wolny. Tak samo jak jutro, więc będę miała dla niej czas. Ogólnie pracuje w weekendy, ale gdy prawie stłukłam talerze w kawiarni, to szef uznał że potrzebuje kilka dni wolnego, a w teatrze aktualnie spotykamy się tylko trzy razy w tygodniu na spektaklach. Na razie do nowego roku nie przygotowujemy żadnych nowych spektakli, a te aktualnie wystawiane juz nie potrzebują tylu prób.

Gdy wreszcie wstałam z łóżka, to skierowałam się do łazienki, by zmyć chociaż trochę zmęczenie i wory po nieprzerwanej nocy z twarzy.

Ściągnęłam piżamę i weszłam pod prysznic. Puściłam zimną wodę prosto na głowę i stałam tak przez chwile. Gdy już całkiem się obudziłam, sięgnęłam po buteleczkę z szamponem i wylałam trochę jej zawartości na dłoń, po czym zaczęłam wcierać ją we włosy. Paznokciami przez chwilę masowałam głowę i cebulki włosów.

Gdy skończyłam tę przyjemność zmyłam pianę i szampon. Powtórzyłam tę czynność jeszcze raz, po czym użyłam odżywki i umyłam całe ciało.

Dokładnie zmyłam wszystko wodą i wyszłam spod prysznica. Sięgnęłam po ręcznik i dokładnie wytarłam każdy centymetr swojego ciała. Spojrzałam w lustro, które stało przede mną.

- Muszę się wybrać do fryzjera - oznajmiłam widząc jak czarny kolor zbladł i narazie jest średnio ciemny brąz. Miejscami już widać ciemny rudy kolor.

Umyłam zęby i stojąc zawinięta w ręcznik, stałam przed lustrem, zaczęłam suszyć dokładnie moje długie włosy. Gdy były suche mniej więcej w połowie dokładnie je rozczesałam. Dalej suszylam jednocześnie rozczesując by bardziej się nie puszyły, ale szybciej wyschły.

Gdy osiągnęłam ten efekt wyszłam z łazienki i poszłam do swojego pokoju. Stanęłam przed szafą, otworzyłam ją i wyciągnęłam ciepłe spodnie dresowe oraz luźny dres z kapturem.

Założyłam bieliznę, t-shirt i przygotowane dresy. Zaciągnęłam kaptur na głowę i wzięłam ze sobą portfel, klucze oraz telefon i wyszłam z mieszkania kierując się w stronę sklepu.

Kupiłam w super markecie jedziecie na jutrzejsze śniadanie oraz jakieś przekąski na wieczór.

Poszłam jeszcze do pizzerii i zamówiłam pizze na 21 z dostawą do domu.

Gdy byłam już pod drzwiami do mieszkania przez chwile szukałam kluczy w kieszeni i siłowłam się z zamkiem. Słyszałam już jak winda jedzie z dołu na górę i z obawą że jest to mój sąsiad szybko weszłam do mieszkania i zamknęłam je za sobą.

Z ciekawości popatrzyłam przez szkiełko w drzwiach i nie myliłam się. Był to Dezy.

Odłożyłam zakupy w kuchni i wzięłam się za ogólnie porządki. Wielkiego bałaganu nie miałam, ale do przyjazdu Sary jeszcze pół godziny i po prostu nie mam co robić.

Tak zachowuje się kobieta w chwilowej depresji, a przynajmniej ja tak sobie ją wyobrażam :3

Aleee nudy... Następny może będzie ciekawszy^^

Kamisamamira.blogspot.com

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro