Rozdział 36
Dzisiaj niedziela, a skoro w dzień zaduszny byłam u spowiedzi i chodzę do komunii, to postanowiłam wybrać się do Kościoła na sumę.
Poszłam na piechotę do kaplicy, która znajdowała się nie daleko. Miałam na sobie kurtkę dżinsową, ale i tak było mi chłodno.
Po półtorej godziny byłam już w domu. Nie miałam jakoś apetytu, więc jeszcze nie jadłam obiadu. Postanowiłam pograć na skrzypcach.
Po 10 minutach ćwiczenia przerwał mój telefon.
- Haloo - powiedziałam leniwie.
- Odebrałaś, więc masz czas? - Usłyszałam charakterystyczną barwę sąsiada (ten tekst pojawiał się tyle razy, że automatycznie mam słowo za słowem w korekcie XD).
- Akurat trochę mi się nudzi, bo w sumie wszytko na zajęcia mam przygotowane i nie mam co robić... Gram sobie na skrzypcach... - Opowiadałam.
- No to może wpadniesz do mnie? - Mówił entuzjastycznie.
- Już idę! - Od razu wyszłam z mojego mieszkania i skierowałam się do drzwi obok.
Zadzwoniłam dzwonkiem i po chwili już siedziałam na kanapie przed telewizorem przyjaciela.
- W co gramy? - Spytałam ciekawa.
- A może coś NAgramy?
- Zależy co - zaśmiałam się.
- Może jakiś muzyczny challenge?
- Ciekawe, mów dalej - zobaczyłam uśmiech na jego twarzy. Chyba nie tylko ja tutaj kocham muzykę.
- Mruczadlo! - Krzyknął wesele.
- w sensie mruczeć i zgadywać piosenki? - zaśmiałam się z takiej ciekawej nazwy.
- Yup!
- Okey.
Czułek rozłożył sprzęt i zaczęliśmy nagrywać. Przyznam że nie był to jakiś trudny challenge. Wygrałam z nim bez problemu. Nucił same znane piosenki
, ale gdy ja próbowałam naśladować gitarę w "Africa" to nie odgadł.
Później Dezy włączył luźną grę na konsoli, gdzie mogliśmy grać we dwie osoby.
- To jak ci minął wolny czas? - Zaczął pytać chłopak.
- A wiesz, jak to we wszystkich świętych. Byłam z rodziną i u Filipa itp - ufam mu, ale nie widziałam konieczności podawania jakiś szczegółów związanych z tymi spotkaniami. - A jak u ciebie?
- Trochę z rodziną, ale więcej nagrywek - Westchnął.
- Oj to ciężkie życie jutubera - zaśmiałam się.
- Taa, śmiej się śmiej, ale ja tu mam jeszcze dwa filmy do montażu. Jeden na tuby, a drugi na zajęcia. - Użalał się.
- A ja mam premierę w przyszłym tygodniu - tez udałam żal, choć nie wytrzymałam długo, tylko zaczęłam się śmiać.
- Ooo nie mówiłaś że już występujesz! - Mówił z wyrzutem.
- No bo nie występuje, tylko obsługuje - wstawiłam mu język. - Byłam na jakiejś połowie prób. Gdybym uczestniczyła w spektaklu, w sensie występowała, to nie miałabym czasu na drugą prace - tłumaczyłam.
- To ty masz dwie prace? - Zdziwił się.
- Spostrzegawczy to ty nie jesteś - śmiałam się z niego. - Przecież opowiadałam Ci już o tym.
- No coś mi się kojarzy... Ale nie ciężko Ci ze studiami i dwoma pracami?
- Nie jest tak źle, nawet sobie radzę. Widzisz z resztą że dobrze mi się miewa - śmiałam się, bo akurat Czułek skuł się w grze.
Siedziałam do niego całe popołudnie. Wieczorem zamówiliśmy pizze i koło 22 wróciłam do swojego mieszkania, żeby wyspać się na jutrzejszy powrót do normalności.
Filmik, który tam w środku podałam jest z warsztatów na których byłam. Jednak nie byłam na finale, więc na samym filmiku mnie nie ma :3
Btw, zauważyłam że coś się mi akcja przeciąga, więc możliwe że w najbliższych rozdziałach będzie przeskok do kolejnych świąt, co jest związane z dość ważnym wydarzeniem ;)
Jeszcze pytanie! Czy chcecie rozdział (cały) z POV DEZY? Bo akurat jest coś do podkreślenia w tej sprawie, jednak może chcecie sami się domyślać? XD
Loff
Kamisamamira.blogspot.com
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro