Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 35

Po zjedzonym obiedzie poszliśmy do mnie do mieszkania. Było południe. Wzięłam dwie poduszki i wyszliśmy na mój mały balkon. Tam położyłam poduszki i usiedliśmy na nich.

- Kocham to miejsce - powiedziałam wtulona w ukochanego.

- Rzeczywiście jest pięknie - odpowiedział mi Filip. Popatrzył mi w oczy i pocałował. - Ale ty jesteś piękniejsza.

- Kiedy wyjeżdżasz? - Zmieniłam temat.

- Za tydzień - posmutniałam. - Dlatego chciałem zrobić ci niespodziankę i dzisiaj przyjechałem. Wyjeżdżam tylko na tydzień, a ja wrócę to pierwszym co zrobię będzie przyjazd do ciebie - pocieszał mnie.

Nie odpowiedziałam nic, tylko zbliżyłam moją twarz do jego i chciałam go pocałować, jednak usłyszałam dzwonek do drzwi.

Odsunęłam się od Filipa i przeprosiłam na chwilę, po czym szybko pobiegłam do drzwi.

- Siema - zobaczyłam mojego sąsiada.

- O hej, już po nagrywkach? - Spytałam szybko.

- No część nagraliśmy, a za jakiś czas kończymy, bo jeszcze kilka ujęć nam potrzeba. - Tłumaczył. - Pomyślałem że może przejdziemy się do parku, na plac zabaw? Ładna jest pogoda, a ja muszę się przewietrzyć po tym wszystkim.

- Wiesz, może jutro, albo później bo... - Nie dokończyłam, bo podszedł Filip i dokończył za mnie.

- Bo właśnie nam przeszkodziłeś - Powiedział oschle.

Popatrzyłam na niego niezrozumiale.

- Okey, to nie przeszkadzam - powiedział niepewnie Dezy. - To pa.

- Do zobaczenia - pożegnałam się z nim.

Wszedł do swojego mieszkania, a ja zamknęłam drzwi.

- Co to miało być? - Spytałam zła.

- Mogę spytać o to samo! - Podniósł głos. Patrzyłam na niego smutno, ale nie krzyczałam.

- To tylko mój przyjaciel, a ty go tak oschle potraktowałeś. Od kiedy taki jesteś?

- Bo nam przeszkodził idiota.

- Nie nazywaj go tak! - Powiedział głośniej.

- Teraz go bronisz? Nie poznaje Cię Mery - Powiedział z wyrzutem.

- Wait, spokojnie. Nie chcę się kłócić o taką błachostkę - uspokajałam go.

- Dobrze - powiedział już spokojniej. Popatrzył na zegarek. - Muszę już wracać.

- Ale byłeś dopiero chwilę - posmutniałam.

- Ale jeszcze w nocy musze wrócić do domu, bo mam nocną zmianę w pracy.

- No Okey...

- Misia spokojnie - Podszedł do mnie i pocałował.

- Ja przyjedziesz masz od razu do mnie przyjechać - powiedziam wtulona w niego.

- Oczywiście - Odpowiedział i wyszedł.

Zostałam sama, więc postanowiłam pójść do Dezego i go przeprosić za to co miało miejsce przed chwilą.

MadziK oznajmia że przez kilka rozdziałów już nie będzie Fifika, tylko więcej Dezego! Mam nadzieje że kogoś uszczęśliwiła ta wiadomość :3

Loff
Kamisamamira.blogspot.com

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro