Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 19

Pierwszy miesiąc za mną. Jest ciężko ogarnąć naukę i dwie prace. Nie mam za dużo wolnego czasu, jednak gdy tylko znajdę chwile to dzwonię do rodziny, Sary i Filipa. Udało mi się też spotkać z Dezym w jedyny wolny piątkowy wieczór.

Też ma ciężko, ponieważ ostatnio robi jakiś projekt z Coca-Colą. Przez tydzień omawiali jeszcze jakieś szczegóły. Nie powiedział dużo po twierdził że zepsuje mi pierwsze wrażenie gdy pokaże mi efekt.

Dzisiaj wracam do domu, ponieważ jest ostatni października, a jutro Wszystkich Świętych. Na tę okazję mamy odwołane zajęcia przez tydzień, oraz teatr jest zamknięty. W kawiarni robią też jakieś specjalne czyszczenie, więc ja nie jestem potrzebna. Takim sposobem zapowiada mi się tydzień w Gdyni.

Spotkaliśmy się dzień wcześniej żeby razem zjeść pizze i zaczęłam oglądnąć film. Robiliśmy to co piątek.

- To jakie masz plany na wolny tydzień? - Spytał pierwszy.

- Cóż, dwa dni przeznaczam na dojazd, a tak to spotkania z rodziną - zaśmiałam się. - A ty?

- Pół tygodnia w Wawie, spotkam się z rodziną, ale więcej będę mieć pracy, więc z chłopakami coś nagramy, a później przyjedziemy tutaj i dalej będziemy nagrywać - Tłumaczył. Typowe życie YouTubera. - Tak daleko mieszkasz że dwa dni będziesz jechać pociągiem? - Spytał po chwili.

- Bałtyk nie jest aż tak daleko - śmiałam się - Ale bezpośredniego pociągu nie ma. Musze jechać do wawy i tam kilka godzin czekać z nadzieją, że pociąg będzie wcześniej. Podejrzewam że skończy się to tak czy siak opóźnieniem - zaśmialiśmy się obydwoje.

- W takim razie jedziesz ze mną do Wawy i nie chce słyszeć odmowy! - Powiedział stanowczo.

- Nie, dzięki - odpowiedziałam.

- Chyba mnie nie słyszałaś... - Powiedział po czym podszedł bliżej i zaczął łaskotać. Bardzo dobrze wie że to mój słaby punkt.

- No-o o-oke-ey - Mówiłam przez śmiech.

Gdy skończyliśmy oglądać film, to pożegnałam się z Dezym i poszłam do siebie spać. Umówiliśmy się że wyjedziemy po 15, bo pociąg do Gdyni jest na 17.

Mogłam pospać dłużej i na spokojnie wszystko sprawdzić, czy wczoraj dobrze spakowałam.

Zrobiłam sobie coś do jedzenia i w wolnym czasie pograłam na skrzypcach.

Gdy chłopak zapukał do mojego pokoju wyszłam z bagażem i skierowaliśmy się do windy. Zamknęłam jeszcze mieszkanie za sobą.

Szybko zjechaliśmy na dół i zapakowaliśmy bagaże do samochodu. Wsiedliśmy i ruszyliśmy w drogę.

Szybko czas nam minął. Przez całą trasę śmialiśmy się i wygłupialiśmy. Jednak gdy dojechaliśmy na peron nie było tak miło...

- No to ten... Powodzenia w nagrywkach - powiedziałam. Starałam się brzmieć szczęśliwie, żeby ukryć smutek w głosie. Trudno było mi to zostawić, ponieważ przez te dwa miesiące bardzo się do niego przywiązałam.

- Dzięki Mery, tobie też - zaśmiał się i mnie przytulił.

- Widzimy się za tydzień - powiedziałam. - Do zobaczenia.

- Paa - odpowiedział.

Weszła do pociągu i zajęłam miejsce w pustym pomieszczeniu. Czułek stał obok okna i się uśmiechał. Gdy pociąg ruszył zaczęłam mu machać, on tak samo.

Nie wiem czy to tak powinno wyglądać... Czy oni powinni żegnać się tak dramatycznie, jakby najwięksi kochankowie już nigdy się nie mogli spotkać...

Ale w sumie to nawet pasuje, więc będzie juz :P

Dzisiaj znowu krócej, ale zaczyna się ciekawa akcja [to nie jest spojler 😗]

Loff

Kamisamamira.blogspot.com

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro