Rozdział 10
Już niedługo zacznie się rok studencki. Mam już mniej więcej wszystko co potrzebuje do życia w moim mieszkaniu, tylko zostały mi ciuchy, w których jeszcze musiałam chodzić. Musze jeszcze wreszcie odwiedzić fryzjera, bo moje włosy już całkiem zrobiły się bordowe, a zapewne niedługo wrócą do swojego mocno rudego koloru. Czy tylko ja trafiam na takie słabe farby zawsze?
Mam zamiar przeprowadzić się wcześniej, ponieważ płacę czynsz już od września, a przydało by mi się trochę oswoić się z miastem i poszukać pracy oraz jakiegoś fajnego fryzjera.
Przez ostatni czas ćwiczyłam jeszcze grę na skrzypcach, żeby nie zapomnieć techniki, ale już nie będę grać w orkiestrze. Od kilku miesięcy przestałam, ponieważ zaczęłam więcej pracować.
Dzisiaj oficjalnie opuściłam moją kawiarnie i pożegnałam się z wszystkimi. Trudno było mi zostawić rodzinę oraz mój kochany Półmost, ale nie jadę na drugi koniec świata.
Sara obiecała, że jeszcze do mnie wpadnie, a z Filipem dzisiaj jadę do Łodzi, żeby przywieźć już ostatnią część moich rzeczy. Jak wspomniałam wcześniej już z Sarą dowiozłyśmy potrzebne rzeczy, kilka kupiłyśmy i w sumie mieszkanie było już w pełni umeblowane. Wcześniej jeździłam z Sarą, bo Filip miał pracę. Na szczęście dzisiaj miał wolne.
Przyjaciółka liczyła że spotka mojego sąsiada, co niestety nie było jej dane. Bała się zapukać, a jakoś nie udało jej się "przypadkowo" go spotkać. Finalnie uznała że zostawi go mnie, bo to nie w jej stylu uganiać się za facetem. Oczywiście śmiałam się z niej, bo dobrze wie że ja już chłopaka mam.
- No, no pięknie tu masz - powiedział gdy wszedł do mieszkania.
Zaczął oglądać każdy pokój, zaczynając od sypialni, w której położył moje dwie walizki z ubraniami. Zabrałam jakieś 3/4 mojej szafy, dlatego wyszli tego trochę. Ja tez niosłam jedną, ale mniejszą. Same ubrania.
Podobał mu się każdy pokój i tak samo podziwiał widok zza okna.
- Piękny prawda - stanęłam obok niego.
- Idealny - odpowiedział. Odwrócił się w moją stronę. Również popatrzyłam mu w oczy. Złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Całowaliśmy się coraz zachłanniej. Filip złapał mnie w tali, a ja oplotłam swoje nogi wokół niego, co ułatwiło nam całowanie się, gdyż ja jestem dość niska, albo to Fifi jest wysoki.
Zaczął nieść mnie w stronę sypialni, nie przerywając naszych pocałunków. Zatrzymał się jednak na korytarzu i oparł mnie o ścianę, po czym zaczął odpisać moją koszulę w różowo-białą kratkę. Tak. Taką też mam.
Jednak w tym momencie ktoś zapukał do drzwi. Momentalnie się od siebie oderwaliśmy.
- Kto to? - Spytał zirytowany chłopak.
- Nie mam pojęcia - powiedziałam i poszłam otworzyć drzwi. Zanim jednak je otworzyłam spojrzałam w lustro przywieszone na szafie, którą akurat zauważyłam idąc do drzwi. Miałam do połowy rozpiętą koszulę i widać mi było cały stanik.
Szybko ją zapiełam i poprawiłam włosy, po czym poszłam do drzwi.
- Hej - odezwał się wysoki brunet z zielonymi oczami. Dlaczego ostatnio każdy chłopak, którego spotkam ma zielone oczy...
Szajan nawet nie próbuj spojlerować.
TVN wita!
I powiem że to nie jest ten, i którym myślicie 😉
Trochę nie jestem zadowolona z tego rozdziału... W sumie nic takiego się nie działo i trochę nudny jest...
Loff
Kamisamamira.blogspot.com
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro