Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 72

Dzisiaj walentynki. Film jest już na YouTube, ale niepubliczny. Powinien automatycznie się opublikować o 16. My z Mery właśnie jedziemy do Gdańska na koncert Margaret i spotkanie z widzami organizowanie przez Coca Cole.

- Nie boisz się pierwszej konfrontacji z moimi widzami - zapytałem żartobliwie Mery, która siedziała uroczo oparta o szybę. Chwilę zerknąłem na nią, jednak zaraz się odwróciłem dalej skupiony na drodze.

- A mam się bać? - spytała trochę zaspana. - Nie wiem - odparła po chwili ciszy.

- Wiesz, akurat trochę moja popularność spadła, gdy nie dodawałem sporo czasu filmów, dlatego myślę że bardziej rzucą się na innych niż na mnie - powiedziałem trochę ze wstydem w głosie. Nie chce nikogo zawieść, ale też coś robić na siłę. Studia wymagają ode mnie większej uwagi niż by się mogło wydawać.

- Mam rozumieć, że nie muszę się martwić o swoje życie - powiedziała wpatrując się we mnie. Usiadła prosto.

- W przypadku ataku zazdrosny widzek zawsze stanę w twojej obronie - mówiłem poważnie, choć zabrzmiało to żartobliwie.

- Czyli nie muszę się niczego obawiać? - Spytała z uśmiechem, aczkolwiek nie śmiała się. Również mówiła poważnie.

- Wątpisz w moją obronę? - uniosłem brwi.

- Gdzież bym śmiała - powiedziała składając szybki pocałunek na moim policzku.

- Trochę głupio mi pytać - zmieniłem niepewnie temat - ale w sumie nigdy nie pytałem ile masz lat - zaśmiałem się z siebie, bo jakoś nam obojgu umknął ten temat.

- A ma to jakieś znaczenie? - Uśmiechała się rozbawiona.

- Zależy jak na to patrzeć. Wiesz, chciałbym wiedzieć kiedy moja dziewczyna ma urodziny - popatrzyłem na zamyśloną Mery.

- W maju, dokładnie 25 maja kończę dwadzieścia dwa lata - mówiła patrząc na mnie. - a ty?

- No to proszę panią ja dopiero w sierpniu kończę 20 - uśmiechnąłem się.

- Mój słodziaku - zaśmiała się i złapała mnie za policzki jak to robią starsze pannie małym dziecią.

- Ejj aż tak młody nie jestem - zaprotestowałem. - Zresztą maleńka i tak mi nie dorównasz - mówiłem z wyższością, bo jakby nie patrzeć Merytoryczne ledwo sięga mi wzrostem do ramion.

- To nie było miłe - powiedziała jak małe obrażone dziecko.

- No dobrze, już dobrze kruszynko - zaśmiałem się bardziej skupiając na drodze.

- To już uznam za komplement - odparła zadowolona.

- Wiesz, mam jeszcze jedno pytanie, coś co mnie mega ciekawi - spytałem z nadzieją, że mi odpowie, bo w sumie to też jest głupie.

- Śmiało kochanie - zaśmiała się otwarcie.

- Jaki masz kolor włosów - wreszcie rozwiąże zagadkę zawsze innego odcienia włosów Mery.

Przez chwile się zawahała i widziałem jak jej policzki robią się różowe.

- Rude - szepnęła ledwo słyszalnie z nikłym uśmiechem.

- Rude? - Spytałem dla pewności. Kiwnęła na potwierdzenie głową.

- Już zaczynam mieć spore odrosty, więc niedługo musze iść do fryzjera.

- A nie mogą zostać jakie są? - trochę egoistycznie z mojej strony, ale bardzo chciałbym zobaczyć jej naturalny kolor. Zrozumiem jeżeli się nie zgodzi...

- Jeżeli nie będziesz się śmiać jak będę mieć trochę czerwono-rude a trochę czarne - prychnęła rozbawiona moim pytaniem.

- Dla mnie jesteś idealna nawet z takim oryginalnym kolorem - powiedziałem poważnie.

- Słodziak - skomentowała na co obydwoje się zaśmialiśmy.

Droga minęła nam bardzo szybko. Cały czas śmialiśmy się i rozmawialiśmy, a później jeszcze śpiewaliśmy. Jest mi z nią tak dobrze.

Może jednak ta akcja z koncertem troszeczkę się przedłuży xD

Trudno mi myśleć o zakończeniu...

Ale nie że specjalnie przedłużam, tylko fajną akcje wymyśliłam :3

A teraz już się żegnam i idę w góry!!!

MadziK

Kamisamamira.blogspot.com

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro