Rozdział 35
Po zjedzonym obiedzie poszliśmy do mnie do mieszkania. Było południe. Wzięłam dwie poduszki i wyszliśmy na mój mały balkon. Tam położyłam poduszki i usiedliśmy na nich.
- Kocham to miejsce - powiedziałam wtulona w ukochanego.
- Rzeczywiście jest pięknie - odpowiedział mi Filip. Popatrzył mi w oczy i pocałował. - Ale ty jesteś piękniejsza.
- Kiedy wyjeżdżasz? - Zmieniłam temat.
- Za tydzień - posmutniałam. - Dlatego chciałem zrobić ci niespodziankę i dzisiaj przyjechałem. Wyjeżdżam tylko na tydzień, a ja wrócę to pierwszym co zrobię będzie przyjazd do ciebie - pocieszał mnie.
Nie odpowiedziałam nic, tylko zbliżyłam moją twarz do jego i chciałam go pocałować, jednak usłyszałam dzwonek do drzwi.
Odsunęłam się od Filipa i przeprosiłam na chwilę, po czym szybko pobiegłam do drzwi.
- Siema - zobaczyłam mojego sąsiada.
- O hej, już po nagrywkach? - Spytałam szybko.
- No część nagraliśmy, a za jakiś czas kończymy, bo jeszcze kilka ujęć nam potrzeba. - Tłumaczył. - Pomyślałem że może przejdziemy się do parku, na plac zabaw? Ładna jest pogoda, a ja muszę się przewietrzyć po tym wszystkim.
- Wiesz, może jutro, albo później bo... - Nie dokończyłam, bo podszedł Filip i dokończył za mnie.
- Bo właśnie nam przeszkodziłeś - Powiedział oschle.
Popatrzyłam na niego niezrozumiale.
- Okey, to nie przeszkadzam - powiedział niepewnie Dezy. - To pa.
- Do zobaczenia - pożegnałam się z nim.
Wszedł do swojego mieszkania, a ja zamknęłam drzwi.
- Co to miało być? - Spytałam zła.
- Mogę spytać o to samo! - Podniósł głos. Patrzyłam na niego smutno, ale nie krzyczałam.
- To tylko mój przyjaciel, a ty go tak oschle potraktowałeś. Od kiedy taki jesteś?
- Bo nam przeszkodził idiota.
- Nie nazywaj go tak! - Powiedział głośniej.
- Teraz go bronisz? Nie poznaje Cię Mery - Powiedział z wyrzutem.
- Wait, spokojnie. Nie chcę się kłócić o taką błachostkę - uspokajałam go.
- Dobrze - powiedział już spokojniej. Popatrzył na zegarek. - Muszę już wracać.
- Ale byłeś dopiero chwilę - posmutniałam.
- Ale jeszcze w nocy musze wrócić do domu, bo mam nocną zmianę w pracy.
- No Okey...
- Misia spokojnie - Podszedł do mnie i pocałował.
- Ja przyjedziesz masz od razu do mnie przyjechać - powiedziam wtulona w niego.
- Oczywiście - Odpowiedział i wyszedł.
Zostałam sama, więc postanowiłam pójść do Dezego i go przeprosić za to co miało miejsce przed chwilą.
MadziK oznajmia że przez kilka rozdziałów już nie będzie Fifika, tylko więcej Dezego! Mam nadzieje że kogoś uszczęśliwiła ta wiadomość :3
Loff
Kamisamamira.blogspot.com
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro