Rozdział 32
Przygotowywaliśmy ostatnie dekoracje do przedpremierowego spektaklu. Jak się okazało był to ten specjalny spektakl dla reporterów itp.
Wszystkiego było gotowe i poszłam witać gości przed wejściem.
Wszyscy byli w strojach wieczorowych. Garnitury, długie suknie oraz drogie biżuterię. Coś o czym ja mogę tylko pomarzyć. Może kiedyś tak będzie wyglądać moje życie?
Rozmyślania przerwały mi dzwonki oznaczające rozpoczęcie spektaklu. Zamknęłam i zasłoniłam wejścia, po czym poszłam na koniec sali i oparłam się o ścianę. Patrzyłam na ludzi oraz na spektakl.
Byłam na większości próbach, ale to co się działo teraz było niesamowite. Te emocje aktorów, ta namiętność między nimi, nienawiść. To wszystko było tak skumulowane. Tego nie dało się opisać.
Walki rodzin i ślub zakochanych. Nigdy nie lubiłam czytać Szekspira, a teraz pierwszy raz widzę jego sztukę wystawianą w teatrze. Na żywo. Teraz rozumiem tą historię.
Śpiew. To jest coś pięknego. Słyszałam jak Maja śpiewała na próbach, ale dziś przeszła samą siebie.
Zakończył się pierwszy akt. Otworzyłam drzwi i ludzie zaczęli wychodzić z sali, niektórzy zostali.
Po tym znów zaczął się kolejny.
Gdy już cały spektakl dobiegł końca większość ludzi na widowni płakała. Ja nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Miałam tyle emocji w sobie.
Szybko się ogarnęłam i znów otworzyłam drzwi. Ludzie wyszli. Poszłam do garderoby pogratulować wszystkim.
Każdy był zadowolony.
Wróciłam do domu. Myślałam dużo o tym wszystkim. Jakoś podświadomie moje nogi same poszły do parku. Była już późna pora. Na polu już praktycznie nic nie było by widać gdyby nie lampy. Poprawiłam szalik, który miałam na szyi.
Postanowiłam jednak wrócić szybciej do domu, bo robiło się coraz zimniej.
- Ehh - Westchnęłam do siebie.
Zaszłam do mieszkania otworzyłam drzwi i popchnęłam żeby zamknąć. Nie męczyłam się z kluczem.
Poszłam w stronę kuchni. Oparłam się rękami o blat. Zaczęłam nucić piosenkę Julii. Patrzyłam na szafki.
Boję się!
Choć wiem, że zbudzę się za dnia, lecz
Boję się!
W podziemiach być, gdzie zimny mrok ogarnie mnie
Czy miłość tam silniejsza jest niż ludzka śmierć?
Czy zdoła przezwyciężyć smutku cień,
Że tyle krwi przelano?
Zaczęłam ściągać kurtkę.
Boję się
I smutno mi, i dręczą mnie przeczucia złe,
Bo nawet ksiądz pobłądzić mógł, pomylić się
I chociaż zna modlitwy sens, wie czym jest grzech
Czy wie, jak uratować nas, czy wie,
Jak wyrwać nas z rozpaczy?
Pozbyłam się czapki z szalika.
Mój kochany!
Nie wiemy dokąd nas szaleństwo gna -
Wygnaniem los ukarał ciebie, a ja poślubiam smutek,
Romeo!
Mój kochany!
Nieszczęście idzie za mną, jak zły cień,
Lecz dobrze wiem, gdy znów ujrzę cię
Światło rozjaśni mrok.
W tym momencie zobaczyłam w szklanych dźwiękach szafki niewyraźną postać za mną.
Dramatycznie się zrobiło... Żadnych dialogów, ale chciałam spróbować wprowadzić was w ten klimat :3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro