Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3

- Dostałam się... 

- I co teraz zrobisz?  Po prostu mnie zostawisz?  Na ile będziesz tam? - zasypywał mnie pytaniami. Nie był zadowolony, choć wyglądał jakby nic do niego nie docierało.

- Nie chce Cię zostawić...  Po prostu marzyłam o tej szkole - Mówiłam przejęta - to dla mnie wielka szansa! Na tyle utalentowanych osób, które brały udział w przesłuchaniu między innymi wybrali mnie! 

- I mam Cię puścić tam samą?  Wiesz że ja mam tutaj prace i nie mogę tego zostawić - był zły.

- Ale ja nie każe Ci jechać ze mną. Przecież to ja będę się tam uczyć, a ty powinieneś uszanować moją decyzję!  - uniosłam głos.  - Będę przyjeżdżać, gdy nie będę mieć zajęć. No może nauka trwa trochę długo...

- Ile?  - Przerwał mi.

- Cztery i pół roku- powiedziałam ciszej.

Chciał coś powiedzieć, ale powstrzymał się. Wziął głęboki oddech i uspokajał myśli.

- Muszę nad tym jeszcze pomyśleć...  - Powiedział, po czym dopił kawę, zostawił pieniądze na stoliku i odszedł zostawiając mnie i ciasto truskawkowe.

Z moich oczu zaczęły lecieć łzy. Nie myślałam że tak źle na to zareaguje. Byłam załamana.

- Zjedz ciasto - podniosłam głowę i zobaczyłam koło mnie kelnera. - Podobno czekolada leczy wszystkie kobiece smutki - Uśmiechnął się mile. Odpowiedziałam mu lekkim uśmiechem.

Otarłam łzy i zjadłam moje ciasto, po czym wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Sary, mojej najlepszej przyjaciółki (Szajan tutaj tez może Ci się z kimś kojarzyć :3).

- Halo - odezwała się po trzecim sygnale.

- Sara musimy pogadać - powiedziałam trochę łamiącym głosem.

- Gdzie jesteś - Spytała od razu.

- Kawiarenka - odpowiedziałam.

- Już idę - usłyszałam i od razu się rozłączyła, a ja złapałam za kawę.

Nie czekałam długo, a dziewczyna już przyszła. Również mieszkała nie daleko.

- Hej - przywitała się.

- Lo - Również Przywitałam się.

Usiadła obok mnie i popatrzyła mi w oczy.

- Co się stało? - Spytała przejęta.

- Rozmawiałam z Filipem... 

- Pokłóciliście się?  - przytaknęłam potwierdzająco głową - Mówiłam Ci że to palant, ale mnie nie słuchałaś... O co poszło?

- Powiedziałam mu o szkole w Łodzi...  - Przyznałam się.

- Czyli jednak zdecydowałaś się powiedzieć przed wynikami?  - Sara wiedziała o wszystkim.  Nawet była ze mną w Łodzi, gdy trwały egzaminy.

- Nie...  - Zaczęłam.

- Jak to nie?  - Była zdezorientowana. - To już przyszły?

- Dzisiaj rano - popatrzyłam w przestrzeń, jakbym wstydziła się odpowiedzi. 

- Nie dostałaś się? - Spytała współczująco.

- Właśnie dostałam - powiedziałam z wyrzutem.

- Jej kochana!  To świętujemy! - Mówiąc to poprosiła kelnera o kawę i zaczęła jeść ciasto, które zostawił Filip.  Również uwielbiała truskawki.

- Ale to był powód naszej kłótni - powiedziałam smutno popijając moją kawę. - On boi się mnie puścić do Łodzi na 4,5 roku w sumie samą. Bo on nie porzuci pracy. 

- On jest od ciebie 5 lat straszy. Miał już swoją szansę życiową i wykorzystał ją żeby stać się barmanem - przypomniała. - Jeżeli on zakazuje Ci takiej szansy, to nie jest ciebie wart, co zresztą zawsze twierdziłam - pouczała mnie.

- Ale było nam tak dobrze przez te dwa lata.  Naprawdę go kocham i nie chce zostawiać, ale wierzę że uda nam się związek na odległość...  - pocieszałam samą siebie.

- Musicie jeszcze o tym porozmawiać we dwoje tak na spokojnie - podsumowała.

Rozmawiałyśmy jeszcze jakiś czas i rozeszłyśmy się do swoich domów. 

Była godzina 19, czyli moja ulubiona pora dnia.  Wtedy jest dalej ciepło, ale już słońce tak bardzo nie przygrzewa. Postanowiłam wziąć moją deskorolkę i głośnik, żeby jak codziennie pojechać w moje ulubione miejsce. Tam mi się najlepiej myśli. 

Witam tutaj MadziK po raz kolejny z nowym rozdziałem! Myślę że tak 500/600 słów to dobra długość, nie?  Jak sadzicie?

Loff ❤ ❤

Kamisamamira.blogspot.com

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro