Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

T͜͡rzy

Sam do końca nie byłem pewien tego co właściwie zrobiłem, a dokładniej... Powiedziałem o wszystkim co leży mi na sercu Chanyeolowi. Był moim szefem nie musiał wiedzieć wszystkiego, a szczególnie tego, że w mojej miłosnej relacji z moim narzeczonym nie jest zbyt dobrze jednak to on był jedyną osobą, która była w stanie mnie wysłuchać i byłem mu za to niezmiernie wdzięczny. Nawet mój narzeczony mnie nie słuchał, gdy cokolwiek do niego mówiłem, a Chan? On po prostu słuchał nawet, jeśli zbytnio go nie obchodziła moja relacja z Hwanjoo być może dlatego, że to on sam coś do mnie czuł?

Pokręciłem jedynie zrezygnowany głową i potarłem twarz dłonią pakując do walizki ostatnią rzecz, którą potrzebowałem i ją zapiąłem. Mimo małych trudności przez ilość spakowanych rzeczy do środka w końcu mi się udało. Wyjazd miał być już jutro, a mojego faceta nadal nie było w domu, więc jak niby miałbym mu powiedzieć, że wyjeżdżam? Pewnie wróci jak zwykle w środku nocy i mnie obudzi by zobaczyć walizkę przy drzwiach wejściowych by spytać mnie gdzie się wybieram i na tym skończy się nasza rozmowa. Bez żadnych czułości, bez żadnych emocji po prostu bez niczego i w tym momencie dochodzę do wniosku, że już niedługo zostanę całkowicie sam, a co za tym idzie? Czas szukać nowego mieszkania.

A może... Może Chanyeol by mi pomógł? Mógłbym poprosić go o zaliczkę i wtedy mógłbym się stąd wyprowadzić. Sam już kompletnie nie wiedziałem co miałem robić po prostu czułem się cholernie zagubiony, a ta sytuacja nawet nie ułatwiała mi sprawy, a wręcz przeciwnie jedynie ją pogarszała. Czułem się winny, nie wiem dlaczego, ale po prostu czułem się winny za wszystko. Mimo, że nie zrobiłem kompletnie niczego bo to ja zawsze starałem się ratować nasz związek to zawsze ja robiłem wszystko byleby było mu dobrze. To właśnie był ten moment, w którym uświadomiłem sobie jak źle trafiłem zakochując się po uszy.

— Halo? — spytałem p chwili słysząc jak mój telefon dzwoni. Byłem tak całkowicie skupiony na swoich myślach, że nawet nie wiedziałem, że mój przyjaciel się do mnie dobija od kilku minut.

— Boże Baekkie ty żyjesz! Tak się o ciebie martwiłem myślałem, że coś ci się stało... Dlaczego nie odbierałeś? Hej twój głos brzmi smutno... Mam przyjechać? — zaśmiałem się cichutko słysząc milion pytań, których w tym momencie mi brakowało tak samo jak brakowało mi mojego przyjaciela u mego boku.

— Przyjedź Lu, musimy porozmawiać.. Potrzebuje rozmowy, a jutro razem pojedziemy na zbiórkę, hmm? — nie musiałem długo czekać na odpowiedź bo zaraz usłyszałem w słuchawce "Zaraz będę" i starszy się rozłączył na co jedynie pokręciłem rozbawiony głową podnosząc się z podłogi i przeciągnąłem się marszcząc delikatnie nos. Postanowiłem zrobić nam coś do jedzenia szczególnie zważając na to, że Luhan był wiecznie głodny nawet jeśli pięć minut wcześniej zjedliśmy ogromny posiłek. Jemu po prostu wiecznie było mało i to ja musiałem go dokarmiać oczywiście w żadnym stopniu mi to nie przeszkadzało po prostu chciałem sprawiać by był szczęśliwy nawet, jeśli miało się to kończyć gotowaniem mu obiadów.

~~~~~~~~~~

Widząc swojego przyjaciela jak wchodzi do mojego mieszkania z dwiema ogromnymi walizkami podobnymi do tych moich odetchnąłem cicho z ulgą widząc, że nie tylko ja mam tak sporo rzeczy na... właściwie to sam nie wiedziałem do końca na ile jedziemy, ale może jutro się w końcu przekonam. Posłałem chłopakowi szeroki uśmiech był właściwie jedyną osobą, która potrafiła mi poprawić humor... Był jeszcze Chanyeol jednak zawsze udawałem być nieprzejęty kiedy próbował mnie rozśmieszyć nie chcąc wdawać się w głębszą relację wiedząc, że mam narzeczonego jednak teraz nawet nie byłe pewien czy w ogóle go mam.

— Co się dzieję, słońce hmm? — spojrzał na mnie zaraz obejmując mnie szczelnie ramionami i wtulił mnie w swój tors na co jedynie westchnąłem ciężko przypominając sobie po co dokładnie się tutaj znalazł i automatycznie w moich oczach pojawiły się łzy, które po chwili spływały mi już po policzkach, więc starałem się je zetrzeć tak aby chłopak tego nie zauważył jednak niestety on zawsze wiedział o mnie wszystko nawet, jeśli nie mówiłem nic on już wiedział, że ze mną jest jedynie źle.

— Właściwie to wiesz wszystko na temat Hwanjoo, więc nawet nie chce zaczynać tego tematu bo czuje się tak paskudnie, że rozrywa mnie od środka. — pociągnąłem cicho nosem i przeniosłem wzrok na jego twarz ujmując ją w dłonie i pogładziłem jego policzek posyłając mu słaby uśmiech. — Mam nadzieję, że dzięki temu wyjazdowi uda mi się chociaż trochę rozluźnić potrzebuje tego w tym momencie tak bardzo.

— Swoją drogą przywiozłem coś co może się nam przydać. — odparł pokazując mi swoją podręczną torbę, która właściwie była tak samo duża jak jego walizki, więc ciekawiło mnie co on tam przetrzymywał i dlaczego miałoby to być nam potrzebne w jakimś stopniu i chyba właśnie w tym momencie zacząłem się stresować jak nigdy to było wręcz przerażające jednak starałem się siedzieć cicho czekając, aż pokaże mi to magiczne urządzenie.

Widząc jak ten wyciąga małe kamerki uniosłem brew do góry patrząc na niego niezrozumiałym wzrokiem jednak nie odzywałem się nadal próbując sobie przeanalizować jego plan, którego nawet jeszcze nie znałem, ale czekałem chcąc się dowiedzieć właściwie czegokolwiek bo to w tym momencie było dla mnie największą zagadką, a szczególnie to, że zaczął je montować w całym mieszkaniu ja sam byłem tak sparaliżowany, że nawet nie wiedziałem jak mam zareagować, aż w końcu usłyszałem jak klnie na coś co mu się nie udało.

— Skarbie? Po co są tak właściwie te kamerki? Nie potrafię w tym momencie zrozumieć co tak dokładnie robisz i nie ukrywam, że czuje się trochę przerażony... Chcesz nas podglą... Ohhh podgląd na Hwanjoo. — zagryzłem delikatnie wargę właśnie sobie uświadamiając po co to dokładnie było.

— No widzisz sam w końcu doszedłeś do świadomości co chce zrobić. — odparł lekko rozbawiony widząc, że wszystko jest już ustawione tak jak chciał i wyciągnął tablet, który wyjął z pokrowca i włączył jakąś aplikację, której nie potrafiłem dostrzec. — Po prostu jestem ciekaw co twój chłopak robi pod twoją nieobecność, a ty przynajmniej będziesz mógł zobaczyć czy na pewno za każdym razem jest wobec ciebie szczery... Martwię się o ciebie cholernie, a to tak naprawdę jest jedyny mój pomysł, dzięki któremu będziemy mieli pewność, że cię kocha.

To właściwie był plan, dzięki któremu wkrótce dowiem się przykrej i cholernie bolesnej prawdy, która wywróci całe moje życie do góry nogami.


*****

Chciałabym na samym starcie przeprosić wszystkich, którzy tak długo musieli czekać na jakikolwiek odzew z mojej strony przez tą książkę. Ostatnio u mnie dzieje się naprawdę dużo i po prostu nie bardzo mam czas na cokolwiek jednak chce dokończyć tą książkę i postaram się dodawać rozdziały częściej niż tylko raz na kilka miesięcy.

Mam nadzieję, że się podoba i poczekacie z niecierpliwością na ciąg dalszy! A teraz moje pytanko do wszystkich czy byłby ktoś chętny na popisanie luźnego rp? Bardzo chętnie przyjęłabym każdego jednak miło by było, gdyby zgłosiły się osoby 16+

Teraz życzę każdemu miłej nocy / dnia i do zobaczenia w kolejnym rozdziale, buziak!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro