Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

S͜͡iedemnaście + Nowy fanfik

Właściwie to nikt nie spodziewał się tego, że będziemy musieli przyśpieszyć lot, ale to tylko i wyłącznie z tego powodu, że ja z Chanem mieliśmy do pozałatwiania ważne sprawy w stolicy, więc niestety nie mieliśmy wyboru. Oczywiście starszy chciał, żeby reszta została mógł im nawet opłacić resztę pobytu tutaj jednak jak się okazało oni również potrzebowali coś pozałatwiać, więc zgodnie ustaliliśmy szybszy powrót do domu by móc wrócić do pracy i skupić się na codzienności, która tam panowała. Z jednej strony cieszyłem się bardzo pod tym względem, że zobaczę się z bratem i odzyskam swoje ciuchy od Hwanjoo, ale z drugiej strony byłem cholernie przygnębiony tym wszystkim dlatego, że niedługo miał się odbyć pogrzeb mojej mamy.

— Wszystko w porządku? — z rozmyśleń wyrwał mnie mój chłopak, obejmując mnie w pasie i wtulił mnie w swój tors zaraz nami kołysząc. — Jeśli coś się dzieje to mi powiedz dobrze? Martwię się o ciebie, a chce być idealnym chłopakiem i starać się rozwiązywać każdy twój problem, a widzę jak bardzo zmartwiony jesteś... Kicia...

— Jestem już załamany tym wszystkim tak szczerze i nawet nie wiem za co dokładnie się wziąć od razu po powrocie.. Mam wrażenie, że i tak wszystko zepsuje jak zawsze zresztą. — westchnąłem ciężko i schowałem twarz w zagłębieniu jego szyi ciesząc się bliskością chłopaka i ciepłem jakim mnie otaczał. Myślałem, że miłość do Hwa była szczera i tak potężna, że nic nie było wstanie tego zniszczyć, a jednak okazało się, że taką miłość tworze razem z chłopakiem, który jest teraz obok mnie.

— Pamiętaj, że cały czas jestem obok ciebie i to się już nie zmieni. Pomogę ci ze wszystkim kiedy tylko będziesz miał problem. Jesteś dla mnie najważniejszy, pamiętaj o tym dobrze? — ułożył swoją dłoń na moim policzku by mnie po nim pogładzić i czule ucałował moje usta uśmiechając się. Spojrzał prosto w moje oczy, a ja w nich mogłem dostrzec szczerość, miłość i piękne iskierki, które świeciły mocniej niż gwiazdy na niebie.

W tym momencie on był tylko mój, a ja tylko jego i to mi wystarczało w zupełności. Teraz jedynie czego mi brakowało to mojej mamy, ale niestety nie potrafiłem cofać czasu musiałem się już z tym pogodzić dobrze wiedząc, że to właśnie taki plan przypisał nam ktoś z góry czasami dając nam po dupie, a czasem mnóstwo szczęścia. Może powinniśmy z Parkiem kupić sobie jeszcze szczeniaka by powiększyć naszą malutką rodzinkę? To brzmiało jak plan, który chce wykonać.

— Cieszę się, że stanąłeś na mojej drodze i rozkochałeś mnie w sobie. Może i mówię to już kolejny raz z rzędu, ale mam zamiar mówić ci to na każdym kroku. — ucałowałem go w czoło łapiąc go za dłonie. — Zawsze będę się do ciebie zwracał z każdym problemem jaki będę miał bo wiem, że pomożesz mi ze wszystkim.

— Jak tylko wszystkie sprawy pozałatwiamy odnośnie tego co się dzieje wokół nas to możemy pomyśleć o jakiś zakupach do domu w sensie mam ochotę na remont... A może... Wybudujemy swój własny domek? Mam już troszeczkę dość mieszkania w apartamencie, sam nie wiem chciałbym domek z ogródkiem.

— Wtedy moglibyśmy mieć pieska? — zmarszczyłem nosek z szerokim uśmiechem i przeniosłem wzrok na chłopaka gładząc kciukiem jego dłonie czekając niecierpliwie na odpowiedź. Byłem tak bardzo ciekaw czy się zgodzi. Zawsze chciałem mieć swoje zwierzątko, ale nikt z kim mieszkałem się nie zgadzał, więc musiałem się z tym pogodzić, a teraz? Teraz możliwe, że jedno z moich malutkich marzeń się spełni. Coś pięknego.

— Jeśli tylko chcesz pieska to nie widzę w tym żadnego problemu. — kiwnął głową na co pisnąłem szczęśliwy podskakując w miejscu i kolejny raz ucałowałem jego usta. — A teraz weźmy się w końcu za pakowanie, zostało nam jeszcze trochę a wylatujemy już za pięć godzin, Baekkie... Nie chciałbym niczego tutaj zostawić. Co prawda to co najważniejsze już spakowane, ale jeszcze kilka rzeczy pozostawało w dodatku musimy trochę ogarnąć i pozmieniać pościele, które mamy włożyć do worków na śmieci i zostawić przy drzwiach wejściowych, a sprzątaczki to zabiorą jak będą czyścić apartamentowiec.

— Właśnie muszę spakować swoje kosmetyki. — jęknąłem niezadowolony drapiąc się po karku i zaraz się przeciągnąłem wiedząc, że tak naprawdę to były ostatnie rzeczy jakie mi zostały, więc mogłem już powoli brać się za sprzątanie chcąc trochę wyręczyć chłopaka.

Tak bardzo skupiłem się na swoich myślach, że kompletnie zapomniałem o tym, że mieliśmy mieć już niedługo samolot powrotny, gdzie na lotnisku miał czekać Baekho, który miał mnie odebrać i zabrać do siebie, gdzie już podobno były moje prawie wszystkie rzeczy po resztę mieliśmy jechać we dwójkę bo ja sam nie miałem jeszcze siły na styczność ze swoim byłym chłopakiem i sama myśl o rozmowie na osobności sprawiała, że robiło mi się słabo.

— Właśnie, Channie mam do ciebie pytanie. — zerknąłem na niego gdy tylko już spakowałem wszystko co było mi potrzebne i oparłem się biodrem o stół, który stał obok mnie. — Naprawdę nie będzie to żaden problem bym mógł u ciebie zamieszkać, gdy tylko wszystko ogarnę i moje życie wróci do normy? Wiesz nie chce się narzucać, ja sam będę dawał ci połowę za czynsz i... — przerwał mi na co miałem ochotę go skarcić bo chciałem dokończyć swoją wypowiedź mówiąc o tym, że mogę również robić zakupy i obiadki.

— Czy proponowanie ci wybudowania wspólnego domu nie dało ci do myślenia, że jednak chce z tobą mieszkać i to nie żaden problem? Mam wrażenie, że mnie czasami nie słuchasz, ahh. Nie musisz mi płacić za czynsz bo ja się tym zajmuje ty jedyne co mógłbyś robić to obiady, ładnie pachnieć i dawać mi dużo pieszczot to mi w zupełności wystarcza by być szczęśliwym.

— Wolałem się tylko upewnić, że nie jestem dla ciebie żadnym problemem, ostatnio tyle się dzieje, że po prostu chce wiedzieć czy na pewno jest dobrze. — posłałem mu jeszcze promienny uśmiech i wziąłem się za ogarnianie apartamentu nie chcąc spóźnić się na samolot bo nie widziało mi się przebukowywać biletów poza tym ja sam nie lubiłem się spóźniać gdziekolwiek, zawsze musiałem być dużo przed czasem, dzięki czemu bardzo często miałem możliwość szybszego wyjścia z pracy, gdy tylko zrobiłem to co miałem, czasami lubiłem tą swoją punktualność.

****

Aaaa małymi kroczkami zbliżamy się już do końca, jednakże chciałabym was zaprosić na mojego nowego fanfika "Influencer", gdzie zostali dodani bohaterowie. Mam ogromną nadzieję, że pokochać nowego fanfika tak samo jak tego))):

Kocham was i do następnego!!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro